Sylvester Stallone ujawnił, że Rocky miał być pierwotnie czarnym charakterem
W filmie dokumentalnym "Sly" o życiu Sylvestra Stallone'a, który trafił do bazy Netfliksa 3 listopada, nie mogło zabraknąć rozbudowanego wątku dotyczącego serii "Rocky". Gwiazdor ujawnił, że w pierwszej wersji scenariusza tytułowy bohater był bandytą. Dopiero za namową znajomej Stallone uszlachetnił przyszłego króla ringu.
"Rocky był chuliganem. Znajoma, która przepisywała scenariusz na maszynie, zaczęła płakać i powiedziała, że nienawidzi Rocky'ego. 'Jest okrutny, bije ludzi'" - Sylvester Stallone wspominał początkowe prace nad koncepcją filmu, który otworzył mu drzwi do wielkiej kariery.
"Spytałem: 'Co by było, gdyby się powstrzymywał? Powinien ich bić, bo to jego praca, ale tego nie robił'. Odparła, że to byłoby miłe. 'A gdyby miał dziewczynę?' - dodałem. 'Dobry pomysł' - stwierdziła. Wróciłem do pisania. 'Ma dziewczynę, ale już się nie bije'" - opowiadał.
Rocky, nim stanie się gwiazdą boksu, trudni się ściąganiem długów dla gangstera z Filadelfii, Tony’ego Gazzo.
Stallone wyjaśnił, że obmyślając postać Rocky'ego inspirował się granym przez Marlona Brando - Terrym Maloyem z filmu "Na nabrzeżach" (1954) oraz dramatem "Ulice nędzy" (1973) w reżyserii Martina Scorsese. Pomieszał te motywy i dodał coś od siebie.
Przyznał, że pierwszą wersję scenariusza stworzył w trzy dni - naglił go czas, bo brakowało mu pieniędzy na czynsz. W tekście dokonał później miliona poprawek. Od początku pisał tę historię z myślą o sobie. Producenci naciskali na niego, by Rocky'ego zagrał Ryan O'Neal ("Love Story") albo Burt Reynolds, ale Stallone był nieprzejednany.