Sylvester Stallone: Przez ćwiczenia ryzykował zdrowie
Odtwórca ról Rocky’ego i Rambo powrócił wspomnieniami do czasu, w którym "wyrzeźbił" swoją sylwetkę do granic możliwości, ryzykując wręcz zdrowie i życie. Okazuje się, że Sylvester Stallone nie zrobił tego na początku swojej kariery aktorskiej, ale wtedy, gdy kręcił już trzeci film o kultowym pięściarzu z Filadelfii. I był przed czterdziestką.
"Zabawne wspomnienie. Przygotowania do walki z Mr. T. Był silnym kolesiem, uwierz mi. To także najniższa waga i najmniejsza ilość tkanki tłuszczowej, jaką kiedykolwiek miałem. 166 funtów i 2,8% tkanki tłuszczowej. Było trudno" - napisał Sylvester Stallone na swoim profilu instagramowych obok archiwalnych zdjęć, które udostępnił.
Mr. T to pseudonim artystyczny wrestlera i aktora Laurence'a Tureauda, który zdobył popularność jako sierżant B.A. Baracus w serialu "Drużyna A". W "filmie Rocky III" był zaś głównym przeciwnikiem "Włoskiego Ogiera". Jego postać nazywała się tam: James "Clubber" Lang. "Rocky III" wszedł na ekrany kin w 1982 roku, gdy Stallone miał 36 lat.
Jak teraz gwiazdor napisał w swoim poście, ważył wtedy jedynie ok. 75 kg, a przy tym składał się niemal z samych mięśni. Wspomniane przez niego 2,8 proc. tzw. tkanki tłuszczowej to stan niebezpieczny dla zdrowia i życia, bo norma aktywnej tkanki tłuszczowej dla mężczyzn mieści się w przedziale 10-20 proc., a dla kobiet 20-32 proc.
Stallone już cztery lata temu, także na Instagramie, zdradził, jak "katował" swój organizm - właśnie podczas kręcenia "Rocky III". Poza ciężkimi ćwiczeniami, stosował spartańską dietę. Wypijał dziennie 25 filiżanek kawy słodzonej odrobiną miodu i pogryzał ciasteczka z brązowego ryżu. W ciągu dnia spożywał ponadto "kilka łyżek" tuńczyka. W tamtym wpisie zawarł jednak przestrogę dla tych, którzy chcieliby pójść jego śladem. "Mogłem wyglądać całkiem nieźle na zewnątrz, ale to, co działo się wewnątrz było bardzo niebezpieczne" - napisał.