Sylvester Stallone przesadził z dietą i... stracił pamięć
Hollywoodzki gwiazdor w najnowszym wywiadzie opowiedział o opłakanej w skutkach metodzie przygotowań do występu w trzeciej części filmu "Rocky". Stallone zdradził, że postanowił wówczas za wszelką cenę zredukować zawartość tkanki tłuszczowej do 2,8 proc. W tym celu pił 25 filiżanek kawy dziennie i jadł niemal wyłącznie tuńczyka. Restrykcyjna dieta poważnie odbiła się na jego zdrowiu. "Zapominałem własnego numeru telefonu. Moja pamięć po prostu zniknęła" - ujawnił aktor.
Rocky Balboa to jedna z najważniejszych postaci, jaką zagrał w swojej karierze Sylvester Stallone. Już pierwsza odsłona opowieści o nieznanym, walczącym w podrzędnych klubach pięściarzu, który przygotowuje się do pojedynku mogącego na zawsze odmienić jego życie, okazała się wielkim kinowym hitem i światowym fenomenem. W sumie powstało sześć części cyklu, które zarobiły łącznie ponad miliard dolarów.
Stallone od początku miał świadomość, że Balboa to jego życiowa rola, dlatego bardzo starannie przygotowywał się do występu w każdej kolejnej części. Czasem tracił przy tym jednak zdrowy rozsądek. Tak było podczas pracy nad filmem "Rocky 3" z 1982 roku. Hollywoodzki gwiazdor ujawnił właśnie w rozmowie z "The Wall Street Journal", że przygotowując się do powrotu do swojej legendarnej roli chciał maksymalnie wyrzeźbić sylwetkę i zredukować poziom tkanki tłuszczowej do 2,8 proc. Dla porównania, u przeciętnego mężczyzny tkanka tłuszczowa stanowi od 10 do 20 proc. masy ciała.
Aby swój cel osiągnąć Stallone nie tylko wylewał siódme poty na siłowni, ale także stosował wyjątkowo restrykcyjną i niebezpieczną dietę. "Piłem wtedy jakieś 25 filiżanek kawy dziennie. Całe moje śniadanie składało się z 10 filiżanek kawy i dwóch małych ciastek owsianych z dodatkiem brązowego ryżu. Oprócz tego jadłem tylko tuńczyka" - wyjawił aktor. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. "Zapominałem własnego numeru telefonu. Moja pamięć po prostu zniknęła. Doświadczałem wszelkich możliwych objawów fizycznego wyczerpania. Ale robiłem to dla sprawy" - zdradził filmowy Rocky.
Gwiazdor podkreślił, że to doświadczenie sporo go nauczyło. Dziś trzyma się już zdecydowanie zdrowszej i bardziej zrównoważonej diety. Pomaga mu w tym żona, Jennifer Flavin, która przykłada dużą wagę do odpowiedniego komponowania posiłków. "Musiałem ostatnio ograniczyć picie kawy, bo od razu dostaję refluksu. Według mojej żony śniadanie jest najważniejsze. Pojawiają się w nim cztery jajka, awokado, twaróg, trzy kawałki arbuza i winogrona" - wyjawił "Sly".
Fakt, że w rozmowie z "The Wall Street Journal" wspomniał o żonie może świadczyć o tym, że para zdołała przezwyciężyć kryzys. W sierpniu zeszłego roku media donosiły bowiem, że małżonkowie po 25 latach wspólnego życia zdecydowali się na rozwód. Flavin oskarżyła Stallone’a o rozrzutność i "celowe trwonienie" ich majątku. Dwa miesiące później okazało się, że małżonkowie postanowili ratować swój związek. Wszystko wskazuje na to, że im się to udało.