Reklama

Świetny rok w polskim kinie

Ewa Kasprzyk, członek Polskiej Akademii Filmowej, opowiada o kondycji polskiego kina i planach na najbliższą przyszłość.

Jak ocenia pani ostatni rok w polskim kinie?

Ewa Kasprzyk: - To był bardzo dobry rok. Wszyscy to podkreślają. Należy cieszyć się, że wreszcie coś się przełamało. Powstają świetne scenariusze, mamy wspaniałych, uniwersalnych aktorów, świetnych operatorów, scenografów. Spośród trzech filmów, które są nominowane do Orłów w kategorii najlepszy film, czyli 'Róży' Wojciecha Smarzowskiego, 'W ciemności' Agnieszki Holland i 'Sali samobójców' Jana Komasy, naprawdę będzie ciężko wybrać zwycięzcę.

Ma pani swojego faworyta?

Reklama

- Te filmy mówią o czymś zupełnie różnym. Wszystkie łączy to, że mają wielkie pokłady emocji. To jest coś, co najbardziej lubię w kinie. Nic tak na nas nie działa, jak emocje. We wszystkich tych filmach jest element samotności, agresji, niepogodzenia się z losem i ogromnego pokładu miłości. To wspaniałe, że mamy takie kino. Uważam, że dotykanie mocnych, drażliwych tematów w filmie jest bardzo potrzebne. Nie możemy żyć tylko dniem teraźniejszym.

W kategorii główna rola męska do Orłów nominowani są Robert Więckiewicz, Marcin Dorociński i początkujący aktor Kuba Gierszał. To dobrze, że tak młody aktor jest nominowany w tej kategorii?

- Trudno jest porównywać. Robert Więckiewicz jest ponad kategoriami, Marcin Dorociński jest świetny, a Kuba Gierszał daje dużo świeżości, jest bardzo zdolny. To jest niesamowite, że można tak zagrać, nie będąc jeszcze zawodowym aktorem. W tej kategorii jest duży balans. To dobrze. Sama im tych ról zazdroszczę (śmiech).

W kategorii główna rola kobieca rywalizują natomiast Agnieszka Grochowska, Roma Gąsiorowska i Agata Kulesza. Ma pani swoją faworytkę?

- Uważam, że Agnieszka Grochowska zagrała w filmie 'W ciemności' imponująco. To, co zrobiła, jest niesamowite. To wspaniała dziewczyna. Nie widziałam niestety filmu 'Ki' z Romą Gąsiorowską, ale bardzo lubię jej aktorstwo. Jest oryginalne. To jest aktorka z wielkimi możliwościami i mam nadzieję, że ich nie zaprzepaści. Czasem jest tak, że ktoś zagra jedną wielką rolę i ona pozostaje jego rolą życia. Tak nie powinno być. Mam takie doświadczenia po 'Bellissimie'. Takiej drugiej roli już nie dostałam.

Ale w teatrze gra pani za to bardzo dużo...

- Jeżeli aktor nie ma propozycji filmowych, to szuka spełnienia gdzie indziej. Zrobiłam ostatnio film offowy z Maćkiem Michalskim. Często też dostaję zaproszenia na światowe festiwale teatralne w związku z moją nagrodą w Nowym Jorku za rolę w monodramie Almodovara.

- Na razie musi mi to wystarczać, ale nie ukrywam, że sama chętnie zabrałabym się za film. Mam pomysł i jeżeli tylko ktoś pomógłby mi napisać scenariusz, i znalazłby się chętny, żeby wesprzeć ten projekt finansowo, to chętnie bym go zrealizowała. Chyba nie ma innego wyjścia (śmiech).

Z Ewą Kasprzyk rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).

Ewa Kasprzyk - aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna. Absolwentka PWST w Krakowie. Od 2000 roku jest aktorką warszawskiego Teatru Kwadrat. Znana m.in. z seriali "Złotopolscy", "Magda M.", "Na dobre i na złe" oraz "Prosto w serce". Na swoim koncie ma także wiele niezapomnianych ról filmowych. Największą sławę przyniosła jej rola w filmie "Bellissima" w reż. Artura Urbańskiego. Za tę rolę otrzymała Złote Lwy za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Wiele nagród otrzymała także za teatralną rolę w monodramie "Patty Diphusa" według opowiadania Pedro Almodovara. Ma 55 lat.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Kasprzyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy