Stworzył niezapomniane kreacje
Charakterystyczną cechą wielkiego aktorstwa Jerzego Bińczyckiego była duchowa dojrzałość i pokora.
Był wspaniałym aktorem teatralnym, filmowym, a także reżyserem. Przez trzydzieści lat występował w Starym Teatrze w Krakowie, a w lipcu 1998 roku, trzy miesiące przed śmiercią, został jego dyrektorem.
Jedna z jego niezapomnianych kreacji to rola Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach". Pisano o nim, że zrealizował pewien ideał aktorski.
Jego oszczędna, kameralna gra tworzyła zniewalający nastrój intymności. Podobnie niezwykły efekt Bińczycki osiągnął jako profesor Rafał Wilczur w "Znachorze" wg Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Również w tym filmie dał próbkę subtelnego aktorstwa. Nie odebrał nic ze szlachetności granej postaci, a jednocześnie udało mu się pokazać prawdziwego, a nie wyidealizowanego, pełnokrwistego człowieka.
Żona aktora, Elżbieta powiedziała kiedyś, że granie dużo go kosztowało, bo był człowiekiem nieśmiałym i musiał wydzierać z siebie to wszystko, co pokazywał na scenie.
Udawało mu się to nad wyraz dobrze. Może właśnie tej pokory i skromności brakuje obecnie młodym aktorom, żeby grać tak, jak kiedyś mistrz Bińczycki.