Stuhr wraca na plan
Jeden z najwybitniejszych rodzimych aktorów. Reżyser i pedagog. Kiedy powiedział, że walczy z chorobą nowotworową, tysiące fanów życzyły mu powrotu do zdrowia.
Efektem tej drogi po zdrowie jest niezwykła książka-dziennik "Tak sobie myślę...", w której Jerzy Stuhr umieścił swoje przemyślenia i refleksje na temat świata obserwowanego ze szpitalnego łóżka.
- Teraz nie ma już moich dokonań, uznania u publiczności, pozycji, popularności - mówił otwarcie. Jednak uwielbiany przez publiczność nieustannie dostawał słowa wsparcia i otuchy.
- Najpiękniej by było, gdyby ta książeczka miała swoją puentę 'proszę państwa, muszę kończyć, bo mam próbę w teatrze' - zdradzał jeszcze w trakcie pracy nad dziennikiem. Życzenie się spełniło. Wrócił i to, jak zawsze, w wielkim stylu.
Zagrał u boku Michela Piccoli we francusko-włoskiej komedii "Habemus papam: mamy papieża" w reżyserii Nanniego Morettiego. Francuska prasa okrzyknęła film arcydziełem i nie szczędziła zachwytów dla kreacji Jerzego Stuhra.
Rola Polaka Rajskiego, rzecznika Watykanu, została napisana przez scenarzystów specjalnie dla niego. - Zawsze marzyłem, by zagrać rolę napisaną z myślą o mnie. A u tego reżysera wielu aktorów gotowych byłoby zagrać nawet za darmo - przyznał.
Równie ważną dziedziną jego pracy jest reżyseria. - Kiedy zacząłem robić filmy, zorientowałem się, jaką wiedzą dysponuję w sensie technicznym. Chodzi tu o sam start, współpracę z aktorami, sposób wytłumaczenia tego filmu tym, którzy mają go ze mną zrobić - przekonuje artysta.
Jego najnowszy projekt to "Urwany film", do którego sam napisał scenariusz. Obraz ma być komedią polityczną, której akcja rozgrywa się od czasów II wojny światowej aż do wyborów prezydenckich w 2010 roku.
Główny bohater - Jan Bratek, uczestniczy w wydarzeniach z marca 68, narodzinach Solidarności oraz upadku komunizmu, wreszcie ratuje prezydenta. W filmie Jerzy Stuhr zagra wspólnie z synem Maciejem. W obsadzie znalazła się także Sonia Bohosiewicz.
Pierwotnie zdjęcia miały ruszyć wiosną 2011 roku, ale w ich rozpoczęciu przeszkodziła rekonwalescencja aktora i brak funduszy. Teraz Jerzy Stuhr zapowiada walkę o budżet dla swojego filmu.
JBJ