Reklama

Stuhr: Wiele zawdzięczamy Mrożkowi

Z odejściem Sławomira Mrożka kończy się dla nas pewna epoka - mówił aktor i reżyser Jerzy Stuhr w trakcie uroczystości pogrzebowych Sławomira Mrożka.

Jerzy Stuhr, który zabrał głos w imieniu środowisk teatralnych, podkreślił, że dla jego pokolenia ludzi zajmujących się sztuką teatru "dzisiejszy dzień jest dniem szczególnym".

"Z odejściem Sławomira Mrożka kończy się dla nas pewna epoka, epoka ukształtowanej w nas przez tego artystę estetyki. Miał wielki wpływ na nasze życie w sztuce, sposób rozumowania, poczucie humoru, logikę opowiadania. Tak wiele mu zawdzięczamy" - powiedział Stuhr.

"Ile fascynacji z jego sztuką przeżyliśmy - szok odkrycia absurdu w pierwszych sztukach i opowiadaniach, zaczęliśmy rozumieć w jakim absurdzie dorastamy, ironia poczucia humoru w jego rysunkach, wyraz buntu naszego pokolenia w 'Tangu', przerażającej wizji polskości w 'Emigrantach', refleksji nad naszą najnowszą historią w 'Portrecie' i 'Miłości na Krymie', baltazarowego zwycięstwa nad samym sobą, wreszcie męki egzystencji emigracji, samotności, zmagania się z życiem opisanym w 'Dzienniku'" - mówił artysta.

Reklama

"Uczyliśmy się od ciebie Sławku przez całe nasze dorosłe życie. To dzięki tobie stawaliśmy się wieczorami artystami sztuki teatru. Teraz cię żegnamy. Kończy się dla nas twoja epoka. Rozumowanie ad absurdum doszło do kresu bolesnej rzeczywistości" - podkreślił Stuhr zaznaczając, że Mrożek był jedyną osobą, w towarzystwie której nie krępował się milczeć. "Pozwól, że uczynię to jeszcze raz tutaj" - dodał artysta i na chwilę zamilkł.

"W imieniu Związku Artystów Scen Polskich, scen całego kraju, żegnam twórcę niepowtarzalnego. Nikt jak on, nie wpłynął tak silnie na nasz sposób widzenia, myślenia i mówienia. Wszak mówimy Mrożkiem" - powiedział prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz podczas uroczystości pogrzebowych.

"Przekłuwacz baniek absurdu - czytany i grywany pod każdą szerokością geograficzną. Dla nas był przede wszystkim czyścicielem złogów pseudo-romantycznego myślenia nad Wisłą. Gorzki humorysta, który ożywił teatr i w którym żyć będzie nadal" - dodał Łukaszewicz.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy