Striptizerka pozwała do sądu producentów filmu "Ślicznotki"
"Ślicznotki" to jeden z najlepiej ocenianych filmów 2019 roku. Bohaterkami tego opartego na prawdziwej historii obrazu są striptizerki, które okradały bankierów z Wall Street. Inspiracją do napisania scenariusza był artykuł opublikowany w magazynie "New York" w 2015 roku. Teraz jedna z bohaterek tego tekstu Samantha Barbash pozwała wytwórnię STX. Oskarżyła filmowców o zniesławienie i brak poszanowania jej praw obywatelskich.
Samantha Barbash była pierwowzorem postaci Ramony, którą w "Ślicznotkach" zagrała Jennifer Lopez. Prawnicy striptizerki twierdzą, że autorzy filmu bezprawnie wykorzystali fakty z jej życia, a do tego je przeinaczyli. Już we wrześniu ubiegłego roku wysłali do wytwórni STX list, w którym zaznaczyli, że wytwórnia nie zapłaciła za prawa do wykorzystania historii Barbash. I zagrozili sądem, jeśli sprawa nie zostanie załatwiona.
W złożonym we wtorek pozwie czytamy, że producenci filmu z pełną świadomością wykorzystali postać Barbash, nie zważając na to, że nie wyraziła ona na to zgody. Z tego powodu prawnicy domagają się 40 milionów dolarów zadośćuczynienia. Twierdzą, że przez promocję filmu dobre imię ich klientki ucierpiało, zanim obraz trafił do kin. Zarzucają też producentom, że nie dołożyli dostatecznych starań, by chronić prawa obywatelskie ich klientki, tworząc fikcyjną postać zagraną w filmie przez Jennifer Lopez.
Rola, w którą w filmie "Ślicznotki" wcieliła się popularna J.Lo, przyniosła jej nominację do Złotego Globu w kategorii dla najlepszej aktorki. Nakręcony za 20 milionów dolarów film okazał się kasowym sukcesem, przynosząc na całym świecie dochód 157 milionów dolarów. Tym samym został drugim filmem wytwórni STX, który w jednym roku zarobił ponad 100 milionów dolarów.
Przedstawiciele wytwórni zapowiedzieli, że przyjrzą się zarzutom Barbash i obiecali, że będą walczyć o prawo do opowiedzenia prawdziwej historii, której szczegóły można odnaleźć w dostępnych publicznie aktach sprawy.
Podobna sprawa została wytoczona w 2017 roku przez Olivię de Havilland, która twierdziła, że bezprawnie wykorzystano jej wizerunek w serialu "Konflikt: Bette i Joan". Jej pozew został jednak odrzucony przez sąd apelacyjny.