Reklama

Stefan Laudyn: O religijności i tradycji

Powtarzają się opowieści o religijności, stosunku do tradycji i wymagań społecznych. O rozpoczynającej się 12 października 28. edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego, która zaprezentuje twórczość artystów z ponad 50 krajów, opowiada dyrektor imprezy Stefan Laudyn.

Jak wygląda proces tworzenia programu Warszawskiego Festiwalu Filmowego?

Stefan Laudyn: - Selekcja filmów odbywa się wielotorowo. Nad programem pracuje kilkanaście osób. Część z nich mieszka za granicą i dokonuje wstępnej selekcji z określonych krajów lub regionów, a następnie przesyła nam do Warszawy wybrane przez siebie filmy. Jest to pierwsze źródło filmów.

- Drugie to kilka tysięcy zgłoszeń docierających do nas pocztą. Źródłem trzecim są zaufani dostawcy, czyli agenci i producenci, w których gust wierzymy i którzy informują nas o swych najnowszych produkcjach. Czwarte źródło stanowią reżyserzy, których poczynania śledzimy, nierzadko od debiutu. Piątym są pokazy na targach, gdzie profesjonaliści oglądają filmy, nim trafią one do kin i na festiwale. Jest wreszcie źródło szóste - specjalne prywatne przedpremierowe pokazy, organizowane dla bardzo wąskiej grupy festiwali. Jesteśmy na nie od kilku lat zapraszani. Ostateczna selekcja odbywa się zwykle w Warszawie.

Reklama

- Zupełnie niezależnie wybierane są filmy krótkometrażowe, czym zajmują się kurator konkursu krótkometrażowego Bartłomiej Pulcyn i jego współpracownicy. W procesie selekcji odrzucamy ponad dziewięćdziesiąt procent zgłoszonych filmów, w tym sporo dobrych, dla których po prostu nie ma miejsca w naszym programie.

Czy dostrzega pan pewne typy tematów, często pojawiające się w filmach z tegorocznej edycji? Jakiego rodzaju problemy i zjawiska interesują obecnie filmowców na świecie?

- Tematyka filmów jest bardzo szeroka, powtarzają się jednak takie, które traktują o religijności, stosunku do tradycji czy wymagań społecznych. Dodam, że nie wybieramy filmów 'pod kątem' jakiegoś tematu. Szukamy po prostu dobrych filmów, czyli interesujących historii, dobrze opowiedzianych językiem współczesnego kina.

Jakie miejsce na festiwalowej mapie świata zajmuje Warszawski Festiwal Filmowy?

- Od 2009 roku znajduje się on na liście FIAPF, czyli Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Producentów Filmowych, wśród czternastu 'międzynarodowych konkursowych festiwali filmowych', obok najważniejszych festiwali świata. Znalezienie się na tej liście, tzw. 'liście A', było wynikiem wieloletnich starań, ogromnej pracy naszego zespołu.

- W programie mamy coraz więcej premier europejskich czy międzynarodowych. Do Warszawy przyjeżdżają twórcy filmów, a również producenci, agenci, dystrybutorzy, czyli istotni przedstawiciele filmowej branży. Warszawski Festiwal Filmowy i towarzyszące mu Targi CentEast stały się istotnym miejscem spotkań.

- Konkurencja w świecie filmowych festiwali jest ogromna. Czasem dochodzi do niezbyt przyjemnych sytuacji, jak w tym sezonie we Włoszech, gdzie pojawiły się napięcia związane ze zmianą na stanowisku dyrektora festiwalu w Wenecji. Ustępujący dyrektor Wenecji objął festiwal w Rzymie i zaczęła się wojna. Na szczęście w Polsce nie mamy takich problemów. W zeszłym roku spotkaliśmy się z Krzysztofem Gieratem z Festiwalu Krakowskiego, z Romanem Gutkiem z Nowych Horyzontów i z Markiem Żydowiczem z Camerimage, z którymi ustaliliśmy, że znacznie więcej nas łączy niż dzieli i postanowiliśmy wspólnie zmagać się z rzeczywistością.

Wracając do programu tegorocznej edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Impreza, organizowana w Kinotece i Multikinie Złote Tarasy, potrwa do 21 października. Czy mógłby pan wskazać tytuły filmów "do zobaczenia koniecznie", tegoroczne niespodzianki?

- W programie jest 130 filmów pełnometrażowych - fabuł i dokumentów - oraz 70 krótkich, pochodzących z 55 krajów. Trudno jest mi wybrać kilka tytułów. Muszę jednak powiedzieć, że wielkim odkryciem jest dla mnie Julia Kijowska, aktorka grająca w filmie 'Miłość' Sławomira Fabickiego, obok Marcina Dorocińskiego i Adama Woronowicza. Pani Kijowska wystąpiła już w kilku filmach, ale idę o zakład, że niedługo usłyszy o niej cała Polska. To wielki talent.

Bardzo ważnym filmem jest 'Pokłosie' Władysława Pasikowskiego. Cieszę się ponadto, że na otwarcie festiwalu mamy europejską premierę 'Imagine' Andrzeja Jakimowskiego. Jakimowski jest jednym z kilku polskich reżyserów rozpoznawalnych za granicą.

Ilu zagranicznych gości przyjedzie na festiwal? Jeśli zaś chodzi o dziennikarzy i krytyków, które redakcje będą go relacjonować?

- Przyjedzie ponad 120 twórców prezentowanych filmów - reżyserzy, aktorzy, producenci, z 37 krajów. Swoje filmy przedstawią m.in. reżyserzy Daniel Burman i Jan Hrebejk. Gościć będzie u nas znana z filmu 'Control' aktorka Alexandra Maria Lara, która ostatnio zagrała główną rolę we wspomnianym 'Imagine' Andrzeja Jakimowskiego.

- Mam nadzieję, że Lisa Gerrard z zespołu Dead Can Dance, która skomponowała muzykę do filmu 'Samsara', będącego w programie festiwalu, pojawi się przed jedną z projekcji. Do Warszawy przyjadą ważne osoby z filmowej branży, zainteresowane produkcjami z Polski i Europy Wschodniej. Korespondentów przyślą najważniejsze pisma branżowe, jak 'Variety' czy 'Screen International'.

Czy mógłby pan wymienić imprezy towarzyszące Warszawskiemu Festiwalowi Filmowemu?

- Od ośmiu lat odbywają się Targi CentEast, których specjalnością są filmy z Europy Wschodniej. Przyjeżdżają na nie agenci sprzedaży, dystrybutorzy i selekcjonerzy festiwalowi, aby obejrzeć prezentacje filmów będących dopiero na etapie powstawania. Z kolei na Pokazach Warszawskich zagraniczni profesjonaliści oglądają najnowsze polskie filmy, które są zwykle jeszcze przed międzynarodową premierą.

- FIPRESCI Warsaw Project, organizowany wspólnie z Międzynarodową Federacją Krytyki Filmowej, jest programem szkoleniowym dla młodych dziennikarzy i krytyków filmowych z Europy Wschodniej. Shorts Warszawa to zajęcia dla polskich twórców filmów krótkometrażowych. Otwarte warsztaty 'Sztuka Montażu' są prezentacją umiejętności czołowych polskich montażystów, którzy - posługując się filmowym materiałem - opowiadają o tajnikach swego zawodu.

- Jakby tego wszystkiego było mało, Warszawska Fundacja Filmowa (organizator festiwalu - przyp. red.) od wiosny przygotowuje Projekt Promocji Filmowej Chiny-Europa (China-Europe Film Promotion Project - CEFPP). Jego celem jest z jednej strony otwarcie rynku chińskiego na artystyczne kino europejskie, z drugiej - pomoc niezależnym chińskim filmowcom w wejściu do światowego obiegu festiwalowego i dystrybucyjnego. To nasz najbardziej ambitny projekt, nad którym pracujemy razem z pekińską Film Factory.

Ze Stefanem Laudynem rozmawiała Joanna Poros (PAP).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Stefan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy