Startuje "Sputnik nad Polską"
Pokaz niezwykłego rosyjskiego filmu "Ja, Kuba", odnalezionego w 2000 r. na Kubie przez Martina Scorsese, oraz prezentacja najnowszego kina z Rosji są w programie 6. Festiwalu Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską". Impreza rozpoczyna się w czwartek, 15 listopada, w Warszawie.
Podczas wieczornej ceremonii otwarcia w Teatrze Dramatycznym odczytany będzie specjalny list ze słowami powitania od prezydenta Rosji Władimira Putina - poinformowała dyrektor festiwalu Małgorzata Szlagowska.
Impreza, organizowana w Kinotece oraz w kinach Kultura i Praha, potrwa do 25 listopada. Do Warszawy przyjadą cenieni rosyjscy artyści, m.in. reżyserzy: Władimir Mirzojew, Wasilij Sigariew, Aleksander Kasatkin i Natalia Nazarowa.
Wśród gości będą również: 27-letni Daniła Kozłowskij, uznany za jednego z najzdolniejszych i najprzystojniejszych rosyjskich aktorów młodego pokolenia, oraz reżyser Iwan Wyrypajew z żoną, polską aktorką Karoliną Gruszką.
"Sputnik nad Polską" to dla publiczności okazja, by przypomnieć sobie klasykę rosyjskiego kina - powstałe na przestrzeni lat dzieła najsłynniejszych reżyserów z tego kraju, oraz poznać najnowsze filmowe produkcje z Rosji, które w polskiej stolicy walczyć będą o nagrodę - powiedziała PAP Szlagowska.
Jedną z najciekawszych w tegorocznym programie będzie sekcja "Mosfilm prezentuje", a w niej wybrane filmy zrealizowane w słynnej rosyjskiej wytwórni - zapowiedziała dyrektor festiwalu.
Oprócz dzieł Andrieja Tarkowskiego ("Andriej Rublow" z 1966 r., "Solaris" z 1972 r. i "Stalker" z 1979 r.), Siergieja Eisensteina (np. "Pancernik Potiomkin" z 1925 r. i "Iwan Groźny" z 1944 r.), Siergieja Bondarczuka ("Los człowieka" z 1959 r.), czy Grigorija Aleksandrowa (komedia "Świat się śmieje" z 1934 r.), widzowie obejrzą m.in. fabularyzowany dokument "Ja, Kuba" z 1964 roku, w reżyserii Michaiła Kałatozowa. Kałatozow (1903-1973) znany jest polskim widzom m.in. jako twórca nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes filmu fabularnego "Lecą żurawie" (1957).
Fabularyzowany dokument "Ja, Kuba" będzie pokazany w Polsce po raz drugi. Pierwszy raz zaprezentowano go na "Sputniku" w 2010 r. w ramach pojedynczej projekcji. Z filmem związana jest ciekawa historia - zwróciła uwagę Szlagowska. Kałatozow pracował nad nim w latach 1963-1964, kręcąc zdjęcia na Kubie. Premiery film doczekał się jednak dopiero prawie cztery dekady później.
Produkcję wydobyli z niebytu - jak tłumaczą organizatorzy "Sputnika" - amerykańscy reżyserzy Martin Scorsese i Francis Ford Coppola. W 2000 r., gdy postanowili zorganizować przegląd twórczości Kałatozowa na festiwalu Sundance w USA, dowiedzieli się, że gdzieś w magazynach na Kubie przechowywany jest właśnie ten film.
"Zrealizowany przez rosyjską ekipę, przez prawie 40 lat nie dotarł jednak do Rosji, ponieważ nie został wykupiony. Chodziło o zapłatę za postprodukcję. Nie starczyło środków. Film miał przez jakiś czas sponsora, który opłacał pobyt artystów na Kubie w latach 1963-64. Sponsor miał jednak wypadek i pieniądze się skończyły" - opowiadała Szlagowska.
W 2000 r. okazało się, że w magazynach na Kubie znaleziono arcydzieło. "Film 'Ja, Kuba' jest przykładem mistrzowskiej sztuki operatorskiej. Obecnie prezentowany jest na filmowych uczelniach na całym świecie m.in. po to, by uczyć na jego przykładzie przyszłych operatorów" - wyjaśniła Szlagowska. "Zakochałam się w tym filmie, gdy tylko go zobaczyłam" - wyznała dyrektor "Sputnika".
"Ja, Kuba" to kilka czarno-białych nowel, ukazujących pełne kontrastów kubańskie społeczeństwo. Jednym z bohaterów jest młody sprzedawca, zakochany w sąsiadce, skromnej dziewczynie, która, walcząc z biedą, sprzedaje się amerykańskim turystom. Innym - oszalały z rozpaczy farmer, który podpala cały zbiór trzciny cukrowej, gdy jego pole zostaje sprzedane wszechwładnemu amerykańskiemu United Fruit.
Szlagowska w rozmowie z PAP wymieniła ciekawostki związane ze sposobem realizacji zdjęć do filmu "Ja, Kuba". Głównym operatorem na planie był Siergiej Urusiewskij, mający grupę współpracowników. "Są w tym filmie fantastyczne zdjęcia. Jest na przykład scena, w której pokazano basen na dachu budynku. Aby ją nakręcić, kilkunastu operatorów, tworząc coś w rodzaju drabiny, podawało sobie kamerę z ręki do ręki, z balkonu na balkon, od dachu po parter tego budynku. Ujęcie to powtórzyli kilkaset razy, aby uzyskać efekt, jakby kamera 'płynęła'" - tłumaczyła Szlagowska.
"Inne ciekawostki dotyczą: peryskopu z łodzi podwodnej, wykorzystanego podczas realizacji zdjęć pod wodą, oraz używanych przez operatora klapek na oczy, podobnych do tych, które zakłada się koniom. Siergiej Urusiewskij przez dwa lata nosił na planie, przy swoich oczach, takie właśnie klapki, żeby, jak tłumaczył, nie zaburzać sobie obrazu, patrzeć tak, jak patrzy kamera, widzieć to, co widzi ona" - mówiła Szlagowska.
W związku z projekcjami w ramach sekcji "Mosfilm prezentuje" do Warszawy przyjedzie Siergiej Simagin, kierownik ds. współpracy międzynarodowej w Mosfilmie.
Mówiąc o najnowszym kinie rosyjskim, dyrektor "Sputnika" zwróciła uwagę, że - według ostatnich danych - w Rosji powstaje ok. 300 filmów rocznie. Trzynaście wybranych nowych produkcji z lat 2011-2012 pokazanych będzie na festiwalu w ramach konkursu.
Konkursowe tytuły to m.in.: dramat Pawła Ruminowa "Będę przy Tobie" - o matce, która po tym, jak rozpoznano u niej nieuleczalną chorobę, stara się znaleźć nowych rodziców dla swojego dziecka; "Biały tygrys" Karena Szachnazarowa - połączenie kina historycznego i filmu fantasy, którego "bohaterem" jest niezniszczalny niemiecki czołg, siejący podczas II wojny popłoch wśród radzieckich żołnierzy; oraz komedia muzyczna Siergieja Łobana "Chapiteau-show", w ocenie Szlagowskiej "naprawdę rewelacyjna".
W konkursie walczyć będą też m.in.: dramat "Żyć" Wasilija Sigarewa - o tragicznej walce ludzi z okrucieństwem śmierci; "Córka" we wspólnej reżyserii Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarowej - mroczna opowieść o morderstwie na rosyjskiej prowincji; dramat Romana Prygunowa "DuchLess", którego bohater, dwudziestoparoletni rosyjski yuppie, niegdyś miłośnik hulaszczego trybu życia, znajduje się na życiowym zakręcie. Główną rolę w "DuchLess" zagrał Daniła Kozłowskij.
Film w konkursie zaprezentuje również Iwan Wyrypajew. Nowe dzieło artysty nosi tytuł "Taniec Delhi" (2012), a w obsadzie jest m.in. Karolina Gruszka.
"Reżyser w siedmiu krótkich etiudach pokazuje metaforę narodzenia sztuki - z bólu, brudu i ludzkiego cierpienia. Akcja wszystkich etiud rozgrywa się w szpitalu. Tutaj bohaterowie spotykają się, kochają, przeżywają odejście swoich bliskich, podejmują próby znalezienia harmonii, spokoju i miłości" - opisują "Taniec Delhi" organizatorzy "Sputnika".
Oprócz projekcji, w programie "Sputnika" są spotkania widzów z artystami z Rosji - powiedziała Szlagowska.
Dzięki współpracy festiwalu z PKP Intercity, rosyjskie filmy z programu "Sputnika" w dniach 15-22 listopada oglądać będą pasażerowie podróżujący pociągiem Ossoliński na trasie Warszawa-Wrocław-Warszawa. Do pociągu dołączony zostanie specjalny wagon filmowy.