Stanisława Celińska: Moje przesłanie to miłość i nadzieja
Znakomita aktorka. Ceniona wokalistka. Kobieta po przejściach. Człowiek, od którego można uczyć się mądrości. W sobotę, 29 kwietnia, Stanisława Celińska obchodzi 70. urodziny. Na czym polega jej magia?
Stanisława Celińska ma na swym koncie wiele wybitnych ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Jej niezapomniane kreacje pochodzą z takich produkcji, jak "Noce i dnie", "Panny z wilka", "Alternatywy 4", "Spis cudzołożnic", "Krajobraz po bitwie", "Faustyna", "Panna Nikt", "Złotopolscy", "Pieniądze to nie wszystko", "Katyń", "Warszawa", "Joanna" oraz "Bez tajemnic" i "Barwy szczęścia".
Oprócz ogromnego dorobku aktorskiego, artystka może się także pochwalić muzycznym talentem.
W 2012 roku wydała płytę "Nowa Warszawa". W 2015 roku ukazała się jej kolejna płyta, "Atramentowa", za którą aktorka otrzymała statuetkę Bestsellery Empiku 2015 w kategorii muzyka polska.
Urodziła się 29 kwietnia 1947 roku w Warszawie. Najważniejszym mężczyzną w jej życiu był ojciec, przepięknie grał na pianinie. "Wychowałam się pod fortepianem taty" - wspomina Stanisława Celińska w książce "Niejedno przeszłam" Karoliny Prewęckiej (2012).
Niestety jej ojciec umarł, gdy miała trzy lata. Wychowała ją mama Barbara oraz babcia Janeczka. To z jej mądrości i praktycznych rad aktorka korzysta do dziś - ma je spisane w specjalnym notesie.
Decyzję, że zostanie aktorką, podjęła jako 12-latka, pod wpływem książki o Helenie Modrzejewskiej. "Czytałam wówczas, w wieku około dwunastu lat, książkę o Helenie Modrzejewskiej. Zafascynowała mnie. Myślę, że to pod jej wpływem podjęłam ostateczną decyzję. Mam śmieszny pamiętnik, muszę go gdzieś wygrzebać. Napisałam wtedy 'Chcę być aktorką. Ale czy podołam?'" - wspomina Celińska.
W 1969 roku ukończyła studia na wydziale aktorskim warszawskiej PWST. Zadebiutowała w filmie Andrzeja Wajdy "Krajobraz po bitwie" (1970). Wystąpiła tam u boku znakomitych aktorów - Daniela Olbrychskiego, Tadeusza Janczara i Aleksandra Bardiniego. Akcja filmu rozgrywa się w byłym obozie koncentracyjnym na terenie Niemiec. Celińska zagrała tam Żydówkę Ninę, pragnącą uciec z obozu razem z młodym poetą Tadeuszem.
"Są takie role, które - jesteś przekonany - są twoje. Choć rzadko miałam takie poczucie. Są jak energia, która przychodzi z góry. Odnalazłam Ninę w sobie. Moje dzieciństwo to był czarno-biały film. Przeżywałam takie mroki jak ona" - wspomina po latach aktorka.
Grała też Lusię w kultowej komedii Stanisława Barei "Nie ma róży bez ognia" (1974) i Agnieszkę w "Nocach i dniach" (1975) Jerzego Antczaka. Była Lusią w "Zmiennikach" (1986), Kęsikową w "Złotopolskich" (1998-2002), Goździkową w "Galimatiasie 2" (1989) i babcią Jadzią w "Bulionerach" (2004-2006). Podobała się jako Bożenka w serialu "Alternatywy 4" (1983), ale też jako Janina Kubiak w "Samym życiu" (2002-2010). Teraz gra Amelię w serialu "Barwy szczęścia".
Obecnie Stanisława Celińska związana jest z zespołem teatralnym Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie.
"Żmudnie zabiegaliśmy o uznanie przez krytykę dla tego, co robię. Staszka była pierwszym wielkim nazwiskiem, które brało odpowiedzialność za moje przedstawienia. Gdy w 'Oczyszczonych' zjawiała się na scenie, przez widownię przetaczał się szmer, rodzaj przewrotu. Jakbyśmy wtedy przeważali szalę na stronę zwycięstwa. Ona niosła tę postać i uwiarygodniała głębię tego przedsięwzięcia, bardzo wówczas kontrowersyjnego" - opowiada Warlikowski.
Praca nad rolą to jej pasja. "Nie znoszę kupować sobie tak zwanych ciuchów, ale mogę godzinami stać i mierzyć kostium, wymyślać najdrobniejsze fałdki. Bo to przecież jest stwarzanie nowego człowieka" - mówi Celińska.
Na każdym kroku przypomina, jak ważne jest to, by żyć powoli i z namysłem, znajdując czas na kosztowanie każdej chwili. Nie goni za bogactwem i sławą. Gdy na festiwalu w Opolu odbierała Honorowy Złoty Mikrofon i podwójną platynową płytę za album "Atramentowa", oświadczyła: "Modne są dekadencja i ponurość, a moje przesłanie to miłość i nadzieja, których dziś tak mało".
Zagubionych i życiowych straceńców rozumie od dawna, bo sama była kiedyś na dnie. Z brutalną szczerością opowiada o swym nałogu alkoholowym, który prawie zniszczył jej życie i karierę.
"Przez moment, a właściwie przez kilka lat, kiedy byłam już dojrzałą kobietą, alkohol zastąpił mi wszystko. I to było najgorsze" - czytamy w książce "Niejedno przeszłam".
Stanisława Celińska twierdzi, że każdy powinien zatrzymać się na chwilę i spojrzeć w głąb siebie. "Czasy potwornego pędu i wrzasku nas przecież zabijają" - mówi.
"Mieć cierpliwość. Umieć czekać. Nie gniewać się. Kochać. Pamiętać własne błędy" ("Dekalog pewnej aktorki...", 2001) - tak brzmi credo Stanisławy Celińskiej.