Stanisław Lem o "Solaris"
W styczniu w krakowskim kinie Cinema City Zakopianka odbył się specjalny pokaz filmu "Solaris". Jako gość specjalny miał na nim pojawić się Stanisław Lem, autor powieści, na podstawie której powstała produkcja Stevena Soderbergha. Pisarz na pokaz nie przybył, film obejrzał w domu i choć z dziennikarzami się nie spotykał, napisał oficjalne oświadczenie w sprawie ekranizacji.
Treść oświadczenia zamieściła w czwartek, 6 lutego, "Gazeta Wyborcza". Oto jego treść:
"Trudno porównywać książkę, kilkaset kartek papieru zapisanych prawie pół wieku temu, do zaawansowanego technologicznie obrazu, wykorzystującego szczytowe osiągnięcia techniki filmowej i komputerowej, nad którym pracował cały sztab ludzi. Wizja artystyczna Soderbergha wydaje się przemyślana i konsekwentna, pozostaje jednak w pewnym oderwaniu od pierwowzoru. Reżyser na pierwszy plan wysunął tragiczną miłość Krisa i Harey - element emocjonalny zdecydowanie dominuje nad intelektualnym. Solaryjski ocean jest wielkim nieobecnym! Film ma swój niepowtarzalny, obezwładniający widza klimat. Nasycenie światłem, kolorystyka, ujęcia, muzyka, gra aktorska, oszczędne użycie efektów specjalnych, przejrzysta narracja - wszystko to tworzy dzieło niezwykłe, zaskakujące, prawdziwie nowatorskie. Soderbergh popełnił kawałek ambitnego, artystycznego kina - trudny do zgryzienia orzech dla masowego odbiorcy karmionego hollywoodzką papką".
"Solaris" trafi na ekrany polskich kin 14 lutego.