Reklama

Stallone zagrał w gniocie, bo... oszukał go Schwarzenegger!

Trudno wyobrazić sobie filmy akcji bez Sylvestr Stallone. Nie można jednak zaprzeczyć, że aktor ma w swoim dorobku wiele niezbyt dobrych filmów. Udziału w jednym z nich bardzo żałuje. Niedawno zdradził, że zagrał w nim, bo oszukał do Arnold Schwarzenegger.

"Stój, bo mamuśka strzela": Film kiepski, ale fani go uwielbiają

Sylvester Stallone potwierdził, że został kiedyś przez Arnolda Schwarzeneggera wmanewrowany w film "Stój, bo mamuśka strzela". Schwarzenegger przeczuwał, że ta komedia poniesie fiasko, ale udawał, że był bardzo zainteresowany tym projektem, by zastawić pułapkę na swojego wielkiego filmowego rywala w latach 80. i 90., czyli "Sly’a". Ten drugi przyjął rolę, by zagrać swojego rywalowi na nosie, ale potem bardzo tego żałował.

Komedia "Stój, bo mamuśka strzela", o detektywie Joe Bomowskim, który borykać się musi nie tylko z przestępcami, ale także swoją nadopiekuńczą matką, weszła do kin w 1992 r. Z jednej strony została zmiażdżona przez krytykę i "nagrodzona" trzema Złotymi Malinami (najgorszy aktor - Sylvester Stallone, najgorsza aktorka drugoplanowa - Estelle Getty i najgorszy scenariusz). Z drugiej strony okazała się rentowna (zarobiła 70 mln przy budżecie 45 ml) i do dziś budzi sympatię wielu przeciętnych kinomanów.

Reklama

Sylvester Stallone: "Myślę, że mnie wrobił"

Sylvester Stallone jest jednak wobec tego filmu na "nie" i żałuje, że w nim wystąpił. Tym bardziej że rolę w tej produkcji dostał na skutek tego, że został wywiedziony w pole przez Arnolda Schwarzeneggera...

"Usłyszałem, że Schwarzenegger zamierzał zrobić ten film i powiedziałem sobie wtedy: +To ja będę pierwszy+. Myślę, że mnie wrobił" - wspomina Stallone w rozmowie z Hollywood Reporter, gdy spytano go o jego porażki filmowe.

"W tamtych czasach robiliśmy różne szalone rzeczy, by wygrać"

Redakcja tego serwisu spytała później Schwarzeneggera, czy faktycznie zastawił pułapkę na "Sly’a". "To w 100 proc. prawda. W tamtych czasach robiliśmy różne szalone rzeczy, by wygrać rywalizację z drugą stroną. Na szczęście dla nas i wszystkich innych, dzisiaj kibicujemy sobie nawzajem. Dzięki Bogu, ponieważ na pewno nie potrzebujemy kolejnego +Stój, bo mamuśka strzela+" - skomentował to Schwarzenegger.

Stallone dodał, że czuł niedosyt związany z tym filmem, gdyż rozwinął się inaczej niż zakładał pierwotny pomysł. "+Stój, bo mamuśka strzela+ miało być jak +Wyrzuć mamę z pociągu+, z bohaterką, która jest straszną jędzą. Zamiast tego zatrudniono najmilszą kobietę w Hollywood, Estelle Getty, którą chciałoby się mieć jako swoją matkę" - spuentował.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Arnold Schwarzenegger | Sylvester Stallone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy