"Spragnieni miłości": Najpiękniejszy romans wszech czasów powraca
"Spragnieni miłości", wspaniałe dzieło Wong Kar Waia, wybitnego twórcy z Hongkongu, to najbardziej zmysłowy romans w historii kina, wizualny fenomen, który 20 lat po premierze otrzymuje swoje drugie życie, w przepięknie odnowionej cyfrowo wersji 4K. Film wejdzie na ekrany polskich kin 25 lutego.
Pan Chow i pani Chan - w których brawurowo wcielają się legendy hongkońskiego kina, Tony Leung i Maggie Cheung - mieszkają w sąsiadujących ze sobą wynajętych mieszkaniach. Idealnie uczesany dziennikarz i elegancka sekretarka w perfekcyjnie skrojonych sukienkach wymieniają na schodach zdawkowe uprzejmości. Do czasu, gdy nie odkryją, że ich małżonków połączył romans. Milczące porozumienie stanie się podłożem relacji, która w tym miejscu i w tym czasie nie powinna była się wydarzyć.
"Spragnieni miłości" Wong Kar Waia to poemat o niespełnionych pragnieniach i dotkliwej samotności, jeden z najważniejszych obrazów w historii kina, mistrzowsko skrojony z cieni i lustrzanych odbić, oddający energię Hongkongu lat 60. w uwodzących gęstą czerwienią przestrzeniach. To właśnie tam, w ciasnych korytarzach, Wong inscenizuje przejmujący teatr wzajemnego mijania się, pantomimę ukradkiem chwytanych gestów i spojrzeń, które portretuje do złowieszczo zapętlonej muzyki walca.
Film staje się również dzieckiem artystycznych poszukiwań wielkich wrażliwców - scenografa, kostiumografa i montażysty Williama Changa, operatorów Marka Lee Ping Binga i Christophera Doyle’a, którzy razem z Wongiem stworzyli ponadczasowe audiowizualne arcydzieło, docenione nagrodą za dokonania techniczne w Cannes. Powracające echem migawki niewykorzystanych sytuacji złapane przez płynące spojrzenie kamery; przechadzające się sylwetki samotnych serc w melancholijnie zjawiskowym slow motion; czy wreszcie, kwieciste qipao noszone przez Maggie Cheung - to cudowna układanka elementów, z którymi nieodłącznie kojarzy się dziś “Spragnionych miłości", najpiękniejszy romans wszechczasów.
Gęsto wypełniający kadry dym papierosów, ornamenty tapet i jadeitowe filiżanki budują tło dla przenikliwej nostalgii - tęsknoty za tym, co odeszło i za tym, czego nigdy nie było. Dla Wonga to film wyjątkowo osobisty - odgrywa nim nastrój utraty, którą sam doświadczył, ale której nie pamięta, bo do Hongkongu przyjechał jako małe dziecko wraz z rodzicami.
"Powtarzamy muzykę, kąt ujęcia, pokazujemy tę samą lokację; pozostawiamy te same przedmioty i migawki miejsc: zawsze zegar, zawsze schody. Chcę pokazać, że nic się nie zmienia, jedynie ludzkie emocje" - mówił Wong Kar Wai.