"Spencer": Kto zagra księcia Karola?
Produkcja biograficznego filmu o księżnej Dianie - "Spencer" - znalazła swojego księcia Karola. Wcieli się w niego Jack Farthing. W tytułowej roli zobaczymy Kristen Stewart, którą podziwiać możemy na najnowszym zdjęciu w kostiumie księżnej Walii.
Farthing zyskał popularność dzięki serialowym rolom w produkcjach "Blandings" i "Poldark". Mogliśmy go także oglądać w romantycznej komedii Netfliksa "Pokochaj, poślub, powtórz".
Farthing jest kolejnym brytyjskim aktorem, który wciela się w postać księcia Karola. w serialu Netfliksa "The Crown" postać tę kreuje Josh O’Connor, który za swój występ otrzymał Złoty Glob.
W drugoplanowych rolach zobaczymy na ekranie m.in. Timothy'ego Spalla, Sally Hawkins i Seana Harrisa.
Główną gwiazdą produkcji, która na ostatni okres zdjęć przeniosła się właśnie z Niemiec do Wielkiej Brytanii, jest jednak Kristen Stewart.
Znana dzięki roli Belli w wampirzej sadze "Zmierzch" aktorka w ostatnich latach wystąpiła w kilku docenionych przez widzów i krytyków produkcjach, takich jak "Sils Maria", "Witajcie u Rileyów" czy "Głębia strachu". W jednym z niedawnych wywiadów Stewart zdradziła, że jej zdaniem to właśnie wcielenie się w tragicznie zmarłą Dianę Spencer będzie przełomowym doświadczeniem w jej karierze.
"Muszę przyznać, że nigdy nie byłam tak podekscytowana żadną rolą" - wyznała aktorka w rozmowie z magazynem "InStyle". Ujawniła też, jak przygotowywała się do swojego występu. "Przeczytałam już dwie i pół biografii o księżnej Dianie. Mam zamiar ukończyć cały materiał, zanim ruszą zdjęcia. Nie chcę po prostu zagrać Diany - chcę ją naprawdę poznać, zrozumieć. A poznając coraz więcej szczegółów z jej życia, dochodzę do wniosku, że to jedna z najsmutniejszych historii, jakie kiedykolwiek istniały" - stwierdziła Stewart.
Aby tym wierniej sportretować Lady Di, aktorka postanowiła skorzystać z pomocy eksperta od dialektów języka angielskiego, z którym pracuje nad swoim akcentem. "Nauczenie się jej sposobu mówienia jest onieśmielające, między innymi dlatego, że ludzie doskonale znają jej głos. Głos, który jest niesamowicie charakterystyczny. Wraz z trenerem dialektu pracujemy nad zbliżeniem się do jego brzmienia" - wyjawia Stewart.
Akcja filmu "Spencer" będzie się rozgrywać podczas świąt Bożego Narodzenia w 1992 roku, kiedy Diana podjęła decyzję o zakończeniu związku z księciem Karolem.
"Diana stwierdziła [wtedy], że jej małżeństwo z Karolem nie funkcjonuje oraz uznała, że potrzebuje zmienić bieg swojego życia" - mówi portalowi Deadline scenarzysta filmu Steven Knight.
Reżyser Pablo Larrain, który ma już na koncie biograficzny film o Jackie Kennedy, podkreślił, że "Spencer" będzie rewersem klasycznej filmowej baśni.
"Zazwyczaj książę zakochuje się w pięknej dziewczynie, która najpierw zostaje jego żoną, a w końcu królową" - chilijski twórca przywołał klasyczny baśniowy schemat.
"Kiedy ktoś rezygnuje z bycia królową i zamiast tego wybiera życie w zgodzie z własnymi pragnieniami, to jakby odwrócona baśń. Zawsze byłem zdumiony tą decyzją, która wydawała mi się niezwykle trudna. To jest serce mojego filmu" - przyznał Larrain.
Jak w jednym z wywiadów zaznaczył reżyser filmu, Pablo Larrain, Stewart od początku była jego wymarzoną kandydatką do roli księżnej.
"To, jak zareagowała na scenariusz i jak poważnie podchodzi do tej postaci, jest doprawdy piękne. Kristen to jedna z najbardziej utalentowanych aktorek swojego pokolenia. Jestem pewien, że jej kreacja będzie niesamowita" - zapewniał filmowiec.
"Spencer" nie będzie pierwszym biograficznym filmem o życiu księżnej Diany. W 2013 roku Oliver Hirschbiegel nakręcił "Dianę" z tytułową rolą Naomi Watts.
Film pokazywał ostatnie dwa lata z życia księżnej Diany, a fabuła koncentrowała się na relacji bohaterki z doktorem Hasnatem Kahnem, który był podobno miłością jej życia. Para zakończyła związek na kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią księżnej w 1997 roku.
Krytycy byli jednak bezlitośni. "Królowa serc została przedstawiona jako marudna singielka, przed którą uciekłaby nawet Bridget Jones" - pisał "Daily Mirror".
Krytyk "Guardiana" Peter Bradshaw przyznał zaś "Dianie" zaledwie jedną recenzencką "gwiazdkę", nazywając produkcję "okropną" i porównując ją do "najbardziej kiczowatych oper mydlanych".
Dostało się też odtwórczyni głównej roli.
"Mimo ufarbowanych na odpowiedni kolor włosów, Watts nie wygląda, nie brzmi i nie zachowuje się jak księżna Walii" - zauważa i dorzuca: "Nawet gwiazdor kina akcji Wesley Snipes po założeniu blond-peruki wypadłby bardziej wiarygodnie" - pisał na łamach "Daily Mirror" David Edwards.