Sonia Bohosiewicz: Historyczne wydarzenie
Sonia Bohosiewicz w grudniu ubiegłego roku wyjechała na Wyspy Kanaryjskie. Aktorka wyznała na Instagramie, że ten przymusowy urlop to istotny moment w jej życiu. Nigdy wcześniej bowiem nie miała tak długiej przerwy od obowiązków.
"Jeszcze nigdy nie byłam poza domem przez miesiąc, nie pracując, nie ucząc się na pamięć nowego tekstu, nie myśląc nad czymś nowym. Nigdy. Pierwszy raz tonę w chwili i jest mi z tym dobrze" - napisała na swoim profilu instagramowym Bohosiewicz. To wyznanie zilustrowała zdjęciem, na którym rozleniwiona spogląda w okno i wsłuchuje w "obłędny" szum oceanu.
Dodała też, że jeśli miałaby powiedzieć, czego jej brakuje na wakacjach, to towarzystwa ukochanego jamnika, który wabi się Joystick. Artystka próbuje z nim utrzymać kontakt przy użyciu połączeń wideo, ale kilka dni temu stwierdziła, że pupil jej... nie rozpoznaje.
"Czy pies może zapomnieć? A może nie kuma telefonów?" - zastanawiała się. "A przecież widziałam kiedyś taki pomysł w telewizji, że pies sam może zadzwonić do swojego właściciela, jeżeli tęskni i właściciel go uspakaja podczas samotnego siedzenia w domu. No jednak to się u mnie nie sprawdziło... Jestem zawiedziona..." - dodała, a w odpowiedzi na komentarz swojej siostry Mai (która także spędza wakacje na Teneryfie), że musi przywieźć Joysticka, stwierdziła: "Bardzo chcę".
Teraz Sonia Bohosiewicz chwali sobie błogie rozleniwienie, na które - jak stwierdziła - zupełnie nie ma wpływu, więc nie ekscytuje się tym, czy będzie trwało, czy minie. Na komentarz, że taki relaks jej się należał, odpowiedziała: "Trochę to prawda, no bo pracuje już bardzo ciężko od studiów, nigdy dotąd nie miałam takich wakacji".