Reklama

"Song to Song": Miłosny czworokąt

"Song to Song" to rock'n'rollowe love story mistrza kina Terrence'a Malicka, z najlepszą obsadą roku, w której znaleźli się: nominowani do Oscara Ryan Gosling ("La La Land", "Drive") i Michael Fassbender ("Wstyd", "Prometeusz"), zdobywczynie Oscara: Natalie Portman ("Jackie", "Czarny łabędź") i Cate Blanchett ("Blue Jasmine") oraz Rooney Mara ("Dziewczyna z tatuażem", "Carol").

"Song to Song" to rock'n'rollowe love story mistrza kina Terrence'a Malicka, z najlepszą obsadą roku, w której znaleźli się: nominowani do Oscara Ryan Gosling ("La La Land", "Drive") i Michael Fassbender ("Wstyd", "Prometeusz"), zdobywczynie Oscara: Natalie Portman ("Jackie", "Czarny łabędź") i Cate Blanchett ("Blue Jasmine") oraz Rooney Mara ("Dziewczyna z tatuażem", "Carol").
Rooney Mara w scenie z filmu "Song to Song" /materiały dystrybutora

"Song to Song" to współczesny romans rozgrywający się w fascynującym świecie muzycznej bohemy. BV (Gosling) i Faye (Mara) są szaleńczo zakochanymi w sobie marzycielami. Oprócz miłości, łączy ich pragnienie zaistnienia w show-biznesie. Choć drzwi do kariery może otworzyć im muzyczny magnat Cook (Fassbender), intencje cynicznego biznesmena nie są do końca jasne. Sprawy skomplikują się, gdy do miłosnego trójkąta dołączy jego nowa muza, Rhonda (Portman).  

Miłość, muzyka, wolność

Austin w Teksasie, zwane dziś często "alt-Nashville", uważane jest za muzyczną stolicę świata. Może jest w tym pewna doza przesady, ale faktem jest, że działają tu dziesiątki wytwórni płytowych i promotorów, klubów, sal koncertowych i barów z muzyką. Pojawiają się setki muzyków najróżniejszych gatunków, marzących o chwili sławy, odbywa się wiele prestiżowych muzycznych festiwali. Terrence Malick, współczesny klasyk kina amerykańskiego, autor słynnych "Badlands", "Cienkiej czerwonej linii" czy "Drzewa życia", od pewnego czasu chciał opowiedzieć historię miłosną osadzoną w świecie muzycznego biznesu, gdzie nieustannie myśli się przede wszystkim o twórczości i karierze, a związki są trudne, bo skażone kalkulacją czy egotyzmem.

Reklama

W początkowej fazie produkcji film nosił tytuł "Weightless" ("Nieważkość"), co nawiązywało do cytatu z klasycznej powieści Virginii Woolf "Fale" ("The Waves", 1931), mówiącego o poczuciu nieważkości i nieistotności w obliczu nowoczesnego świata oraz o miałkości osobistych dążeń i pożądań. O grupie takich bohaterów, dryfujących przez życie w poczuciu takiej właśnie nieważkości chciał opowiedzieć Malick. Centralną postacią jest tu Faye, początkująca singerka-songwriterka, dążąca, wydawałaby się, z determinacją, do sukcesu, ale odczuwająca dziwny brak - podobnie zresztą jak i inni bohaterowie - czy też pewien ustawiczny niepokój co do własnej tożsamości.

Pomysł pojawił się, gdy Malick reżyserował "Drzewo życia". O zamiarze realizacji filmu w Austin poinformował swój stały zespół producencki: Sarę Green, Nicolasa Gondę i Kena Kao. Gonda opowiadał, że pomysł osadzenia akcji w Austin wydał mu się doskonały: - Ludzie przyjeżdżają tu często z myślą o nowym początku, udziela im się gorączkowa atmosfera miasta. A jednocześnie jest to miejsce, gdzie poczucie niepewności i pustki jest na porządku dziennym.

Green tak mówiła o swoim rozumieniu tej opowieści: - Dla mnie to historia splątanego miłosnego czworokąta, rzecz o cenie miłości i przebaczenia. W pewnym momencie Faye mówi: chcę żyć od piosenki do piosenki, od pocałunku do pocałunku. Pytanie, czy rzeczywiście na tym polega wolność. Kao interpretował pomysł Malicka jeszcze inaczej: - To opowieść o samopoznaniu. A Austin to miejsce, które doskonale może służyć za tło tych usiłowań, pomimo licznych trudności, jakie napotykają bohaterowie. Ważnym elementem ich życia jest publiczność: jej uznanie uskrzydla, ale co dzieje się pomiędzy tymi uskrzydleniami? Gonda zauważył: - Festiwal, występy, to stałe dostarczanie przez publiczność energii, ale gdy to się kończy, trzeba sobie spojrzeć w twarz. I zadać parę pytań.

Producent był zdania, że ten film otworzy nowy etap w twórczości Malicka. Jest tu więcej akcji niż w poprzednich jego filmach, choć nadal dialogom towarzyszą wewnętrzne monologi postaci (to stały element kina tego reżysera). Monologi są istotne, bo dodają działaniom bohaterów głębszego wymiaru. Gonda mówił: - "Song to Song" ma bardzo współczesny rytm opowiadania, a zarazem jest jednym z najbardziej intymnych filmów Terry'ego.

Najlepsi zagrali z radością

Terrence Malick należy do tej nielicznej grupy reżyserów, którzy nie mają kłopotów z pozyskaniem wymarzonej obsady - nawet największe gwiazdy kina grają u niego często nawet za darmo. Gonda komentował ten fakt następująco: - Terry przyciąga tych, którzy nie boją się wyzwań. Wiedzą, że jego oryginalny sposób pracy może zburzyć ich przyzwyczajenia, ale to ich właśnie cieszy.

Kluczową rolę Faye przyjęła Rooney Mara ("The Social Network", "Dziewczyna z tatuażem", "Carol"). Green tak mówiła o aktorce: - Rooney zerka zawsze "pod podszewkę" granych przez siebie postaci. Potrafi pokazać różne wymiary swej bohaterki, pozornie nic nie robiąc. Tym razem zdołała ukazać delikatną słodycz Faye i zarazem jej skłonność do dynamicznego, szybkiego życia. Aktorka pobierała lekcje gry na gitarze od amerykańskiej multiinstrumentalistki, autorki i wykonawczyni piosenek Annie Clark, znanej pod pseudonimem St. Vincent. Dużo rozmawiała o pisaniu piosenek z Malickiem. - Nigdy nie byłam na żadnym festiwalu, a tu musiałam się pojawić na scenie. Czułam się trochę dziwnie. Ale gdy traciłam grunt pod nogami, bardzo pomagali mi Ryan i Michael. Mogłam na nich liczyć - wyznała Mara.

Ryan to oczywiście Ryan Gosling ("Idy marcowe", "Big Short"),  jeden z najpopularniejszych dziś aktorów filmowych, który zagrał niedawno muzyka w "La La Land". Jego bohater, BV, pochodzi z małego miasteczka w Zachodnim Teksasie i ma trudności z aklimatyzacją w wielkim, gwarnym mieście, i z tempem jego życia. Montażysta Rehman Ali mówił: - Ponieważ Ryan sam jest muzykiem, doskonale rozumiał swego bohatera. Po zdjęciach grał nam codziennie na małym Casio piosenki, które lubi.

Sekretnego kochanka Faye i zarazem mentora BV, który ma mu pomóc w drodze do kariery, producenta muzycznego Cooka, zagrał Michael Fassbender ("Głód", "Wstyd", "Prometeusz"). Gonda tak charakteryzował tę postać: - Cook jest przekonany, że żadne reguły i ograniczenia go nie obowiązują. To ktoś na kształt groźnego ducha. Fassbender uzupełniał: - Moim zdaniem Cook ma w sobie coś z Szatana z "Raju utraconego". Lubię grać tak pomyślane, prowokujące widzów postaci. Cook bawi się uwodzeniem i deprawowaniem ludzi i chce, żeby mu w tym towarzyszyć. Uważa, że wszystkich można kupić. Odbywa jednak intrygującą wewnętrzną podróż. Myśli, że może być jak Bóg. W dodatku nie żałuje sobie narkotyków. A jednak jest w nim, pomimo wszystko, dziwne światło.

W pewnym momencie wiąże się z kelnerką Rhondą, która szuka finansowego wsparcia. Cook sam jest zaskoczony obsesyjnym przywiązaniem, którym zaczyna ją darzyć. Green tak komentowała poczynania Cooka: - Jest zazdrosny o to, co zaczyna łączyć BV i Faye, chciałby mieć to, co oni mają. I w rezultacie rani jedyną osobę, która naprawdę się o niego troszczy. To punkt zwrotny  filmu - Cook po raz pierwszy dostrzega w pełni rezultaty swych działań.

Rhondę zagrała Natalie Portman (Oscar za "Czarnego łabędzia", "Jackie"), która po raz drugi pracuje z Malickiem. - Jest w finansowym dołku, a jej matka bardzo potrzebuje pomocy - mówiła aktorka o swej bohaterce. - Rhonda zaczyna traktować Cooka jako kogoś na kształt zbawcy i nie zauważa, że on wiedzie ją na manowce. Cook zabiega o nią tak jak nikt przedtem. A ona może kupić matce dom i inne rzeczy. Terry mówił zawsze o Cooku jako o wężu, kusicielu. Michael jako aktor okazał się natomiast ujmujący i pełen inwencji.

Malickowi udało się ponadto zgromadzić świetną obsadę ról drugoplanowych. Matkę Rhondy zagrała Holly Hunter ("Fortepian", "Iniemamocni"), Bérénice Marlohe, pamiętna dziewczyna Bonda w "Skyfall", zagrała Francuzkę flirtującą z Faye, a Val Kilmer ("The Doors", "Batman Forever", "Gorączka") wcielił się w Duane'a, gwiazdę rocka o wielce destrukcyjnych skłonnościach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Song to Song
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy