Sofia Coppola mogła wyreżyserować „Zmierzch” i „Małą syrenkę”
Pod koniec października 2023 roku swoją amerykańską premierę kinową będzie miał najnowszy film Sofii Coppoli zatytułowany „Priscilla”. Biografia Priscilli Presley pokazywana jest obecnie na festiwalach filmowych, gdzie zbiera dobre recenzje. W trakcie jednego z wywiadów promocyjnych Coppola zdradziła, że otrzymała propozycję wyreżyserowania głośnych hitów komercyjnych.
Pierwszy z dużych projektów, który proponowano Sofii Coppoli, to dwuczęściowy finał popularnej sagi „Zmierzch” o podtytule "Przed świtem" z 2011 i 2012 roku. „Mieliśmy tylko jedno spotkanie i do niczego więcej nie doszło. Według mnie to całe wpajanie się z wilkołakami było zbyt dziwne. Albo dziecko. Zbyt dziwne!" - śmiała się Coppola w rozmowie z magazynem "The Rolling Stone".
Zaraz dodała, że "początkowe fragmenty 'Zmierzchu' można było pokazać w interesujący sposób. Pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić nastoletni romans z wampirami, ale te ostatnie części były jednak zbyt odjechane” – wyznała. Ostatecznie reżyserią wspomnianych filmów zajął się Bill Condon.
Trzy lata później Coppola była wiązana z aktorską wersją „Małej syrenki”, nad którą pracowały studia Universal i Working Title. Reżyserka chciała odejść od wizerunku postaci z animowanego filmu Disneya i skupić się na bardziej mrocznej stronie tej opowieści znanej z baśni Hansa Christiana Andersena. Zrezygnowała z tego projektu z powodów budżetowych. Decydująca okazała się rozmowa z szefami studia Universal.
„To był punkt zwrotny. Siedziałam w sali konferencyjnej, gdy jeden z obecnych tam kolesiów zapytał: 'Co sprawi, że 35-letni mężczyzna będzie chciał zobaczyć ten film?'. Nie wiedziałam, co mu na to odpowiedzieć. Nie byłam w swoim żywiole. Byłam taka naiwna. Poczułam się jak bohaterka tej opowieści, próbując zrobić coś, co nie należy do mojej natury. Było to dla mnie zabawną paralelą do tej opowieści” – opowiada Coppola.
Film „Priscilla” trafi do polskich kin 9 lutego przyszłego roku.