Reklama

Śmierć Antona Yelchina: Producenci "Star Trek: W nieznane" odwołują imprezę promocyjną

W związku z tragiczną śmiercią Antona Yelchina producenci filmu "Star Trek: W nieznane" odwołali zaplanowaną w ramach festiwalu branży reklamowej Cannes Lions imprezę.

W związku z tragiczną śmiercią Antona Yelchina producenci filmu "Star Trek: W nieznane" odwołali zaplanowaną w ramach festiwalu branży reklamowej Cannes Lions imprezę.
Anton Yelchin na plakacie "Star Trek: W Nieznane" /UIP /materiały dystrybutora

W trzeciej części "Star Treka", która trafi na polskie ekrany 22 lipca, Yelchin po raz kolejny wciela się w postać Pavla Chekova.

Częścią promocyjnej trasy, w której uczestniczyć mieli aktorzy filmu, miała być zaplanowana na środę, 22 czerwca, impreza w ramach Cannes Lions.  

"Wszyscy jesteśmy głęboko zasmuceni stratą naszego przyjaciela Antona Yelchina" - brzmi fragment oficjalnego komunikatu wytwórni Paramount. "Z uwagi na szacunek [dla zmarłego], odwołujemy nasz udział w medialnym spotkaniu w ramach Cannes Lions"  - poinformował producent filmu.
  
 J.J. Abrams, producent "Star Treka" napisał po śmierci Yelchina: "Byłeś wyjątkowy, jedyny, absolutnie utalentowany i niezwykle zabawny. I byłeś tu za krótko. Będziemy tęsknić".

Reklama

Justin Lin, reżyser nowej odsłony "Star Trek", dodał: "Wciąż jestem zaszokowany. Odpoczywaj w pokoju, Anton. Twoja pasja i entuzjazm na długo pozostaną z tymi, którzy mieli szczęście Cię znać".

Na temat niespodziewanej śmierci aktora wypowiedział się także Zachary Quinto, który w serii "Star Trek" wciela się w legendarnego Spocka: "Nasz drogi przyjacielu, nasz Antonie, byłeś tak otwartym człowiekiem, tak bardzo ciekawym życia...".

Przypomnijmy, że w niedzielę rano (19 czerwca) ciało Yelchina znaleziono w okolicach posiadłości artysty w San Fernando Valley. Aktor miał zostać przygnieciony przez własny samochód.

Według informacji amerykańskich portali plotkarskich artysta nie pojawił się na zaplanowanej próbie swojego zespołu, co zaniepokoiło jego przyjaciół. Pojechali do jego domu, gdzie znaleźli ciało Yelchina - uwięzione pomiędzy autem ze wciąż uruchomionym silnikiem i słupem ze skrzynką pocztową.

Policja już wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Wstępnie wyklucza udział osób trzecich, zakładając, że był to nieszczęśliwy wypadek. Policjanci są przekonani, że "Yelchin musiał na chwilę wysiąść z samochodu i był za nim, gdy pojazd stoczył się ze stromego podjazdu".

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Anton Yelchin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy