Słynny włoski reżyser w autobiografii
Legendarny włoski reżyser filmowy, teatralny i operowy Franco Zefirelli w wydanej właśnie książkowej autobiografii wyznał, że w czasach, gdy uczęszczał we Florencji do katolickiej szkoły, był wykorzystywany seksualnie przez księdza. Zefirelli zdradził, że ksiądz prosił go potem o przebaczenie a on sam wcale nie czuje się przez to emocjonalnie okaleczony.
83-letni reżyser przyznał, że homoseksualne doświadczenia "nie zawsze są złe dla młodych chłopców".
"Nie sądzę, żeby to, co się wydarzyło, wpłynęło na to, że jestem homoseksualistą" - pisze Zefirelli.
Dość szybko dokonujemy seksualnych wyborów w naszym życiu. Jeśli lubisz dziewczyny, to po prostu lubisz dziewczyny" - twierdzi Zefirelli.
Reżyser przyznał się publicznie do swojej orientacji seksualnej 10 lat temu, ale jedynym powodem, dla którego trzymał tą informacje dla siebie, była niechęć do zwierzeń, dotyczących swego życia prywatnego.
W "Autobiografii", której wydanie uświetnić ma już piątą inscenizację "Aidy" w mediolańskiej La Scali w reżyserii Zefirellego (premiera zaplanowana jest na 7 grudnia), przeczytać możemy także o "skandalicznych okolicznościach jego własnych narodzin w 1923 roku".
Zefirelli był bowiem owocem romansu między sprzedawcą tkanin i dopiero co owdowiałą szwaczką.
"Swego małżonka chowała z dzieckiem innego przy boku. Straszny skandal!" - pisze Zefirelli we fragmentach, które opublikował włoski dziennik "Corriere della Serra".
Swoje nazwisko reżyser zawdzięcza... Mozartowi; matka - nie mogąc nazwać go swoim nazwiskiem, ani nazwiskiem swego kochanka, wybrała mu na imię termin, zaczerpnięty z opery "Cosi fan tutti" - Zefiretti. Przekręcono je jednak i tak Franco stał się Zefirellim.
Z "Autobiografii" dowiemy się także, jak to Coco Chanel podarowała kiedyś Zefirellemu 12 rysunków Mattise'a, które ten od razu sprzedał, by mieć pieniądze na jedzenie. Zwierza się także ze swej słabości do Marii Callas, o jej mężu wypowiada się nie inaczej, jak tylko "okropny Onassis".