Skąd wzięło się nazwisko "Rambo"?
Postać Johna Rambo jednoznacznie kojarzy się z Sylvestre'em Stallone, który ożywił go na dużym ekranie. Ale praojcem jednej z ikon amerykańskiej popkultury jest pisarz David Morrell. Nazwisko "Rambo" wymyślił, inspirując się m.in. nazwą odmiany jabłek.
"Rambo: Pierwsza krew" to nie tylko tytuł kultowego filmu z 1982 r., ale również tytuł powieści Davida Morrella, która ukazała się dziesięć lat wcześniej. Dlaczego kanadyjski pisarz nadał bohaterowi swojej książki akurat nazwisko Rambo?
- Jednym z moich przedmiotów na studiach był francuski i pewnego jesiennego popołudnia, kiedy wertowałem zadaną lekturę, uderzyła mnie różnica między pisownią a wymową nazwiska poety, którego wiersze właśnie czytałem: Rimbaud. Godzinę później wróciła z zakupów żona. Powiedziała, że kupiła jabłka, ale nigdy o takich nie słyszała. Rambo. Nazwisko francuskiego poety i nazwa gatunku jabłek zderzyły się ze sobą, tworząc słowo, w którego brzmieniu usłyszałem nieokiełznaną siłę - wyjaśnił Morrell we wstępie do "Pierwszej krwi".
Historię niezłomnego weterana wojny wietnamskiej opisał w trzech tomach. Z kolei Hollywood zrealizowało o nim pięć filmów. Najnowsza produkcja z tego cyklu "Rambo: Ostatnia krew" wejdzie na ekrany kin 20 września.
Co słychać u byłego komandosa? Rambo zaszył się na farmie w Arizonie, gdzie walczy z zespołem stresu pourazowego - powracają do niego wspomnienia dawnych walk i utraconych bliskich. Częściej niż po broń sięga po butelkę. Coś wytrąca go z letargu. Gdy córka jego wieloletniej przyjaciółki Marii po przekroczeniu granicy z Meksykiem, zostanie porwana, rusza jej na ratunek. Okaże się, że porywacze pracują dla mafii, która z porwań młodych kobiet zrobiła dochodowy biznes. Próba ocalenia dziewczyny oznacza wypowiedzenie wojny armii bezwzględnych najemników.
Za kamerą piątej części przygód Rambo stanął Adrian Grunberg ("Dorwać gringo"), scenariusz jest dziełem Stallone'a. W obsadzie, poza ikoną kina akcji, znaleźli się m.in. Paz Vega ("Grace księżna Monako", "Porozmawiaj z nią", "Selekcja") i Louis Mandylor ("Moje wielkie greckie wesele", "Quest").
Aktor, który w tym roku skończył 73 lata, przyznał dziennikarzom, że jego bohater kilka razy będzie musiał znieść upokorzenie, którego źródłem jest niedomagające ciało. Mimo tych ograniczeń, Rambo nie przestał być maszyną do zabijania. Film będzie przepełniony mrokiem i brutalnością. Jak zapewnia "Sly", "Rambo" stanie się odtrutką na "Avengers".