Reklama

Shia LaBeouf powraca. Zagrał ojca Pio

Shia LaBeouf był w pewnym momencie jednym z najbardziej rozchwytywanych hollywoodzkich aktorów. W ostatnich latach częściej jednak niż o jego kinowych dokonaniach słyszeliśmy o aferach, których był bohaterem. Teraz gwiazdor wraca na ekran jako... ojciec Pio.

Shia LaBeouf był w pewnym momencie jednym z najbardziej rozchwytywanych hollywoodzkich aktorów. W ostatnich latach częściej jednak niż o jego kinowych dokonaniach słyszeliśmy o aferach, których był bohaterem. Teraz gwiazdor wraca na ekran jako... ojciec Pio.
Shia LeBaouf /Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Shia LaBeouf ukończył Alexander Hamilton High School, a następnie został przyjęty na Yale University, jednak szybko porzucił studencką karierę. Aktorskie szlify zdobywał jako komik. Był odtwórcą głównej roli w amerykańskim serialu młodzieżowym "Świat nonsensów u Stevensów". Wcielał się tu w postać najmłodszego członka rodziny, gimnazjalistę obdarzonego dużym poczuciem humoru i pełnego najróżniejszych, często szalonych, pomysłów. Aktor pojawiał też się gościnnie w popularnych serialach ("Z archiwum X", "Ostry dyżur", "Dotyk anioła").

Reklama

Shia LaBeouf: Początki kariery

Na dużym ekranie zadebiutował w 2003 filmem "Kto pod kim dołki kopie...", gdzie zagrał niesłusznie oskarżonego o kradzież i osadzonego w zakładzie poprawczym nastolatka.

Rok 2007 przyniósł mu główną rolę w inspirowanym "Oknem na podwórze" Alfreda Hitchcocka filmie "Niepokój". To historia nastolatka, który w czasie odbywania domowego aresztu obserwuje swoich sąsiadów i zaczyna podejrzewać, że jeden z nich jest mordercą.

Prawdziwy rozgłos przyniosła mu jednak dopiero rola w serii filmów "Transformers" (2007), gdzie wystąpił u boku takich gwiazd, jak Jon Voight i Megan Fox. Grany przez niego licealista Sam Witwicky ma za zadanie zapobiec eskalacji konfliktu pomiędzy dwiema zwaśnionymi frakcjami Transformerów, czyli inteligentnych maszyn, które swój rodowód wzięły z popularnego serialu animowanego i serii komiksów.

Aktor wystąpił w trzech filmach serii: "Transformers", "Transformers: Zemsta upadłych" i "Transformers 3". "Nie sądzę, że mógłbym z tą postacią coś więcej zrobić" - przyznał aktor. "Nauczyłem się wielu rzeczy od Michaela [Baya] zarówno jako człowiek, oraz jako aktor. To nie tak, że nie podoba mi się praca z nim. Uwielbiam kręcić z nim filmy. Zrobiłbym każdy film, który Michael chciałby ze mną nakręcić. Uważam jednak, że z [postacią] Sama już skończyłem" - pokrętnie wytłumaczył LaBeouf.

W 2008 roku LaBeouf pojawił się u boku Harrisona Forda w kontynuacji serii przygód podróżnika Indiany Jonesa "Królestwo Kryształowej Czaszki". Dwa lata później mogliśmy go zobaczyć w sequelu słynnego filmu Olivera Stone'a z lat 80. - "Wall Street: Pieniądz nie śpi". Aktor wcielił się tu w postać młodego maklera giełdowego, wciągającego do współpracy skompromitowanego w pierwszej części Gordona Gekko (Michael Douglas).

Shia LaBeouf: Głośne skandale

Kryzys przyszedł w 2012 roku. Aktor nie był zadowolony ze swojej pracy i zaczął nadużywać alkoholu. Kilka razy został aresztowany za pijackie awantury, stracił także rolę w spektaklu. Próbował rozwinąć się artystycznie jako reżyser, jednak jeden z jego krótkometrażowych filmów spotkał się z zasłużonymi oskarżeniami o plagiat. Shia postanowił także zrezygnować z pracy z dużymi studiami filmowymi, gdyż, jak stwierdził "brakuje tam przestrzeni dla wizjonerów", a zamiast tego skupił się na rolach w filmach arthouse'owych.

Świetnie sobie poradził, czego dowodzi bardzo dobry występ w erotycznej "Nimfomance" Larsa von Triera. "Pierwsza rzecz, o którą mnie poproszono - nigdy tego nie zapomnę, ponieważ wszyscy moi współpracownicy zareagowali z niekłamanym strachem - a więc pierwsza rzeczą, o którą mnie poproszono, były zdjęcia mojego penisa" - powiedział LaBeouf, uściślając, że autorem prośby nie był sam von Trier, tylko osoby związane z produkcją obrazu. Nie musimy dodawać, że aktor spełnił prośbę producentów "Nimfomanki".

Sławę prowokatora zyskał po konferencji prasowej towarzyszącej pokazowi filmu "Nimfomanka" na Berlinale, którą opuścił po udzieleniu odpowiedzi na zaledwie jedno pytanie, na czerwony dywan wkroczył w eleganckim smokingu i... papierowej torbie na głowie, opatrzonej hasłem: "Nie jestem już sławny".

Niedługo po tym incydencie zorganizował performance artystyczny #imsorry, który był odtworzeniem "artystki obecnej" Mariny Abramović i polegał na kilkuminutowych spotkaniach twarzą w twarz z fanami.

W 2015 roku Shia zagrał w uwielbianym, ale i kontrowersyjnym teledysku do "Elastic Heart" australijskiej artystki Sii, gdzie tańczy w klatce z dwunastoletnią Maddie Ziegler, co również ściągnęło na niego lawinę krytyki. To czas, w którym aktorowi towarzyszyły liczne skandale obyczajowe, co pozwoliło mediom szybko zaszufladkować LaBeoufa jako zagubioną gwiazdę Hollywood, która spadła, nim tak naprawdę zdążyła zabłysnąć.

Media sięgały też do trudnej przeszłości aktora, który na bazie swoich doświadczeń z dzieciństwa, napisał quasiautobiograficzny scenariusz do filmu "Słodziak". Relacja z ojcem, który był weteranem wojny w Wietnamie, najpewniej była główną przyczyną traumy i buntu u młodego aktora, który swoją osobistą rewolucję przenosił na salony. Przyszedł jednak w jego życiu czas, w którym postanowił skonfrontować się z trudnymi doświadczeniami dzieciństwa i opowiedzieć o nich na dużym ekranie filmu "Słodziak", w którym wcielił się w rolę swojego ojca.

Kilka lat temu aktor zrezygnował z alkoholu i zaczął chodzić spotkania AA, jednak jego reputacja zawodowa ucierpiała na tyle mocno, że reżyserzy nie chcieli z nim współpracować. Przestrzeń do rozwoju i sens pracy aktorskiej odnalazł w działaniach artystycznych i performance. Jego projekty, np. słynna akcja, podczas której można było go obserwować na żywo, gdy oglądał wszystkie swoje filmy, stały się swego rodzaju terapią, podczas której przepracowuje porażki życiowe i artystyczne.

Shia LaBeouf: Seksualny drapieżnik

W 2020 roku była dziewczyna LaBeoufa - FKA twigs - oskarżyła go o to, że się nad nią znęcał. Była partnerka złożyła w sądzie sprawę i oskarżyła aktora o fizyczne znęcanie się nad nią. Zarzucała LaBeoufowi, że atakował ją pod wpływem alkoholu, a także świadomie zaraził chorobami wenerycznymi.

"Shia LaBeouf rani kobiety. Wykorzystuje je. Stosuje przemoc fizyczną i psychiczną. Jest niebezpieczny" - można było przeczytać w pozwie FKA twigs. Aktor przyznał się przed sądem do zachowań zarzucanych mu przez wokalistkę, publicznie ją przeprosił, a sędzia nakazał mu uczęszczać na terapię panowania nad gniewem, a także nosić urządzenie do monitorowania trzeźwości SoberLink. LaBeouf ogłosił wówczas, że na jakiś czas chce się wycofać z aktorstwa.

Zbiegło się to z tym, że stracił rolę w nowym filmie Olivii Wilde "Nie martw się, kochanie". Ponadto Netflix wykreślił go z listy osób, które wybrał z myślą o Oscarach. Aktor miał szansę na to wyróżnienie za sprawą udziału w filmie "Cząstki kobiety".

O tym, że Shia LaBeouf mimo spojrzenia spaniela, potrafi pokazać zdecydowanie bardziej mroczną stronę swojej osobowości, było głośno już znacznie wcześniej. Dość wspomnieć słynne, a właściwie bardziej osławione, nagranie z niemieckiego lotniska, kiedy to niemal na śmierć pobił (słowa aktora) swoją ówczesną dziewczynę, Mię Goth. Na nagraniu, które zostało zrobione przez obecnych na lotnisku turystów, Shia Laboeuf wygłosił też znamienne dla mężczyzn stosujących przemoc "expose". "Nie chciałem używać wobec niej siły. To ona mnie do tego zmusiła" - wyznał nonszalancko.

Potem na jaw wyszło jeszcze kilka innych historii, kiedy to aktor dał się poznać, jako miłośnik twardych negocjacji z użyciem pięści. W 2017 roku został nawet za agresywne zachowania aresztowany, o czym sam powiedział podczas odbierania nagrody w Los Angeles w 2019 roku.

Shia LaBeouf jako ojciec Pio

W 2021 roku słynny, acz skompromitowany gwiazdor dostał szansę na wielki powrót. Dał mu ją reżyser Abel Ferrara, który zaproponował LaBeoufowi główną rolę w biograficznym filmie o świętym ojcu Pio.

"Robimy film o ojcu Pio, gdy wiódł w Apulii życie mnicha. Akcja rozgrywa się tuż po I wojnie światowej. Dzięki swoim stygmatom był ważną postacią w historii kościoła. Był także świadkiem bardzo ciężkiego okresu politycznego w historii świata. Zagra go Shia LaBeouf " - ogłosił niespełna rok temu Ferrara. W obsadzie produkcji znalazł się także przyjaciel reżysera Willem Dafoe.

Co ciekawe, to drugi film Abla Ferrery o świętym Pio. W 2015 roku reżyser nakręcił godzinny dokument o mnichu, który nosi tytuł "W poszukiwaniu ojca Pio". Nowy film bazuje na scenariuszu Maurizio Braucciego ("Gomorra", "Piranie").

Grający ojca Pio LaBeouf wykorzystał czas przygotowań, by samemu lepiej poznać chrześcijaństwo. Przez dłuższy czas mieszkał nawet w klasztorze, dzieląc z mnichami codzienne obowiązki.

Właśnie pojawiły się pierwsze zdjęcia z produkcji, nad którą prace mają się niebawem zakończyć. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się premiera filmu "Padre Pio".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shia LaBeouf
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama