Reklama

Shannon Elizabeth krytykuje "American Pie"

W tym miesiącu przypadła dwudziesta rocznica premiery "American Pie". Wulgarna komedia o chcącej stracić dziewictwo grupie licealistów jest przez wielu uznawana za pozycję kultową. Niestety, nie zestarzała się ona dobrze. Swoje co wątpliwości co do wydźwięku niektórych scen ma także Shannon Elizabeth, dla której film okazał się punktem zwrotnym w karierze.

W tym miesiącu przypadła dwudziesta rocznica premiery "American Pie". Wulgarna komedia o chcącej stracić dziewictwo grupie licealistów jest przez wielu uznawana za pozycję kultową. Niestety, nie zestarzała się ona dobrze. Swoje co wątpliwości co do wydźwięku niektórych scen ma także Shannon Elizabeth, dla której film okazał się punktem zwrotnym w karierze.
Shannon Elizabeth /Amanda Edwards /Getty Images

Film "American Pie" wszedł do kin 9 lipca 1999 roku. Produkcja pamiętana jest dzisiaj dzięki kilku gagom, głównie scenie seksu z szarlotką oraz postaci mamy Stiflera.

Niektóre z gagów nie przeszły jednak próby czasu. W wywiadzie dla Page Six aktorka Shannon Elizabeth wspomniała o scenie, która dziś na pewno nie zostałaby zrealizowana.

W "American Pie" wcieliła się w Nadię, pochodzącą z Czech licealistkę, w której zakochany jest Jim (Jason Biggs), jeden z bohaterów. W jednej ze scen postać Elizabeth przebiera się w pokoju chłopaka. Ten natomiast podgląda ją dzięki kamerce internetowej i przez przypadek udostępnia transmisję całej szkole.

Reklama

Chociaż pod koniec nagrania pojawia się także Jim, a jego występ czyni z niego pośmiewisko wśród rówieśników, konsekwencje spotykają jedynie Nadię, która zostaje odesłana przez władze szkoły do Czech.

Elizabeth zauważyła, że w tej scenie jej postać nie zrobiła nic złego - była przecież nagrywana bez swojej wiedzy. Tymczasem podglądający ją chłopcy nie otrzymują żadnej kary.

"Gdybyśmy kręcili to po pojawieniu się ruchu #MeToo, na pewno [takie rozwiązanie scenariuszowe] byłoby problemem. Myślę, że scena skończyłaby się wtedy inaczej" - mówiła aktorka w wywiadzie.

Odtwórczyni roli Nadii nie ukrywała jednak, że nie żałuje występu w "American Pie". "To jedna z najlepszych rzeczy, jaka mnie spotkała. Ten film rozpoczął moją karierę aktorską. Jestem wdzięczna, że brałam w nim udział".

Elizabeth pochwaliła także ekipę filmową, która zapewniła jej jak największy komfort podczas kręcenia intymnej sceny. Dlatego podczas jej realizacji na planie poza aktorką znajdowali się tylko reżyserowie oraz jedna osoba z pionu dźwiękowego.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shannon Elizabeth | American Pie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama