Reklama

Seksbomba ze słabością do... kapeluszy

Kiedy na amerykańskiej premierze thrillera "72 godziny" Amber Heard pojawiła się w towarzystwie świeżo upieczonego narzeczonego - Johnny'ego Deppa, wśród zaproszonych mediów zapanowały konsternacja i uczucie swoistego deja vu. Wszystko przez nakrycie głowy aktora, które z miejsca przypomniało wszystkim kapelusze Tasyi van Ree, znak rozpoznawczy wieloletniej miłości Amber.

Bez względu na to, czy mamy do czynienia z przypadkiem lub nieopatrzną gafą stylisty, przedstawiamy kulisy jednego z najgorętszych hollywoodzkich romansów ostatnich lat!

Zaręczona para poznała się na planie komedii "Dziennik zakrapiany rumem". Powracający na Karaiby Depp zgrał niestroniącego od trunków dziennikarza, 27-letnia Heard zaś wcieliła się w kuszącą wdziękami narzeczoną milionera. Chociaż w obrazie pojawiła się odważna scena seksu między bohaterami, nikt nie podejrzewał, że relacje gwiazd wykroczą dalece poza plan filmowy. Depp wciąż jeszcze deklarował miłość do Vanessy Paradis, a biseksualna Amber od cztery lata żyła w związku z przywołaną wyżej van Ree.

Reklama

Jednak w styczniu 2012 roku świat obiegła "wstrząsająca" wiadomość. Po 14 latach idealnego związku Johnny Depp porzucił matkę swych dzieci, donosiły również polskie media. Oficjalny powód kłótnie, nieoficjalny - Amber Heard - 25-latka, z ciałem seksbomby i miejscem w rankingach najgorętszych kobiet globu. Spekulacjom nie było końca, a orientacja seksualna aktorki tylko dodawała sprawie kolorytu. W końcu para wyszła z ukrycia. Pierwsze wspólne zdjęcia, imprezy i wszystko stało się jasne. A przynajmniej było takie do czasu, gdy Heard zaczęto widywać się w towarzystwie Marie de Villepin, pięknej modelki i córki byłego premiera Francji. Podczas gdy seksowne rówieśniczki spędzały kolejne miesiące w Paryżu, Deppowi przyszło zmagać się z mało szczęśliwą łatką rogacza, który w szrankach o rękę wybranki przegrał z... kobietą.

Na miłosny kontratak nie przyszło długo czekać. Jak przystało na "Pirata z Karaibów", Depp uderzył z siłą Wielkiej Armady. Najpierw nabył prywatną wyspę na Bahamach i nazwał ją imieniem Amber, a chwilę później sprawił jej kolejną niespodziankę w formie, wartej w przeliczeniu 60 mln zł, rezydencji w południowo-zachodniej części Wielkiej Brytanii. To tam, spekulują brytyjskie media, chce wychowywać gromadkę dzieci, których zamierza doczekać się z aktorką.

W efekcie pod koniec stycznia na palcu Amber pojawił się pierścionek zaręczynowy z wielkim diamentem, a na premierze "72 godzin" para otwarcie już wymieniała pocałunki w blasku fleszy. I tylko nieszczęsny kapelusz Deppa wciąż przypominał, że w barwnym świecie show-biznesu, niczym w piosence, wciąż "wszystko się może zdarzyć".


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 72 godziny | Amber Heard | kapelusz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama