Sebastian Fabijański znów szydzi z Quebonafide
Nic nie wskazuje na to, żeby konflikt między Sebastianem Fabijańskim i Quebonafide miał się szybko zakończyć. Jest za to bardzo prawdopodobne, że wybuchnie z jeszcze większą siłą. Powodem może być wypowiedź znanego aktora, który wyznał, że żałuje tego, iż zaatakował popularnego rapera. A zaraz potem znowu z niego zadrwił.
Konflikt między panami rozpoczął się od wywiadu w jednej ze stacji radiowych, którego Fabijański udzielił w 2019 roku, jeszcze zanim sam zadebiutował jako raper płytą "Prymityw". Aktor skrytykował w nim m.in. teksty cieszącego się ogromną popularnością Quebonafide. "Zrobiłabyś kawałek 'Ona wybacza moje wady'?" - zwrócił się do dziennikarki, nawiązując do utworu Quebo ("Candy" - kliknij). Po czym dodał: "Ja bym takiego tekstu nawet nie wypluł, nie zbrudziłbym telefonu takim tekstem".
Na reakcję muzyka trzeba było czekać bardzo długo, była ona jednak dla aktora bolesna. 1 kwietnia tego roku premierę miał nowy utwór Quebonafide "Szubienica, pestycydy, broń", w którym znalazł się sławny już wers: "Słowo sukces sprawia, że chciałby cię zabić każdy. Raperzy, rozumiem, ale k... Fabijański? Gdybym się urodził z tak zamkniętą głową, pewnie też chciałbym zostać aktorem. Po to, by jak najrzadziej być sobą".
Mimo że raper dopiekł w tekście wielu artystom, uwaga fanów skupiła się na Sebastianie Fabijańskim. Ten w odwecie sparodiował Quebonafide na Kanale Sportowym na YouTube - przebierał się za niego i wygłosił ironiczny wiersz. Wygląda jednak na to, że aktor i świeżo upieczony raper nie przewidział, że takie zachowanie nie przysporzy mu fanów w świecie polskiego rapu i hip-hopu.
Fabijański w swoim pierwszym "lajfie", który prowadził w środę wieczorem na Instagramie, przyznał, że żałuje swoich wygłupów. Po obu występach zalała go bowiem lawina krytycznych komentarzy, a każdy z jego klipów ma znacznie więcej ocen negatywnych ocen niż pozytywnych.
"Płacę cenę za to, że udzieliłem wywiadu o Quebonafide, niepotrzebnie tak naprawdę, bo nic mi to nie dało. Mam tylko armię hejterów i fanów Quebo na głowie" - wyznał. Stwierdził też, że w tym konflikcie to on jest bardziej pokrzywdzony. "Skala mojego wywiadu, to jest skala mikro. Skala jego kawałka, który jest finałem całej kampanii promocyjnej jego płyty (...), to jest nieporównywalne. Musiało go zaboleć to, co powiedziałem. Ale ja nie atakowałem jego, mówiłem o jego twórczości, a on nie mówi o mojej twórczości, tylko atakuje mnie" - powiedział Sebastian Fabijański.
Wygląda jednak na to, że aktor nie zmienił swojego podejścia do rapera, ponieważ kiedy jeden z fanów napisał do niego na "lajfie": "Skończ z tym Quebo-kimś tam, kto to jest?", Fabijański odpowiedział ironicznie: "Właśnie też się dowiedziałem niedawno".