Sebastian Fabijański znów szybko pokonany na gali MMA. Opuścił oktagon na noszach
Sebastian Fabijański doznał drugiej porażki w oktagonie. Na gali Fame MMA 19 tym razem musiał uznać wyższość Filipa "Filipka" Marcinka. Walka została zakończona już na początku pierwszej rundy, a aktor opuścił galę na noszach.
Sebastian Fabijański to polski aktor, który zagrał w wielu hitach kinowych. W ostatnim czasie wokół jego osoby jest głośno nie za sprawą nowych ról filmowych. Chodzi tu o były związek aktora ze znaną influencerką Maffashion, z którą ma dziecko, oraz... udział w walkach FAME MMA.
W lutym artysta zadebiutował w oktagonie. Jego przeciwnikiem był Wacław Osieck, a walka skończyła się po zaledwie 35 sekundach porażką Fabijańskiego.
Po porażce gwiazdor zamieścił kilka postów na Instagramie, w których tłumaczył się z przegranej. W pierwszym z nich napisał również, że ze względu na wykonywany zawód musiał szczególnie ochraniać twarz. "Wracając do oktagonu, to wiem co potrafię i czego się nauczyłem, ale niestety emocje plus duża różnica w wadze między mną a przeciwnikiem sprawiły, że nie byłem w stanie pokazać nic ciekawego i przegrałem. Niestety za mało zrobiłem sparingów w trakcie przygotowań, przez zobowiązania zawodowe, bo nie mogłem uszkodzić twarzy etc, co z kolei sprawiło, że nie przyzwyczaiłem głowy do uderzeń i po mocniejszym ciosie odcięło mi prąd".
"Minęły 44 godziny wstydu i bólu po porażce w debiucie w Fame MMA. Wystarczy. Wrócę tam i zrobię to, czego nie udało się zrobić za pierwszym razem! A tych, którzy się cieszą z mojej porażki... Pozdrawiam. Bez odbioru".
Szybko okazało się, że Fabijański nie żartował i w sobotni wieczór stoczył swoją drugą walkę w oktagonie. Na gali Fame MMA 19 jego rywalem był Filip "Filipek" Marcinek. "To już dziś. Wychodzę zrobić to, czego nie udało mi się zrobić za pierwszym razem. Trzymajcie kciuki!" - pisał gwiazdor przed pojedynkiem.
Kolejna walka Fabijańskiego zakończyła się jeszcze szybciej niż pierwsza. Po zaledwie 29 sekundach po jednym z ciosów "Filipka" aktor padł na deski. Był liczony i choć wstał, chcąc kontynuować walkę, nagle zgłosił problemy z nogą. W efekcie starcie zostało zakończone, a Fabjański opuścił oktagon na noszach.
"Duży szacunek dla Fabijańskiego. Trafił mnie tym lewym sierpem. Była na mnie duża presja. Myślałem, że jak przegram, to dam sobie spokój z freakami, ale nie" - powiedział po walce "Filipek". Znany raper ma już ochotę na kolejny pojedynek, wyzwał do walki byłego piłkarza reprezentacji Polski - Jakuba Koseckiego.
Kinowym debiutem Sebastiana Fabijańskiego była rola aspiranta Marca w niezależnym thrillerze "Jeziorak" (2014) w reżyserii Michała Otłowskiego. W tym samym roku mogliśmy go również zobaczyć w "Mieście 44" Jana Komasy ("Sagan"). Kreacje te przyniosły Fabijańskiemu nagrodę za najlepszy debiut aktorski na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Przełomem w jego karierze okazała się rola gangstera o pseudonimie "Cukier" w filmie Patryka Vegi "Pitbull. Niebezpieczne kobiety".
Po kilku niezwykle pracowitych latach aktor nieco przystopował. W ostatnim czasie oglądaliśmy go głównie w rolach drugoplanowych, co nie znaczy, że nie były to niezwykle wyraziste kreacje. Fabijański wystąpił w trzeciej części kultowych "Psów" Władysława Pasikowskiego o podtytule "W imię zasad" (2020), zagrał Jezusa, narratora historii zaprezentowanej w licznie nagradzanych "Innych ludziach" Aleksandry Terpińskiej (2021), czy gangstera "Silvio" w sensacyjnej produkcji Netfliksa "Jak pokochałam gangstera" (2022) Macieja Kawulskiego.