Sean Connery nie żyje. Jego prochy rozsypane na polu golfowym?
Wdowa po pierwszym odtwórcy Jamesa Bonda stwierdziła, że jej mąż, który zmarł 31 października 2020 roku w Nassau na Bahamach, najbardziej szczęśliwy czuł się wtedy, gdy grał w golfa. Dlatego uznała, że jego prochy powinny być rozsypane na jednym z pól golfowych.
"Najszczęśliwszy był na polu golfowym, więc tam powinny spocząć jego prochy" - oświadczyła 91-letnia Micheline Roquebrune, która przez ostatnie 45 lat była żoną Seana Connery'ego.
Odmówiła wskazania konkretnego miejsca, ale jak napisano w szkockim wydaniu dziennika "The Sun" najbardziej prawdopodobnym wyborem będzie szkockie pole golfowe Old Course w St Andrews.
Sir Sean był do niego szczególnie przywiązany - należał do miejscowego klubu Royal and Ancient. Znajdujące się tu 18-dołkowe pole powstało na początku XV wieku i funkcjonowało nawet w mrocznych dla golfa czasach, gdy król Szkocji Jakub II zakazał tej gry, ponieważ uważał, że młodzi mężczyźni poświęcają jej zbyt wiele uwagi, zaniedbując przy tym łucznictwo. Zakaz ów został podtrzymany przez Jakuba III i obowiązywał do 1502 roku, kiedy to król Jakub IV sam został golfistą.
Fakt, że Micheline Roquebrune wybrała takie miejsce spoczynku męża nie powinien dziwić z jeszcze jednego powodu. Poznała ona Seana właśnie na polu golfowym, podczas turnieju w 1970 roku.
Według portalu "Edinburgh Life Magazine" prochy Connery’ego trafią na wskazane przez wdowę pole golfowe, gdy tylko rząd Wielkiej Brytanii zniesie wprowadzone z powodu koronawirusa ograniczenia w podróżowaniu.
Sean Connery zmarł 31 października ubiegłego roku. Przyczyną zgonu były zapalenie płuc i niewydolność oddechowa. Według brytyjskich mediów aktor cierpiał na chorobę Alzheimera.