Scarlett Johansson nie będzie walczyć z porno
Scarlett Johansson, odtwórczyni roli Czarnej Wdowy w adaptacjach komiksów Marvela, zdaje sobie sprawę z istnienia filmów porno, w których jej twarz jest doklejana jednej z biorących w nim udział aktorek. Hollywoodzka gwiazda uważa jednak, że walka z nimi jest niemożliwa do wygrania.
Filmami "deepfake" określane są te, do których wklejana jest twarz celebryty. Często są to humorystyczne wideo - do najgłośniejszych należą niedawne z dodanym Nicolasem Cage'em. Wykorzystuje się je także przy tworzeniu fake newsów.
Filmy "deepfake" znalazły swoją niszę także w pornografii.
Johansson zdaje sobie sprawę, że jej zdjęcia zostały wykorzystane w podobnych produkcjach. W wywiadzie dla "The Washington Post" przyznała jednak, że niewiele może na ten temat poradzić.
"Byłoby to bezcelowe, głównie z prawnego punktu widzenia, ponieważ internet jest ogromną, samozjadającą się czarną dziurą. Niestety, są tam rzeczy o wiele bardziej niepokojące" - stwierdziła Johansson.
Następnie aktorka przyznała, że wiele razy próbowała walczyć z rozpowszechnianiem nieprawdziwych i krzywdzących treści jej dotyczących. Zwykle jest to z góry przegrana sprawa.
"Jeśli ktoś chce wziąć czyjeś zdjęcie i wkomponować je w film, tak by wyglądało w miarę realistycznie, to nic go nie powstrzyma. W internecie właściwie nie ma zasad, bo to otchłań bezprawia, niewrażliwa na amerykańskie przepisy, które przecież nie funkcjonują poza USA" - przyznaje gwiazda.
W 2011 roku Johansson była jedną z ofiar hakera, który upublicznił jej nagie zdjęcia. Skazano go za to na 10 lat więzienia. "The Washington Post" nie był w stanie określić ilości filmów "deepfake" wykorzystujących wizerunek aktorki. Najpopularniejszy z nich miał ponad 1,5 miliona wyświetleń.