Reklama

Šarunas Bartas na 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty

Gościem tegorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty (23 lipca - 2 sierpnia) i bohaterem retrospektywy będzie Litwin Šarunas Bartas, którego kino idealnie spełnia nowohoryzontowe postulaty.

Osobny, enigmatyczny, intuicyjny, wpisywany w nurt współczesnego filmowego neomodernizmu, inspirację dla swojej twórczości czerpie raczej z wyobraźni i emocji, niż z intelektualnej kalkulacji. Bartas jest modelowym niezależnym autorem, który oprócz talentu i młodzieńczej bezkompromisowości miał wiele szczęścia, znalazł się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Raz było nim Wilno, innym razem Moskwa czy Paryż.

Na przełomie lat 80. i 90. wszechobecnemu we wschodniej Europie upadkowi towarzyszył niespotykany ferment, wypływająca z przeczucia zmiany energia. Na tej fali powstała "Kinema", założone przez Bartasa pierwsze niezależne studio filmowe na Litwie, skupiające młode pokolenie litewskich twórców, surowych fanatyków wypowiadających wojnę komercji.

Reklama

Przedstawiciele tej formacji łączyli w swoich filmach tradycję litewskiego dokumentu poetyckiego z oryginalnym językiem, odrzucającym dotychczasowe formy opowiadania. Pokazywali współczesnego człowieka jako osamotnionego, zdegradowanego outsidera, próbującego znaleźć dla siebie miejsce wśród wirujących trybów historii, gdzieś pomiędzy przeszłością a przyszłością. Bartas, zafascynowany francuskim filmowym neobarokiem, zaprzyjaźniony z Leosem Caraxem, bliski wspomnianemu nurtowi, poszedł jednak własną drogą.

"Przestrzeń jest dla mnie istotą kina" - powtarza Bartas. W programie pierwszej w Polsce pełnej retrospektywy jego twórczości znalazł się między innymi pełnometrażowy debiut artysty "Trzy dni" (nagroda FIPRESCI i Jury Ekumenicznego na festiwalu w Berlinie), historia dwóch Litwinów nawiązujących romans z dwoma Rosjankami w zniszczonym, zimowym Kaliningradzie, nagrodzona w Wenecji "Wolność", w której Bartas bada wizualną naturę pustyni, "Korytarz" - z neorealistycznym wizerunkiem Wilna w tle, czy "Siedmiu niewidzialnych ludzi", gdzie pokazuje rozległą przestrzeń krymskich stepów.

Nie mniejsze znaczenie ma dla niego pejzaż ludzkich twarzy, których z uporem poszukuje wśród spotykanych na swojej drodze naturszczyków. Jednak pytany przez krytyków, zastanawiających się nad istotą jego kina, o interpretację tego czy innego motywu, alegorii, czy obrazu odpowiada niezmiennie: "Cała prawda tkwi w domysłach".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy