Reklama

Sandra Bullock: Wszystko przez mój uśmiech

Znamy ją wszyscy. W dodatku trudno o człowieka, który by jej nie lubił. Dla Amerykanów Sandra Bullock to dziewczyna z sąsiedztwa o pięknym uśmiechu. Właśnie zaskoczyła decyzją o... planowanej dłuższej przerwie w pracy.

Niedawno skończyła 49 lat. - Na pięćdziesiątkę czekam bez lęku ani obaw - przyznaje.

Nie trzeba być fanem Sandry Bullock, żeby to wiedzieć: wysoka brunetka z rozbieganymi oczami to jedna z najsympatyczniejszych aktorek w Hollywood.

- Choć jako nastolatka uważałam się za brzydactwo i fajtłapę, już wtedy powtarzano mi, że jestem nieprawdopodobnie słodka - wspomina 49-letnia gwiazda. - Wiecie, że wszystko to przez ten mój uśmiech? Czasem sama się go boję, bo sprawiam wrażenie wesołej, nawet gdy jestem smutna - mówi już poważniej.

Zbyt skromna

Córka niemieckiej śpiewaczki operowej Helgi Meyer i trenera głosu z Alabamy Johna W. Bullocka, która przyszła na świat 26 lipca 1964 roku w Arlington, jest chyba przesadnie skromna.

Reklama

Talentu i uroku nie sposób jej bowiem odmówić. Czarowała nas m.in. rolami w "Człowieku demolce", "Speedzie", "Ja cię kocham, a ty śpisz", "Totalnej magii", "Mieście gniewu" i oscarowym "Wielkim Mike'u". Dzisiaj grywa wprawdzie - jak sama mówi: nareszcie! - wredne babska (np. Margaret w "Narzeczonym mimo woli"), lecz wrogów jej to nie przysparza. No, może jednego...

Kolega-plotkarz

George Clooney, z którym niedawno wystąpiła w filmie "Grawitacja", wyznał zaskoczonym dziennikarzom, że cicha i dyskretna Sandra wcale taka cicha nie jest.

- Wydzwania do mnie co noc około trzeciej pod wpływem alkoholu i opowiada niestworzone historie - twierdzi. - Wysyłam jej butelkę tequili, żeby się uspokoiła.

Prasa już spekuluje, czy aby samotna Miss Bullock nie miała ochoty na związek z przystojnym Clooneyem. Rozstała się przecież z Jesse Jamesem po tym, jak przyłapano go na romansowaniu z wytatuowaną od stóp do głów modelką Michelle McGee.

- To nonsens! George mi się nie podoba - mówi zmęczona plotkami Sandra. I komu tu wierzyć?

Prawda jest taka, że w Wenecji, podczas światowej premiery "Grawitacji", miała na sobie lekką, kolorową sukienkę, w której wyglądała zjawiskowo i że to Clooney nie mógł ani na chwilę oderwać od niej wzroku. Aktorka zresztą we wszystkim wygląda świetnie, co potwierdzają koledzy z planu - od nieskorej do komplementów Nicole Kidman, przez podrywacza Hugh Granta, po wiernego żonie Ryana Reynoldsa. Przyciągnęła uwagę fotoreporterów nawet podczas Halloween, kiedy to wybrała się z 3-letnim adoptowanym synkiem Louisem na spacer przebrana za szkielet. Synek wyglądał podobnie. - Mieliśmy ubaw po pachy!

Wszystko dla Louisa

Chłopiec jest całym jej światem. Stał się też powodem rozpaczy fanów. - Postanowiłam, że nie zobaczycie mnie w najbliższym czasie w filmach, ani na czerwonym dywanie. Zamierzam bez reszty poświęcić czas synkowi. Tłumaczenie mu: "Mamusi nie ma w domu, bo musi grać", byłoby głupią wymówką - oświadczyła.

Cóż, może sobie pozwolić na przerwę... Z 56 mln dolarów na koncie trafiła właśnie do Księgi Rekordów Guinnessa jako najlepiej opłacana aktorka na świecie.

Maciej Misiorny

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Sandro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy