Reklama

Sam Rockwell: Największy świr Hollywood? Najczęściej gra psychopatów i wariatów

Ciężko o większego świra w Hollywood. Sam Rockwell nie boi się ról szaleńców, psychopatów, wariatów, dziwaków i odmieńców. Pracując zarówno przy niezależnych przedsięwzięciach, jak i biorąc udział w wysokobudżetowych produkcjach, pozostaje jednym z najbardziej charyzmatycznych aktorów swego pokolenia.

Ciężko o większego świra w Hollywood. Sam Rockwell nie boi się ról szaleńców, psychopatów, wariatów, dziwaków i odmieńców. Pracując zarówno przy niezależnych przedsięwzięciach, jak i biorąc udział w wysokobudżetowych produkcjach, pozostaje jednym z najbardziej charyzmatycznych aktorów swego pokolenia.
Sam Rockwell w filmie "Autostopem przez galaktykę" /Mary Evans Picture Library /Agencja FORUM

Ekranowym debiutem Sama Rockwella była rola w niezależnym slasherze "Clownhouse" z 1989 roku. W kolejnych latach otrzymywał niewielkie role w popularnych serialach: "The Equalizer", "Nowojorscy gliniarze" oraz "Prawo i porządek". Oglądaliśmy go także w "Piekielnym Brooklynie" Uliego Edela i  "Wojowniczych Żółwiach Ninja".

O jego ówczesnym statusie najlepiej świadczy fakt, że pierwsze ekranowe występy łączył z pracą w restauracji.

Większe role zaczął dostawać dopiero pod koniec XX wieku. Najpierw zagrał ekscentrycznego bohatera w filmie Toma DiCillo "Box of Moonlight", następnie znalazł się w obsadzie więziennego dramatu "Zielona mila" oraz komedii science fiction "Kosmiczna załoga".

Reklama

Połączenie Elvisa Presleya, Billa Clintona i Freddiego Mercury'ego

Przełomem w jego aktorskiej karierze okazała się jednak dopiero rola w "Niebezpiecznym umyśle" (2002) George'a Clooneya, gdzie zagrał postać producenta programu "Game Show", który był oskarżany o bycie agentem CIA. Za swój występ Rockwell otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie.

W "Skoku" Davida Mameta (2001) Rockwell wcielił się zaś w postać złodziejaszka Jimmy'ego Silka, który będąc częścią szajki planującej duży skok, przesadnie interesuje się również żoną szefa, granego przez Gene'a Hackmana.

W niezależnej komedii kryminalnej "Witajcie w Colinwood" (2002) gwiazdorska obsada (George Clooney, Patricia Clarkson, William H. Macy) zrzekła się wysokich honorariów. Niskobudżetowy charakter produkcji przypadł do gustu także i Rockwellowi, który zagrał postać boksera-amatora o ksywce Pero. "Myślę, że to powoduje, że pracuje się szybciej i można być bardziej konsekwentnym i skoncentrowanym na swojej roli. To ogromnie rozwija zdolność koncentracji" - przyznał aktor.

W filmie "Autostopem przez galaktykę" (2005) Rockwell zagrał dwugłowego Zaphoda Beeblebroxa, wielkiego imprezowicza i Prezydenta Imperialnego Galaktycznego Wszechświata. Aktor twierdził, że jego bohater jest "dziwacznym połączeniem cech Elvisa Presleya, Billa Clintona, Freddy'ego Mercury'ego i odrobiny George'a W. Busha". "Oto gość, który uważa sam siebie za najbardziej odjazdowego faceta we Wszechświecie, a w rzeczywistości jest nieprawdopodobnym bufonem. To raj dla aktora!" - komentował Rockwell.

Seksoholizm to poważna sprawa

Przygotowując się do roli w filmie "Udław się!" (2008), będącym ekranizacją powieści Chucka Palahniuka, Rockwell ryzykował tabloidowym skandalem. Aktor uczęszczał bowiem na terapię dla seksoholików. "Szczerze mówiąc, mam to gdzieś, co brukowce mogłyby napisać, gdyby mnie tam rozpoznano. Nie jestem Pee Wee Hermanem [słynny amerykański komik], więc tak naprawdę nikogo to nie obchodzi" - powiedział Rockwell.

"Nauczyłem się, że seksoholizm to poważna sprawa. Nie ma z czego się śmiać. Zaczyna się od notorycznej masturbacji a kończy na obsesyjnym seksie z prostytutkami" - aktor udowodnił, że odrobił pracę domową.

W komedii "Gentelmen Broncos" (2009) Rockwell zagrał podwójną rolę, wcielając się w postaci literackich bohaterów Bronco i Brutusa. Aktor przyznał, że reżyser dał mu jedną wskazówkę, chciał, aby Rockwell obejrzał "Tureckie Gwiezdne Wojny". "Turcy nakręcili ten film kiedy nie mieli dostępu do sagi Lucasa. Bronco jest mieszanką Hana Solo, Indiany Jonesa, Flash Gordona, Bucka Rogera, a nawet Kapitana Kirka" - podsumował aktor.

"Moon" (2009) - ambitnym debiucie reżyserskim Duncana Jonesa (syna Davida Bowiego), Rockwell zagrał Sama Bella - pracownika firmy Lunar Industries, który w ramach kontraktu od 3 lat samotnie przebywa on w stacji kosmicznej na Księżycu.

W "Zwycięskim sezonie" (2009) Rockwella oglądać mogliśmy na koszykarskim boisku, wcielił się bowiem w postać byłego trenera basketu, który dostaje szansę na powrót do zawodu, otrzymując propozycję poprowadzenia szkolnej drużyny kobiet.

W "Wyroku skazującym" (2010) Rockwell został niesłusznie wsadzony do więzienia za morderstwo, którego nie popełnił. Z tarapatów postara się wyciągnąć go siostra grana przez Hilary Swank.

Bezrobotny aktor, który zaczyna kraść psy

W zwariowanej komedii "7 psychopatów" Rockwell wcielił się w postać bezrobotnego aktora, który zajmuje się... porywaniem psów. 

Tworząc postać Billy'ego reżyser Martin McDonagh i Rockwell korzystali z archetypów funkcjonujących w historii kina. "Billy ma w sobie coś z Travisa Bickle'a z 'Taksówkarza', pod względem osobowości można porównać go także do Johnny'ego Boya z 'Ulic nędzy' [obydwu grał Robert De Niro - przyp.red.]" - wyjaśnia Rockwell.

Jedną z kluczowych scen filmu jest porwanie psa gangstera. McDonagh wiedział, że musi poprowadzić ten wątek z wielkim wyczuciem, aby widzów rozbawić, a nie odstraszyć. "W naszym filmie nie dzieje się nic złego ani brutalnego. Billy to po prostu bezrobotny aktor, który zaczyna kraść psy, aby zapłacić rachunki" - opowiada reżyser. "Nie ma tylko pojęcia, że to konkretne porwanie uruchomi prawdziwą lawinę dziwnych wydarzeń, które wywrócą jego życie do góry nogami".

McDonagh szukał możliwości współpracy z Rockwellem już od ponad dekady, kiedy zobaczył go w 1998 roku w czarnej komedii "Jerry i Tom". Spotkali się po raz pierwszy na scenie w napisanej i wyreżyserowanej przez irlandzkiego dramaturga sztuce "A Behanding in Spokane", w której zagrał także Christopher Walken.

"Jedną z jego największych zalet jest to, że jest równocześnie znakomitym komikiem i aktorem dramatycznym" - mówi McDonagh. "Potrzebowałem takiej osoby do tej roli. Billy to chodzący huragan, ale nie da się go nie lubić".

Jedyny Oscar w karierze

W filmie "Najlepsze najgorsze wakacje" Rockwell zagrał niewielką rolę Owena - króla aquaparku."Czasem brak mu rozsądku, ale na pewno nie brak optymizmu" - charakteryzują jego bohatera twórcy filmu.

Jedną z najlepszych ról w karierze Rockwell stworzył w kolejnym filmie McDonagha "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". Zagrał w filmie posterunkowego Dixona - niezrównoważonego, porywczego maminsynka, któremu zarzuca się zamiłowanie do przemocy. Kreacja ta przyniosła mu pierwszego Oscara w karierze.

"Dixon uosabia to, czym gardzi większość ludzi, a jednocześnie jest w nim coś wzruszającego - jakiś rodzaj dziwnej dziecięcej niewinności, która wynagradza wiele wad" - mówił McDonagh.

"To człowiek pełen wad, co oczywiście budzi śmiech, ale nie powinno być śmieszne. Stąpałem po cienkiej linie, bo w przypadku takich postaci łatwo wpaść w pułapkę przesadnego humoru albo przeciwnie - patosu. Zależało mi na tym, by stworzyć bohatera, który budzi sprzeczne uczucia i słania do refleksji. Chcę, żeby Dixon was wkurzał, ale też bawił i żebyście mu współczuli". - podsumował Rockwell.

Po oscarowym sukcesie Rockwella mogliśmy oglądać w roli wybitnego choreografa i tancerze Boba Fosse'a w serialu "Fosse/Verdon". Wystąpił także w filmie Clinta Eastwooda "Richard Jewell" (adwokat Watson Bryant) oraz produkcji Taiki Waititiego "Jojo Rabbit" (kapitan Klenzendorf).

W 2022 roku powrócił na Broadway w sztuce Davida Mameta "American Buffalo", otrzymując za swój występ pierwszą w karierze nominację do nagrody Tony.

Bez ślubu i bez dzieci

Czy nie przeszkadza mu, że mimo ponad trzydziestoletniej kariery, wciąż najczęściej otrzymuje propozycje drugoplanowych ról?

"Brad Pitt nie może sobie spokojnie wyjść na ulicę. Znam ich wszystkich: George Clooney, Nic Cage, DiCaprio - nie mają łatwego życia. Ja mogę robić zwyczajne rzeczy i nikt mi nie dokucza. Tak jest lepiej" - Rockwell podkreśla, że status gwiazdy Hollywood odbija się na jakości codziennego życia.

Aktor nigdy nie ożenił się. Nie ma też dzieci. "Zdecydowanie nie chcę być rodzicem. To nie moja bajka" - mówił w 2007 roku.

Od ponad 15 lat pozostaje jednak w związku z aktorką Leslie Bibb. "Leslie i ja jesteśmy bardzo szczęśliwi, mamy udane życie" - Rockwell mówił w 2022 roku w rozmowie z "The Standard".

I dodawał, że decyzja o nieposiadaniu potomstwa wynika poniekąd z obawy przed byciem złym rodzicem. "Mój ojciec wychowywał mnie sam. Bycie rodzicem to ogromne poświęcenie" - zaznaczył aktor, którego rodzice rozwiedli się, gdy miał pięć lat. Zamieszkał z ojcem w San Francisco, z matką spędzał wakacje w Nowym Jorku.

Mimo iż formalnie nie wziął ślubu ze swą ukochaną, utrzymuje, że z Leslie Bibb tworzą bardzo trwały związek. "Żyjemy, jakbyśmy byli małżeństwem" - zaznacza Rockwell.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sam Rockwell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy