Ryan Gosling o "La La Land": Warto walczyć o marzenia
"Świetnie się złożyło, że był to nasz trzeci wspólny film. Tak dobrze się znaliśmy, że mogliśmy od razu przejść do konkretów" - mówi Ryan Gosling o pracy z Emmą Stone na planie musicalu "La La Land". Film zadebiutuje na ekranach polskich kin 20 stycznia 2017 roku.
Film "La La Land" to najgorętszy tytuł tego roku. Musical Damiena Chazelle'a otrzymał 8 stycznia aż siedem Złotych Globów, triumfując we wszystkich kategoriach, w których był nominowany. Tylu statuetek przyznawanych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie udało się dotąd zdobyć żadnej produkcji. "La La Land" zwyciężył we wszystkich "niedramatycznych" kategoriach. Tego również żaden film wcześniej nie dokonał.
Z kolei 10 stycznia Brytyjska Akademia Sztuk Filmowych i Telewizyjnych ogłosiła nominacje do swoich dorocznych nagród. Film "La La Land" też może okazać "czarnym koniem" tej ceremonii. Musical otrzymał aż 11 nominacji, w tym w najważniejszych kategoriach - dla najlepszego filmu, za reżyserię, scenariusz i dla odtwórców głównych ról (Ryan Gosling, Emma Stone).
Czas na oscarowe nominacje! Czy "La La Land" rozbije bank, otrzymując jeszcze więcej nominacji? Tego dowiemy się 24 stycznia, kiedy swą decyzję ogłosi Amerykańska Akademia Filmowa.
Damien Chazelle, reżyser obsypanego nagrodami "Whiplash", tym razem przedstawia muzyczną opowieść w znacznie lżejszym tonie, z dwójką najgorętszych młodych aktorów Hollywood - Emmą Stone i Ryanem Goslingiem.
Film "La La Land" jest romantyczną opowieścią, rozgrywającą się w Los Angeles, o dwójce marzycieli, którzy próbują zrealizować swoje sny o karierze w showbiznesie. Mia jest początkującą aktorką, która w oczekiwaniu na szansę pracuje jako kelnerka. Sebastian to muzyk jazzowy, który zamiast nagrywać płyty, gra do kotleta w podrzędnej knajpce. Gdy drogi tych dwojga przetną się, połączy ich wspólne pragnienie, by zacząć wreszcie robić to, co kochają. Czy uda im się ocalić uczucie, nie rezygnując z marzeń?
"Chciałem nakręcić film o marzycielach, o dwójce ludzi o ogromnych marzeniach, które ich napędzają, łączą i jednocześnie rozdzielają" - wyjaśnia Damien Chazelle.
"'La La Land' jest zupełnie innym filmem od 'Whiplash', ale oba są projektami osobistymi: opowiadają o łączeniu życia osobistego ze sztuką, o balansowaniu na granicy rzeczywistości i marzeń. W 'La La Land' opowiedziałem tę historię za pomocą muzyki, piosenek i tańca. Uważam, że gatunek musicalu idealnie się do tego nadaje, gdyż zawsze był zawieszony pomiędzy rzeczywistością a marzeniem, pomiędzy tym, co możliwe a piękną iluzją" - dodaje reżyser.
"Film wyróżnia się tęsknotą za innymi czasami i wrażliwością muzyczną. Ćwiczyłem grą na fortepianie przez trzy miesiące po cztery godziny dziennie. To absolutnie przepiękna muzyka. Film jest w końcu musicalem i muzyka jest w nim najważniejsza" - mówi Ryan Gosling.
"Damien tchnął w gatunek nowe życie, czerpiąc z klasyki, ale przekładając ją jednocześnie na współczesne życie w Los Angeles. Dzięki niemu młodzi widzowie będą w stanie zakochać się na nowo w starych, wspaniałych filmach, poznać magię i siłę klasycznych musicali. 'La La Land'' to jakby list miłosny dla Los Angeles" - dodaje producent filmu Marc Platt.
Oto, co o filmie "La La Land" mówi odtwórca głównej roli męskiej - Ryan Gosling!
Po pokazie prasowym filmu "La La Land" na festiwalu w Toronto dziennikarze siedzieli uśmiechnięci, niektórzy ze łzami w oczach. Dlaczego - twoim zdaniem - film wywołuje takie wrażenie?
- Sam nie wiem... Przede wszystkim nasz reżyser, Damien Chazelle [twórca głośnego "Whiplash" - red.], doskonale wie, za co kocha kino. Kocha filmy, rozumie je i kręci je prosto z serca. A widzowie czują tę jego miłość. Być może ludzie reagują na to podobnie jak ja. Początkowo uważałem, że era hollywoodzkich musicali już przeminęła, nie sądziłem, że będę miał okazję w jednym zagrać. Dla mnie to była zupełnie wyjątkowa okazja, a publiczność najwyraźniej wyczuwa tę wyjątkowość.
To oczywiście wspaniały film, opowiada o niespełnionych marzeniach, a mimo to nie jest pesymistyczny. Mówi do widza: "takie jest życie". Sądzisz, że w tym również tkwi jego urok?
- Tak, ale dla mnie to film o tym, że warto walczyć o marzenia mimo wszelkich przeszkód. Taki przekaz trafia do widzów. Być może nie będzie ci dane spełnić swych marzeń, ale i tak będziesz marzył. "La La Land" opowiada o ludziach, którzy starają się je spełniać, ale pokazuje też, że spełnianie marzeń może skutkować różnymi konsekwencjami.
Emma Stone wspomniała, że Damien pokazywał wam dużo filmów, również francuskich, na przykład Jacques'a Demy. Czy to był ważny punkt przygotowań?
- Tak, obejrzenie filmów "Parasolki z Cherbourga" czy "Panienki z Rochefort" było ważne, choćby po to, żeby uwierzyć, że coś jest wykonalne. Bywało, że główkowaliśmy nad jakimś problemem, a potem widzieliśmy, że w tamtych filmach borykali się z podobnymi problemami. Pomyśleliśmy, skoro im się udało, my też sobie poradzimy.
Jesteś aktorem, więc dobrze wiesz, że młodzi nie mają łatwo w zawodzie. Jak - twoim zdaniem - film podejmuje ten temat?
- Uważam, że podejmuje go w humorystycznym tonie, ukazuje go całkiem zabawnie. Wiadomo, że nie jest łatwo przełknąć odrzucenie, ale w aktorstwie porażki to sprawy osobiste, podczas gdy u policjantów, lekarzy czy prawników w grę może wchodzić ludzkie życie. Chcieliśmy zachować odpowiednie proporcje, ale także pokazać emocje bohaterów.
W "La La Land" chemia między aktorami ma kluczowe znaczenie, a ty i Emma Stone wykonaliście naprawdę świetną pracę. Jak wam się to udało?
- Emma jest wyjątkowa. Wyróżnia się spośród innych aktorek. To już trzeci film, który nakręciliśmy razem [po "Kocha, lubi, szanuje" i "Gangster Squad: Pogromcy mafii" - red.]. Przy pierwszym spotkaniu aktorzy podchodzą do siebie zachowawczo. Dopiero po przełamaniu pierwszych lodów można zabrać się do pracy. Świetnie się złożyło, że był to nasz trzeci wspólny film, a nie pierwszy. Tak dobrze się znaliśmy, że mogliśmy od razu przejść do konkretów.
***
Film "La La Land" trafi na ekrany kin w całej Polsce w najbliższy piątek, 20 stycznia.