"Rust": Alec Baldwin zataił informacje o swoich zaniedbaniach. To przez niego zginęła kobieta?
Na początku tego roku Alec Baldwin został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci operatorki Halyny Hutchins, która została postrzelona na planie westernu "Rust". Wiosną wycofano te zarzuty. Jak się jednak okazuje, nie jest to koniec problemów gwiazdora. Prokuratura stany Nowy Meksyk podjęła właśnie kolejną próbę postawienia go w stan oskarżenia. Zdaniem śledczych Baldwin, który nie tylko grał w filmie główną rolę, ale także pełnił funkcję producenta, szukał oszczędności kosztem bezpieczeństwa swojego zespołu. I zataił informacje na ten temat.
Choć od czasu tragicznego wypadku, do jakiego doszło na planie niskobudżetowego westernu "Rust", minęły już dwa lata, śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. W sierpniu okazało się, że proces karny, który miał rozpocząć się w grudniu, ostatecznie wystartuje dopiero w lutym przyszłego roku. Z zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci operatorki Halyny Hutchins, która zginęła wskutek postrzału z rekwizytowej broni naładowanej ostrą amunicją, mierzy się obecnie zatrudniona na planie filmu zbrojmistrzyni Hannah Gutierrez-Reed.
Śledczy zarzucili jej szereg poważnych zaniedbań i nadużyć. Odkryli m.in., że w saszetce, w której przechowywała amunicję, ostre naboje były zmieszane ze ślepymi. Ustalili też, że Gutierrez-Reed po pracy notorycznie piła alkohol i paliła marihuanę, co miało obniżyć jej koncentrację w ciągu dnia. Specjalistce postawiono także zarzut ukrywania dowodów.
Początkowo prokuratura Nowego Meksyku o nieumyślne spowodowanie śmierci oskarżyła też grającego główną rolę w "Rust" Aleca Baldwina. To bowiem właśnie on w czasie nagrywania feralnej sceny miał pociągnąć za spust. Aktor wielokrotnie zarzekał się jednak, że broń wypaliła samoistnie. W kwietniu podjęto decyzję o wycofaniu zarzutów ze względu na wątpliwości co do tego, czy w momencie wystrzału pistolet w istocie działał prawidłowo.
Baldwin nadal nie może jednak spać spokojnie. Wyznaczeni do tej sprawy prokuratorzy specjalni podjęli bowiem kolejną próbę postawienia go w stan oskarżenia. Ich zdaniem gwiazdor, który nie tylko grał w filmie główną rolę, ale także był jego producentem, szukał oszczędności kosztem bezpieczeństwa swojego zespołu. Do sądu wpłynął niedawno wniosek o nakazanie szefom Rust Movie Productions oraz należącej do Baldwina firmy El Dorado Pictures ujawnienia pełnej dokumentacji mogącej posłużyć jako dowód na "rażące zaniedbania" aktora, które doprowadziły do śmierci Hutchins.
Z pozyskanych przez "The Hollywood Reporter" dokumentów wynika, że producenci "Rust" otrzymali wezwanie do sądu już w sierpniu, gdy prawnik Gutierrez-Reed przekazał prokuraturze nowe informacje na temat okoliczności tragicznego wypadku. Jason Bowles ujawnił wówczas, że jego klientka poprosiła Baldwina o dodatkowy czas na szkolenie z zakresu obsługi broni palnej, ale spotkała się z odmową. Szefowie Rust Movie Productions wnioskowali o uchylenie wezwania do złożenia zeznań, tłumacząc się tym, że nie mogą ujawniać "wrażliwych danych i tajemnic handlowych".
We wtorek sędzia Mary Marlowe Sommer odrzuciła ów wniosek. Jej decyzję z zadowoleniem przyjęła prokuratorka specjalna Kari Morrissey. "Pan Baldwin był zaangażowany w rozwój scenariusza i wszelkie inne aspekty powstawania filmu. Jego motywy związane z produkcją i pewne decyzje finansowe są istotne w kontekście procesu wytoczonego pani Gutierrez-Reed" - powiedziała w oświadczeniu.
Decyzję sądu z zadowoleniem przyjął też prawnik oskarżonej ekspertki od broni palnej. Jak stwierdził, dokumenty, które producenci "Rust" są zmuszeni ujawnić, mogą rzucić nowe światło na sprawę jego klientki. "Nasuwa się pytanie: co ukrywają i dlaczego?" - powiedział Jason Bowles.