Rozpoczyna się Berlinale 2022
18 filmów - m.in. Claire Denis, Honga Sangsoo i François Ozona - powalczy w konkursie głównym rozpoczynającego się w czwartek 72. Berlinale. Impreza powraca do stolicy Niemiec po ubiegłorocznej nieobecności spowodowanej pandemią. Do 20 lutego na uczestników festiwalu czekają produkcje bardzo współczesne, ukazujące rzeczywistość bez złudzeń.
Ubiegłoroczna 71. odsłona festiwalu filmowego w Berlinie ze względu na pandemię koronawirusa odbyła się w formule hybrydowej. W marcu dziennikarze i przedstawiciele branży oglądali konkursowe filmy na specjalnej platformie on-line, a w czerwcu zorganizowano pokazy nagrodzonych tytułów w kinach. Nic więc dziwnego, że spragniona festiwalowych doznań publiczność z zainteresowaniem oczekiwała szczegółów dotyczących organizacji kolejnego Berlinale. Tym bardziej że latem festiwale w Cannes i Wenecji udowodniły, że możliwa jest organizacja tradycyjnych imprez międzynarodowego formatu w dobie pandemii.
Ostatnie tygodnie nie ułatwiały jednak zadania twórcom Berlinale. Sytuacja epidemiczna w Niemczech uległa pogorszeniu, co przełożyło się na wzmocnienie obostrzeń. Ostatecznie w styczniu zapadła decyzja, że festiwal odbędzie się w kinach, ale zostanie skrócony, liczba miejsc dostępnych dla widzów zostanie zaś zredukowana do 50 proc. Nie będzie też imprez towarzyszących, a targi filmowe zostaną przeniesione do internetu. Jak mówił wówczas dyrektor artystyczny Carlo Chatrian, to kompromis, który ma umożliwić widzom i ekipom filmowym "wspólne doświadczanie kina i jednocześnie zmniejszyć liczbę spotkań twarzą w twarz".
W czwartek wieczorem festiwal oficjalnie zainauguruje pokaz "Petra von Kant" Françoisa Ozona, w którym wystąpili m.in. Denis Menochet, Isabelle Adjani i Hanna Schygulla. Film jest luźną adaptacją sztuki Rainera Wernera Fassbindera "Gorzkie łzy Petry von Kant", którą niemiecki twórca przeniósł na ekran w 1972 r. Tytułowym bohaterem obrazu jest reżyser, który przeżywa miłosny zawód. To nie pierwsze zetknięcie Ozona z twórczością Fassbindera i berlińskim festiwalem. W 2000 r. Francuz odebrał tu Nagrodę Teddy za filmową adaptację sztuki "Krople wody na rozpalonych kamieniach". Z kolei w 2019 r. został doceniony Wielką Nagrodą Jury - Srebrnym Niedźwiedziem za "Dzięki Bogu", opowieść o trzech mężczyznach, którzy w dzieciństwie byli wykorzystywani seksualnie przez lyońskiego duchownego.
Oprócz "Petra von Kant" do Złotego Niedźwiedzia aspiruje w tym roku 17 filmów, które - jak zapowiadają twórcy festiwalu - "poruszają, ukazują rzeczywistość bez złudzeń". Znajdziemy wśród nich dzieła poświęcone relacji człowieka z naturą, takie jak "Alcarràs" Carli Simón, w którym rytm akcji wyznaczają kolejne pory roku, czy eseistyczny "Everything Will Be OK" Rithy Panha ukazujący dystopijną wizję świata, w której zwierzęta zniewalają ludzi i przejmują władzę. Z kolei "A Piece of Sky" Michaela Kocha to rozgrywająca się w szwajcarskiej wiosce opowieść o uczuciu, jakie rodzi się między krzepkim parobkiem a miejscową dziewczyną.