Rozpoczyna się 11. Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków
Projekcja "Nadejdzie nasz czas", filmu w reżyserii Ann Hui o hongkońskim ruchu oporu w latach 40. XX wieku, otworzy w15 listopada 11. Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków. Podczas wydarzenia zobaczymy łącznie 40 filmów pełnometrażowych i dziewięć krótkich metraży.
Festiwal Filmowy Pięć Smaków przedstawia kino z Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Większość spośród prezentowanych w tym roku filmów - z m.in. Indii, Japonii, Malezji, Tajwanu, Bangladeszu, Wietnamu i Hongkongu - będzie pokazywana w Polsce po raz pierwszy. Dwa tytuły będą miały w Warszawie swoje premiery międzynarodowe, kolejne dwa - europejskie.
Podczas tegorocznej edycji filmy będą pokazywane w siedmiu sekcjach, w tym konkursowej Nowe Kino Azji. O Grand Prix Pięciu Smaków łącznie rywalizować będzie 11 produkcji z sześciu krajów (Indonezji, Tajwanu, Filipin, Bangladeszu, Malezji i Wietnamu), wyróżniających się "pod względem formalnym i tematycznym, poruszającym aktualne problemy i poszerzających granice filmowej wyobraźni). Wśród nich znalazł się m.in. obraz o prostytutce pracującej w bangkoskiej dzielnicy czerwonych latarni, która spotyka byłego japońskiego kochanka ("Noce Bangkoku", reż. Katsuya Tomita) oraz filipińskim małżeństwie, które sprzedaje narkotyki, by związać koniec z końcem - w czasie prezydentury walczącego z uzależnieniami prezydenta Duterte ("Ciemna jest noc", reż. Adolfo Alix Jr).
Główna pozakonkursowa sekcja, Focus, co roku skupia się na kinematografii jednego kraju - tym razem Bhutanu. Pomysłodawca i dyrektor wydarzenia Jakub Królikowski, podkreśla, że choć może się wydawać, że lokalny rynek filmowy jest niewielki i powstaje tam stosunkowo niewiele filmów, które nadawałyby się do prezentacji na festiwalu filmowym w Polsce, "i jednocześnie byłyby zrozumiałe i czytelne", to bhutański film także może być interesujący.
"Na poprzednim festiwalu filmowym w Busan pokazywano dwa bhutańskie filmy - po raz pierwszy w historii tamtejszej kinematografii. (...) To wydarzenie uruchomiło dużą energię filmową w Bhutanie. (...) W tym momencie powstaje tam kilkadziesiąt filmów rocznie, a bhutańska kinematografia jest bardzo silna i bardzo bogata. Tamtejszy rynek jest zamożny i popularny, rodzime produkcje osiągają dobre wyniki w box office'ach. Kino bhutańskie właściwie wyparło jakiekolwiek kino międzynarodowe. W kinach nie pokazuje się innych filmów poza bhutańskimi. Są to najczęściej komedie romantyczne i proste dramaty obyczajowe inspirowane kinem Indii i Bollywoodu - bardzo wartościowe, a na pewno unikalne. Żaden inny kraj nie stworzył tak silnej i tak spójnej kinematografii" - powiedział.
Na festiwalu zostaną pokazane m.in. dwa filmy bhutańskiego filmowca Khyentse Norbu - znanego także jako Dzongsar Jamyang Khyentse Rinpoche - łączący tradycje szekspirowskiej tragedii z buddyjskimi przypowieściami o śmierci i pożądaniu film "Hema Hema" oraz reprezentujących kino drogi "Podróżników i magów" o młodym mężczyźnie próbującym dostać się do kuszącej kolorami Ameryki.
W programie znalazła się także retrospektywa poświęcona kluczowej autorce nowej fali i najbardziej wpływowej reżyserce współczesnego kina Hongkongu - Ann Hui. Festiwal otworzy pokaz "Nadejdzie nasz czas", jej najnowszego filmu obrazującego hongkoński ruch oporu w latach 40. XX wieku. Produkcja, jak zapowiadają organizatorzy festiwalu, przez swoje powiązanie ze współczesną sytuacją polityczną podnosi jedną z kluczowych w twórczości autorki kwestii - pytanie o tożsamość jednostki w szerokim, historyczno-społecznym kontekście.
Prócz tego zobaczymy tytuły wybrane we współpracy z Asian Film Awards Academy, instytucją powołaną z inicjatywy festiwalu w Busan, Hongkongu i Tokio w celu całorocznej promocji kina azjatyckiego, a także wspierania młodych twórców. W ramach Asian Cinerama zobaczymy sześć tytułów - laureatów i kandydatów do tegorocznych Azjatyckich Nagród Filmowych, w tym m.in. "Rzekę czasu" Yang Chao ze zdjęciami Marka Lee, nagrodzonego za to Srebrnym Niedźwiedziem na Berlinale.
Festiwal będzie też okazją do zobaczenia filmów z nurtu pinku eiga - japońskiego kina erotycznego, które swój rozkwit przeżywało na przełomie lat 70. i 80., gdy duże wytwórnie przechodziły poważny kryzys finansowy. "Niszowe, szybko realizowane produkcje stały się schronieniem dla najbardziej awangardowych filmowców, którzy korzystali z okazji, by między scenami seksu twórczo eksperymentować i eksplorować granice kina, nierzadko przemycając przy tym polityczne treści" - przypominają organizatorzy imprezy.
Zaplanowano także m.in. pokazy w cyklach "Klasyka gatunku" - np. "Tokyo Drifter" z 1966 roku w reżyserii Seijuna Suzukiego, który zmarł 13 lutego tego roku - oraz dwa maratony filmowe: poświęcony Bahubalim, czyli bohaterowi sagi o legendarnym wojowniku, który w Tollywood, czyli kinie Azji Południowej, stał się społecznym fenomenem. Dla ludzi biznesu zaplanowano maraton Korponoc, podczas którego zostaną pokazane trzy filmy: hongkoński kryminał, japoński melodramat i tajski horror, które korzystają z różnych gatunkowych konwencji, by w metaforyczny sposób opowiadać o kulturze reklamy, marketingu i deweloperki.
Wydarzenie potrwa do 22 listopada. Projekcje będą się odbywały w stołecznych kinach Kinoteka i Muranów. Między 17 a 23 listopada wybrane tytuły będą także pokazywane we wrocławskim Kinie Nowe Horyzonty. Za miesiąc, 17 grudnia, rozpocznie się poświęcony muzyce Festiwal Radio Azja.