Reklama

Rozpoczyna się 10. American Film Festival

Pokaz "Irlandczyka" Martina Scorsese z Robertem De Niro i Alem Pacino w rolach głównych, otworzy we wtorek, 5 listopada, 10. American Film Festival we Wrocławiu. Przez kolejne sześć dni publiczność będzie mogła obejrzeć ponad 120 filmów, wśród nich nowe dzieła Noaha Baumbacha, Fernando Meirellesa i Christopha Waltza.

Pokaz "Irlandczyka" Martina Scorsese z Robertem De Niro i Alem Pacino w rolach głównych, otworzy we wtorek, 5 listopada, 10. American Film Festival we Wrocławiu. Przez kolejne sześć dni publiczność będzie mogła obejrzeć ponad 120 filmów, wśród nich nowe dzieła Noaha Baumbacha, Fernando Meirellesa i Christopha Waltza.
Al Pacino i Robert De Niro w "Irlandczyku", który otworzy tegoroczną imprezę /materiały prasowe

Jak powiedziała PAP dyrektorka artystyczna American Film Festivalu Urszula Śniegowska, z okazji 10-lecia istnienia wydarzenia w programie znalazły się specjalne sekcje jubileuszowe. "To dobra okazja na podsumowania, dlatego postanowiliśmy sięgnąć wstecz i przypomnieć, którzy twórcy tworzący specyfikę minionej dekady pojawili się na naszym festiwalu. Poprosiliśmy widzów i facebookowych przyjaciół, żeby spośród 30 nazwisk twórców i twórczyń wybrali te, które są dla nich najważniejsze. W ten sposób otrzymaliśmy 10 nazwisk, które uznajemy za kanon amerykańskiego filmu niezależnego ostatniej dekady, widzianej przez pryzmat American Film Festival" - wyjaśniła.

Reklama

Dodała, że na liście tej są twórcy, którzy w następnych dekadach najprawdopodobniej "będą tworzyć mainstream amerykańskiego kina". "Tak się często dzieje, że twórcy przez nas odkrywani są potem niejako przejmowani przez Hollywood i trafiają do wielkobudżetowych produkcji. Mam tu na myśli takie nazwiska jak bracia Safdie - Josh i Benny - którzy za chwilę w studiu Warnera będą tworzyć kolejny film. W sekcji Kanon znalazły się także trzy kobiety, wśród nich Debra Granik, zwyciężczyni naszego pierwszego konkursu Spectrum, która w filmie 'Do szpiku kości' wylansowała Jennifer Lawrence, wówczas jeszcze młodziutką aktorkę. Obok Debry do naszego kanonu weszły Ana Lily Amirpour i Josephine Decker" - powiedziała.

Jubileusz 10-lecia to także - jak podkreśliła dyrektorka artystyczna AFF - okazja do przypomnienia publiczności filmów klasycznych, które w tym roku świętują swoje okrągłe rocznice. "Pierwszym takim tytułem jest 'Easy Rider' Dennisa Hoppera, uważany przez nas za jeden z kluczowych filmów amerykańskiej kultury popularnej i kontrkultury, która weszła do mainstreamu. Mit wolnego człowieka, motocyklisty i upadek American Dream, który ten film pokazywał, okazały się bardzo ważne dla kolejnych dziesięcioleci kultury amerykańskiej. Kolejnymi obrazami są 'Czas apokalipsy' Francisa Forda Copppoli, 'Rób, co należy' Spike'a Lee i 'Oczy szeroko zamknięte' Stanleya Kubricka. Dołączyliśmy do nich 'Łowcę androidów' Ridleya Scotta z 1982 r. To jedyna do tej pory okazja obejrzenia go w Polsce w wersji reżyserskiej na dużym ekranie" - zaznaczyła.

Mówiąc o tendencjach widocznych w najnowszych festiwalowych tytułach, Śniegowska wymieniła m.in. wątek autoanalizy biznesu filmowego. "Mamy chociażby filmy 'Seberg' Benedicta Andrewsa oraz 'Judy' Ruperta Goolda o Judy Garland. To portrety nieszczęśliwych aktorek, które początkowo święciły ogromne triumfy, ale schyłek życia spędziły w bardzo trudnych okolicznościach. Pokażemy również m.in. 'Zeroville' i 'The Pretenders' Jamesa Franco, twórcy, który niemalże rozsadza Hollywood od wewnątrz. Przygląda się temu środowisku i analizuje, jak kinofilia oszałamia artystów, w tym jego samego, a także nieświadomych ciemnych zakątków świata filmu widzów" - powiedziała.

W sekcji American Docs będzie można obejrzeć m.in. filmy przypominające ważne postaci amerykańskich mediów. "'Bezlitosny Mike Wallace' to historia dziennikarza Mike'a Wallace'a, który przeprowadzał wywiady z najsławniejszymi ludźmi, m.in. Salvadorem Dali i Władimirem Putinem. Natomiast 'Zapis: projekt Marion Stokes' to opowieść o czarnoskórej socjolożce, dziennikarce, działaczce praw obywatelskich, która nagrywała na wideo wszystko, co mogła z telewizji, by pokazać jak strony używają propagandowo tych samych faktów do mówienia w odmienny sposób o wydarzeniach" - wyjaśniła Śniegowska.

Festiwal rozpocznie się we wtorek wieczorem pokazem "Irlandczyka" Martina Scorsese o zaginionym w tajemniczych okolicznościach legendarnym amerykańskim działaczu związkowym Jimmym Hoffie (granym przez Ala Pacino). Na ekranie zobaczymy również m.in. Roberta De Niro i Annę Paquin. W ciągu siedmiu dni publiczność będzie mogła obejrzeć blisko 120 filmów, spośród których 69 będzie miało we Wrocławiu polską premierę.

W programie imprezy, podobnie jak w poprzednich latach, nie zabraknie dwóch konkursów. W pierwszym z nich - Spectrum - wyświetlonych zostanie 15 tytułów składających się na przegląd nowych tendencji i młodych talentów kina amerykańskiego. Natomiast w konkursie American Docs zaprezentowanych zostanie 15 najgłośniejszych dokumentów ukazujących różne oblicza Ameryki.

Filmem zamknięcia, który wrocławska publiczność zobaczy w niedzielę, 10 listopada, będzie łącząca elementy dramatu i komedii "Historia małżeńska" Noaha Baumbacha. To opowieść o borykającej się z kryzysem rodzinie, która pragnie pozostać razem. W rolach głównych zobaczymy Scarlett Johansson i Adama Drivera. Obok nich wystąpią m.in. Ray Liotta, Laura Dern i Julie Hagerty.

Ostatniego dnia festiwalu, 11 listopada, pokazane zostaną m.in. filmy "Dwóch papieży" Fernando Meirellesa oraz "Le Mans '66" Jamesa Mangolda. "Pierwszy z nich można porównać do "Green Book" Petera Farrelly'ego, bo mamy w nim do czynienia z zetknięciem dwóch nietypowych osobowości, które pokazują, jak można kulturalnie rozmawiać i pod wpływem tej rozmowy zmieniać się. "Le Mans '66" jest filmem w pewnym sensie podobnym, bo także mówi o spotkaniu wyjątkowych ludzi. To fantastyczna, trzymająca w napięciu opowieść, której tematyka wykracza poza wyścigi samochodowe" - zwróciła uwagę Śniegowska.

Gośćmi American Film Festivalu będzie blisko 30 twórców, wśród nich aktor i reżyser Mark Webber ("Koniec miłości" i "The Place of No Words"), bohater jednej z tegorocznych retrospektyw oraz producent "Lighthouse" Jan Van Hoy. Obaj odbiorą we Wrocławiu Indie Star Award, przyznawaną wybitnym artystom niezależnego kina amerykańskiego. Do Polski przyjadą także m.in. wnukowie Gregory'ego Pecka - Chris i Harper - którzy przypomną publiczności najważniejsze dokonania swojego dziadka. Prócz nich we Wrocławiu będzie można spotkać również m.in. reżyserów Magdalenę Zyzak ("Wielki Mur Meksykański"), Michaela Tyburskiego ("Brzmienia") oraz aktora Simona Pegga ("Utracone fale").

Projekcjom i spotkaniom z artystami towarzyszyć będzie "US in Progress". To wydarzenie branżowe, którego celem jest umożliwienie amerykańskim producentom spotkania potencjalnych partnerów wśród polskiej branży filmowej. Wśród tegorocznych gości znalazła się Stephanie Wilcox, współproducentka "The Other Lamb" Małgorzaty Szumowskiej.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: American Film Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy