Reklama

Rozpoczął się 75. festiwal filmowy w Wenecji

W Wenecji rozpoczął się w środę 75. festiwal filmowy, gdzie o nagrodę Złotego Lwa ubiega się 21 filmów z całego świata. W jury, któremu przewodniczy zwycięzca sprzed roku za "Kształt wody", reżyser z Meksyku Guillermo del Toro, jest Małgorzata Szumowska.

W Wenecji rozpoczął się w środę 75. festiwal filmowy, gdzie o nagrodę Złotego Lwa ubiega się 21 filmów z całego świata. W jury, któremu przewodniczy zwycięzca sprzed roku za "Kształt wody", reżyser z Meksyku Guillermo del Toro, jest Małgorzata Szumowska.
Ryan Gosling /AFP

W skład jury wchodzą też m.in. włoski reżyser Paolo Genovese, austriacki aktor Christoph Waltz, brytyjska aktorka Naomi Watts, pochodząca z Tajwanu aktorka i reżyserka Sylvia Chang, aktorka z Danii Trine Dyrholm i reżyser z Nowej Zelandii Taika Waititi. 

Podczas gali inauguracyjnej Złotego Lwa za całokształt twórczości otrzymała wśród owacji na stojąco brytyjska aktorka Vanessa Redgrave, laureatka Oscara, która zagrała w około 120 filmach. Odbierając nagrodę zwróciła uwagę na to, że w nazwie weneckiego festiwalu jest określenie "sztuka kinematograficzna". To, dodała, wyróżnia go od innych.

Reklama

Jubileuszową edycję festiwalu otworzyła projekcja amerykańskiego konkursowego filmu "Pierwszy człowiek" w reżyserii Damiena Chazelle'a, autora "La La Land", również pokazanego na otwarcie imprezy w Wenecji przed dwoma laty.

Podobnie jak w tamtej produkcji, tak i tu w głównej roli reżyser obsadził Ryana Goslinga, który odtwarza postać pierwszego człowieka na Księżycu Neila Armstronga. Gosling był obecny na środowej gali.

Druga głośna i oczekiwana produkcja z USA to western "The Ballad of Buster Scruggs" braci Ethana i Joela Coenów.

O główną nagrodę walczyć też będzie wyreżyserowana przez Juliana Schnabela opowieść o Vincencie van Goghu, którego gra Willem Dafoe.

Kolejny amerykański kandydat to "The Mountain" Ricka Alversona, przywołujący prawdziwe dramatyczne rozdziały z życia rodziny Kennedych.

Włoską kinematografię reprezentują w konkursie trzy filmy; wśród nich "Suspiria", który wyreżyserował Luca Guadagnino. Film z Dakotą Johnson i Tildą Swinton to autorski remake włoskiego horroru pod tym samym tytułem (w Polsce "Odgłosy") z 1977 roku autorstwa Daria Argento. Z kolei "Capri-Revolution", który wyreżyserował Mario Mortone, określany jest jako hołd oddany słynnej wyspie.

W konkursie jest również węgierski "Schyłek dnia" ("Sunset") Laszlo Nemesa, obraz Budapesztu z początku XX wieku. Do Wenecji wraca także Alfonso Cuaron z Meksyku z filmem "Roma".

Wśród 21 konkursowych filmów autorką tylko jednego jest kobieta, Jennifer Kent z Australii. Jej dzieło to "Nightingale", które opisywane jest jako mocny głos protestu przeciwko przemocy wobec kobiet.

W konkursie nie ma żadnego polskiego filmu.

We włoskim filmie "Historia bez imienia" w reżyserii Roberto Ando jedną z głównych ról gra Jerzy Skolimowski, laureat weneckiego Złotego Lwa z 2016 roku za całokształt twórczości. Polski reżyser i aktor gra w opowieści przywołującej prawdziwą, niewyjaśnioną dotąd do końca historię kradzieży obrazu Caravaggia w Palermo w 1969 roku.

6 września Złotego Lwa za całokształt dokonań otrzyma kanadyjski reżyser David Cronenberg.

Wenecki festiwal zakończy się 8 września. 

Małgorzata Szumowska, zasiadająca w jury głównego konkursu, powiedziała, że festiwal będzie "wielką ucztą kina". - Traktuję to bardzo odpowiedzialnie - powiedziała o swym zadaniu jurorki.

- Przewodniczący jury Guillermo del Toro mówił dzisiaj na konferencji prasowej, że cieszy się na tę ucztę kina. Ja też zgadzam się z nim, że to będzie wielka uczta. Wszyscy zachwyceni są selekcją filmów, to będzie bardzo mocna konkurencja, są wielkie nazwiska i tytuły - zauważyła Małgorzata Szumowska.

- Dla nas zaczyna się ta wspaniała przygoda. Widać, że to będzie dla nas bardzo intensywny czas, wszyscy członkowie jury są niesłychanie zaangażowani - stwierdziła.

- Jest też gorycz, że w głównym konkursie o nagrodę Złotego Lwa wśród 21 filmów jest tylko jeden nakręcony przez kobietę, ta kwestia jest tu cały czas poruszana - przyznała jurorka z Wenecji. Zwróciła uwagę na to, że także szef jury mówił, iż "musi się to zmienić".

- W pełni podzielam to zdanie - zakończyła Szumowska.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy