Reklama

Rossy de Palma: Piękna brzydula Almodovara

Najbardziej wyrazista aktorka kina hiszpańskiego, ulubienica Pedro Almodovara, wielbicielka barwnych kreacji, Rossy De Palma kończy w poniedziałek 55 lat. Rozpoznawalna, charakterystyczna, wyrazista.

Najbardziej wyrazista aktorka kina hiszpańskiego, ulubienica Pedro Almodovara, wielbicielka barwnych kreacji, Rossy De Palma kończy w poniedziałek 55 lat. Rozpoznawalna, charakterystyczna, wyrazista.
Rossy de Palma /Francois Durand /Getty Images

Jej prawdziwe nazwisko brzmi Rosa Elena Garcia Echave. Urodziła się 16 września 1964 r. w Palma de Mallorca. Jej kariera filmowa rozpoczęła się od niebywałej przygody. Odkrył ją bowiem, w kawiarni w Madrycie, sam Pedro Almodovar w 1986 r. Choć ona trochę pomogła losowi...

"Dużo osób zabiegało o jego uwagę. Zdecydowałam, że uwiodę go na odległość. Pracowałam wtedy w barze rockabilly. Przyszedł ze swoim projektantem kostiumów, bo przygotowywali się do 'Prawa pożądania'. Pracowali nad transseksualną postacią graną przez Carmen Maurę. Miałam na sobie bardzo seksowną sukienkę. Zapytali, gdzie można taką dostać - powiedziałam, że sama ją uszyłam. Spytali, skąd mam kolczyki - powiedziałam to samo. Pedro spytał mnie: 'Słuchaj, Rossy, nie chciałabyś zagrać małej rólki w moim następnym filmie?'. Powiedziałam tak" - wspomina w jednym z wywiadów spotkanie z Almodovarem.

Reklama

Najbardziej znana jest właśnie z jego filmów, takich jak: "Prawo pożądania", "Kika", "Kobiety na skraju załamania nerwowego", "Kwiat mego sekretu". Zagrała także w "Pret-a-Porter" Roberta Altmana i w wielu innych produkcjach filmowych.

Jej znakiem rozpoznawczym jest oczywiście uroda, choć można by powiedzieć: charakterystyczny brak zjawiskowej urody. Hiszpanka, z ostro zarysowanym nosem i ciemnymi włosami, stała się muzą Almodovara i twarzą kina hiszpańskiego. "Mój nos nigdy mi nie przeszkadzał. Może gdybym miała wielkie, odstające uszy, poleciałabym na operację, ale mój nos nigdy mi nie przeszkadzał. Pomyślałam: może wam się nie podoba, ale i tak będziecie na niego patrzeć. Ludzie kochają samoakceptację" - mówiła w wywiadzie.

Wydawać by się mogło, że z owego braku urody aktorka uczyniła swój atut. Lubi się pokazywać na festiwalach i czerwonych dywanach, gdzie bryluje w niezwykłych kreacjach. Złote cekiny, hiszpańskie suknie w grochy - to jej znak rozpoznawczy. Lubi błyszczeć, zwracać uwagę. Kocha falbany, wachlarze, niebanalne nakrycia głowy, biżuterię i wszelkie modowe akcesoria. Rossy na czerwonym dywanie po prostu nie można nie zauważyć.

Oczywiście, aktorka jest też muzą projektantów mody, z wieloma jest zaprzyjaźniona. "Bardzo podziwiam Jeana Paula (Gaultiera). Jest jak mały chłopiec, zawsze ciekawski, nigdy się nie zmienia. Cieszę się, że jest moim przyjacielem. Thierry (Mugler) też. Teraz moda to bardziej przemysł. Wtedy najważniejsza była prawdziwa kreatywność" - mówiła o swoich związkach z modą.

Najpiękniejszy komplement, jaki usłyszała na ulicy, pochodził od jakiegoś robotnika. "Nigdy nie wiedziałem, że kwiaty mogą chodzić" - usłyszała kiedyś Rossy de Palma.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Rossy De Palma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy