"Romeo i Julia": Awantura o jedną scenę! Nadużycia na planie?

Leonard Whiting i Olivia Hussey w filmie "Romeo i Julia" w reżyserii Franco Zeffirellego /AF Archive/Mary Evans Picture Library/East News /East News

"Romeo i Julia", jeden z najbardziej znanych dramatów Williama Szekspira, był przenoszony na duży ekran wiele razy. Żadnej adaptacji nie towarzyszyły takie kontrowersje jak wersji z 1968 roku w reżyserii Franco Zeffirellego. Wszystko przez krótką scenę nagości. 4 marca 2023 roku mija 55 lat od premiery filmu.

"Romeo i Julia": Jak znaleziono odtwórców głównych ról?

Początkowo Zeffirelli planował adaptację sztuki Szekspira jako miniserial. Jednak włodarze wytwórni Paramount Pictures, widząc komercyjny potencjał produkcji, zdecydowali się zwiększyć jej budżet i skierować "Romeo i Julię" do dystrybucji kinowej. Reżyser wiedział, że kluczowe okaże się znalezienie odpowiednich odtwórców tytułowych ról. Według Paula McCartneya reżyser widział w nim swego Romea. Muzyk odmówił, ponieważ nie jest aktorem. Żartował później, że cała sytuacja spowodowała u niego przerost ego. O rolę Julii starała się Angelica Huston. Jednak jej ojciec, uznany reżyser John Huston, postanowił obsadzić swą córkę w swoim "Spacerze z miłością i śmiercią" i tym samym wycofał jej kandydaturę. W castingu wzięła udział także Jane Seymour, późniejsza gwiazda serialu "Doktor Quinn".

Reklama

Ostatecznie Zeffirelli zdecydował się w końcu na obsadzenie Leonarda Whitinga i Olivii Hussey. Oboje byli w wieku swych bohaterów, mieli pewne doświadczenie przed kamerą, ale jednocześnie nie byli szerzej rozpoznawalni. Jak przyznała Alicia Malone z TCM, to właśnie dwójka młodych aktorów zadecydowała o tak dużym sukcesie filmu. We wcześniejszych adaptacjach do ról tytułowych angażowano dorosłych aktorów. W "Romeo i Julii" George’a Cukora z 1936 roku zagrali Leslie Howard i Norma Shearer, mający wtedy 43 i 34 lata. Dzięki zaangażowaniu nastolatków historia nieszczęśliwej miłości mogła zainteresować ich rówieśników, którzy dotychczas nie sięgnęli po Szekspira.

Zeffirellemu zależało, by jego aktorzy przystawali do niewinnego wizerunku szekspirowskich postaci. Zabronił im więc bawić się po zakończonym dniu zdjęć. Umówił się także z lokalnymi fotoreporterami, by wszelkie zdjęcia odtwórców głównych ról trafiały w pierwszej kolejności do niego, a nie tabloidów. Jego strategia się opłaciła. Niedługo po premierze Hussey i Whiting stali się ulubieńcami nastolatków. Wszyscy zastanawiali się także, czy ekranowe uczucie nie było prawdziwe. Jak się okazało, nie była to tylko magia ekranu.

Olivia Hussey i Leonard Whiting: Trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy się

"Przed rozpoczęciem zdjęć nigdy z nikim nie byłam" - wyznała Hussey w wywiadzie dla Variety z 2018 roku. "A Leonard i ja trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy się. Pewnie myśleliśmy o sobie jak o chłopaku i dziewczynie [...]. Nie w takim sensie, jak jest to dziś rozumiane. Współczesne piętnastolatki są o wiele bardziej swobodne uczuciowo od nas wtedy".

Z kolei Whiting zdradził, że poznał Hussey jeszcze w czasie castingu, gdy na pewnym etapie sparowano ich razem. Od razu ją polubił, poza tym oboje byli młodzi i bali się niektórych aspektów produkcji. Podeszli więc do tego na zasadzie "jeśli mam utonąć, to z kompanem u boku". Według niego film wypadł tak autentycznie, ponieważ oboje byli sobą rzeczywiście zauroczeni. Para aktorów zagrała razem jeszcze w jednym filmie: "Social Suicide" z 2015 roku, luźno opartym na sztuce Szekspira. W Julię wcieliła się India Eisley, córka Hussey. Aktorka i Whiting zagrali jej rodziców.

W czasie zdjęć do "Romea i Julii" w Rzymie przebywał także Laurence Olivier, który kręcił tam "Trzewiki rybaka". Aktor, prywatnie miłośnik Szekspira i twórca wielu uznanych adaptacji jego sztuk, skontaktował się z Zeffirellim, którego cenił za jego dokonania w Royal National Theatre. Laureat Oscara za "Hamleta" spytał, czy nie znalazłaby się dla niego jakaś rola, nawet najmniejsza. W odpowiedzi Zeffirelli poprosił go o przeczytanie krótkiego prologu. Później Oliver użyczył swojego głosu postaci Lorda Montecchi. Grający go Antonio Pierfederici nie potrafił pozbyć się swojego silnego włoskiego akcentu, więc jego kwestie musiały być nagrane jeszcze raz. Olivier miał jeszcze przeczytać dialogi kilku innych pomniejszych postaci. Za swoją pracę nie przyjął żadnego wynagrodzenia. Jak sam przyznał, zrobił to z miłości do Szekspira.

Film "Romeo i Julia" miał swą uroczystą premierę 4 marca 1968 roku. Następnego dnia wszedł do brytyjskich kin i szybko okazał się ogromnym sukcesem kasowym. Zdobył także cztery nominacje do Oscara: za produkcję roku, reżyserię, scenografię i kostiumy. Ostatecznie wygrał jedynie w kategoriach technicznych. W najważniejszych pokonał go musical "Oliver!" Carola Reeda. Hussey i Whiting zostali nagrodzeni Złotymi Globami dla najlepszych debiutantów. Nigdy nie odnieśli kolejnego sukcesu na miarę "Romea i Julii".

"Romeo i Julia": Skandal po latach. Nadużycia seksulane?

W styczniu 2023 roku "Romeo i Julia" znów znaleźli się w centrum medialnego zainteresowania. Hussey i Whiting zdecydowali się pozwać wytwórnię Paramount za nadużycie seksualne oraz dystrybucję nagich zdjęć osób niepełnoletnich. Pozew złożono w Kalifornii, która zawiesiła możliwość przedawnienia podobnych przestępstw. Poszło o krótką scenę, w której Romeo i Julia budzą się po wspólnie spędzonej nocy. Widać w niej pośladki wówczas szesnastoletniego Whitinga i piersi piętnastoletniej Hussey.

Scena wywołała kontrowersje już w momencie premiery filmu. Według treści pozwu zmarły w 2019 roku Zeffirelli miał zapewnić dwójkę młodych aktorów, że w tej scenie będą ubrani w bieliznę cielistego koloru. Jednak na kilka dni przed jej nakręceniem zmienił zdanie i uprosił ich o wystąpienie nago, argumentując, że w innym wypadku cała produkcja będzie nieudana. Reżyser miał nawet zaprezentować im ustawienie kadru i zapewniać, że w gotowym filmie nic nie zostanie pokazane.

Według Hussey i Whitinga Zeffirelli miał umieścić w swoim dziele ujęcia przedstawiające ich nago bez ich wiedzy i zgody. Aktorzy zażądali od Paramount Pictures 500 milionów dolarów zadośćuczynienia.

W obronie reżysera wypowiedział się jego syn, Pippo. W opublikowanym przez serwis The Hollywood Reporter oświadczeniu nazwał zarzuty "żenującymi". Zaznaczył, że przez 55 lat od premiery filmu oboje utrzymywali z jego ojcem przyjacielskie relacje. Hussey wystąpiła u niego ponownie w 1977 roku w miniserialu "Jezus z Nazaretu". Z kolei Whiting pojawił się na pogrzebie reżysera.

Według Pippo Zeffirellego przed nakręceniem sceny rodzice aktorów udzielili pisemnej zgody na pojawienie się ich dzieci nago przed kamerami. Przypomniał także, że jeszcze kilka lat wcześniej Hussey broniła kontrowersyjnego fragmentu w jednym z wywiadów. Aktorka mówiła wówczas, że scena była konieczna i zrobiona ze smakiem.

Nie była to pierwsza kontrowersja związana z filmem. Bruce Robinson, który wcielił się w Benvolia, oskarżył Zeffirellego o czynienie aluzji o charakterze seksualnym. W swoim filmie "Withnail i ja" zamieścił postać wujka Monty’ego, który nieustannie ugania się za jednym z głównych bohaterów. Część jego dialogów miała być wyjęta z ust reżysera. Zeffirelli nigdy nie odniósł się do tych oskarżeń.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama