Rod Stewart kompletuje obsadę do filmu o sobie
Rod Stewart niejednokrotnie mówił wprost, że chciałby wystąpić w filmie o sobie. Najchętniej reżyserowanym przez Martina Scorsese. Ale wobec braku odpowiedzi z branży filmowej, wymyślił inne rozwiązanie. Pytanie, czy lepsze.
Artysta porzucił myśl o tym, że to on zagra w filmie. W rozmowie z BBC Radio 2 Stewart zaproponował, aby w jego dorosłą wersję wcielił się Rhys Ifans - brytyjski aktor znany m.in. z "Notting Hill", a w jego chłopięcą postać - jego 14-letni syn, Alastair Stewart.
"Rhys byłby bardzo dobrym kandydatem. Ale musi coś zrobić ze swoją fryzurą" - przyznał słynący z bujnej czupryny muzyk. Jeśli chodzi o syna Stewarta, ten sam wyszedł z sugestią, że gotów byłby zagrać nastoletnią wersję swojego ojca. "Gdyby to on mnie zagrał, byłbym bardzo zadowolony" - powiedział muzyk. Jak zauważył, jest między nimi niezwykłe podobieństwo.
"Trudno byłoby stworzyć coś lepszego niż "Bohemian Rhapsody" (o życiu Freddiego Mercury) i "Rocketman" (historia Eltona Johna), ale chciałbym spróbować" - stwierdził 75-letni gwiazdor. Dodał, że chciałby mieć wpływ na kształt scenariusza i być zaangażowanym w projekt w możliwie jak najszerszym zakresie.
Czy Rod Stewart doczekał się odpowiedzi? Nie.
Autor przebojów "Do Ya Think I'm Sexy" i "Some Guys Have All the Luck" przebywa obecnie w swojej rezydencji w hrabstwie Essex we wschodniej Anglii. Pandemia koronawirusa zastała go na Florydzie, gdzie też ma posiadłość, ale zdecydował się wrócić do Wielkiej Brytanii wynajętym samolotem. Towarzyszą mu żona, Penny Lancaster i czworo dzieci.
Za czym najbardziej tęskni z czasów normalności? "To dosyć oczywiste. Za futbolem i pubami!".