"Rocky IV": Kultowe kino polityczne najniższych lotów
"Rocky IV" to czwarta część słynnej serii o bokserze Rockym Balboa, z Sylwestrem Stallone w tytułowej roli. 27 listopada 2015 mija 30 lat od najsłynniejszego pojedynku bokserskiego w historii zimnej wojny.
Na przestrzeni lat seria o Rockym, prostym bokserze z biednej dzielnicy Filadelfii, który dostaje szansę na pojedynek z mistrzem, zaliczała wzloty i upadki. Pierwsza część, mającą swą premierę w 1976 roku, porównywana była do najwybitniejszych filmów Franka Capry i otrzymała trzy Oscary, w tym dla najlepszego filmu. Dla wcielającego się w tytułową rolę Sylvestra Stallone'a, będącego jednocześnie scenarzystą dzieła, stała się przepustką do kariery. Kolejne części udowadniały jednak, jak trudno jest mu nie tylko zerwać z postacią, ale także sprostać oczekiwaniom, jakie wiązano z nim po sukcesie filmu.
"Rocky IV" miał swą premierę w końcowej fazie Zimnej Wojny. Należał on, wraz z filmami "Cobra" oraz drugą i trzecią częścią "Rambo", do politycznego nurtu twórczości Stallone'a, wyrażającego poparcie dla polityki wewnętrznej i zewnętrznej prezydenta Ronalda Reagana. Aktor nie tylko wcielił się w tytułową rolę, ale także napisał i wyreżyserował film.
Fabuła "Rocky'ego IV" opowiadała o pojedynku bokserskim między reprezentującym Stany Zjednoczone Rockym i mistrzem Związku Radzieckiego Iwanem Drago. Będący starciem mocarstw mecz miał także bardziej osobistą genezę. We wcześniejszym pojedynku Drago zabił Apolla Creeda, byłego przeciwnika, trenera i najlepszego przyjaciela Rocky'ego.
Postać Drago z czasem zajęła zaszczytne miejsce w popkulturze, wśród innych przerysowanych antagonistów. Będący ucieleśnieniem amerykańskiej wizji komunizmu - bezdusznym, brutalnym, pozbawionym emocji i ludzkich odruchów - Drago wypowiadał w całym filmie zaledwie kilka kwestii. Najsłynniejsze z nich to "Jak umrze, to umrze", rzucone po znokautowaniu Apolla. W postać Drago, zwanego także "Śmiercią z gór" i "Syberyjskim ekspresem", wcielił się Dolph Lundgren, pochodzący ze Szwecji dwukrotny mistrz Europy w karate w wadze ciężkiej. "Rocky IV" okazał się dla niego początkiem kariery ikony kina akcji. Zdziwienia takim obrotem spraw nie krył Stallone. "Przecież on nie umie mówić po angielsku!" - zareagował na wieść o zaangażowaniu Lundgrena do roli He-Mana w filmie "Władcy wszechświata" (1987).
Seria o Rockym słynie z sekwencji montażowych, w których tytułowy bohater i jego antagonista szykują się do pojedynku. Czwarta część jest w tej kwestii wyjątkowa. Stallone zamieścił aż dwie takowe, w dodatku rozdzielone jedynie krótkim przerywnikiem. Rocky biega nich po zaśnieżonych syberyjskich pustkowiach, ścina drzewa i podnosi wozy z sianem. Z kolei monitorowany przez sztab lekarzy Drago ćwiczy przy pomocy najbardziej wyspecjalizowanych osiągnięć techniki i faszeruje się sterydami.
Finałowy pojedynek toczy się w Rosji, a na widowni zasiadają najważniejsi przedstawiciele partii komunistycznej, na czele z sekretarzem generalnym. Chociaż jego imię nigdy nie zostaje podane, jest on wyraźnie stylizowany na Michaiła Gorbaczowa. Po wygranej walce zalany krwią Rocky zwraca się do widowni, mówiąc, że przemoc nie jest rozwiązaniem, ale chyba lepiej, żeby biły się ze sobą dwie osoby, a nie 20 milionów. Wierzy także, że możliwe są zmiany i dialog. Zgromadzeni biją brawo. Gorbaczow płacze.
"Rocky IV" został zniszczony przez krytykę. Otrzymał aż pięć Złotych Malin, w tym dla najgorszego aktora i reżysera (Stallone), aktorki drugoplanowej (Nielsen) i ścieżki dźwiękowej. Jednocześnie zarobił ponad 300 milionów dolarów, stając się najbardziej dochodowym filmem w serii.
Stallone wracał do roli Rocky'ego jeszcze trzykrotnie. Powstały w 1990 roku "Rocky V" spotkał się z chłodnym przyjęciem krytyki i widzów. O wiele lepsze recenzje zyskał "Rocky Balboa" z 2006 roku, w którym Stallone zdawał się żegnać z bohaterem.Aktor powrócił jednak do swej najsławniejszej postaci w filmie "Creed" (2015), tym razem w roli drugoplanowej. Głównym bohaterem jest grany przez Michala B. Jordana nieślubny syn Apolla, który prosi Rocky'ego, by ten został jego trenerem. Film zbiera znakomite oceny, a krytycy nie szczędzą pochwał także Stallone'owi. Niektórzy wróżą mu pierwszą od prawie czterdziestu lat nominację do Oscara. Polska premiera "Creed" 15 stycznia 2016 roku.