Robin Williams przed śmiercią spełnił marzenie fanki
Robin Williams pomógł spełnić marzenie umierającej na raka kobiety z Nowej Zelandii. Na krótko przed swoją śmiercią nagrał dla niej krótką wiadomość.
Przyjaciele Vivian Waller, która cierpi na raka płuc, jelita grubego i wątroby, dotarli do gwiazdy "Buntownika z wyboru". Dali aktorowi wyraźnie do zrozumienia, że ich umierająca przyjaciółka, na liście rzeczy, które chciałaby zrobić przed śmiercią, umieściła spotkanie z nim. Po przeczytaniu tej informacji, Robin Williams wysłał fance nagranie.
W filmie aktor mówił: "Cześć Vivian, tutaj Robin Williams, co słychać u ciebie w Nowej Zelandii? Przesyłam do ciebie całą moją miłość. Możesz to już odhaczyć na swojej liście. Dużo miłości dla ciebie, kochana".
Waller została przeniesiona do zakładu opieki hospicyjnej w tym samym dniu, kiedy Williams został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Mąż młodej kobiety jeszcze nie rozmawiał ze swoją żoną o śmierci aktora.
Na łamach "Sunday Star Times" wyjawił: "Viv walczy z brakiem energii i nie potrafi się koncentrować. Po prostu staramy cieszyć się czasem, który spędzamy wspólnie. Chwytamy każdy dzień".
"Ujawniliśmy ten film, ponieważ kochamy Robina Williamsa. Chcemy pokazać, jak wspaniałym był człowiekiem" - dodał, wspominając zmarłego artystę.
Czytaj również:
Robin Williams: Nie żyje hollywoodzki outsider!
Robin Williams: Są wyniki autopsji
Robin Williams: Komik, który potrafił wzruszyć do łez
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!