Robin Hoodowi puściły nerwy
Hollywoodzki aktor Russell Crowe ostentacyjnie wyszedł ze studia radiowego BBC 4, gdy prowadzący wywiad zarzucił mu, że Robin Hood w jego kreacji ma... z lekka irlandzki akcent.
Dziennikarz BBC spytał Crowe'a, czy lekkie naleciałości akcentu irlandzkiego są celowe, czy przypadkowe. Pochodzący z Australii 46-letni aktor znany z tytułowej roli w głośnym "Gladiatorze" zarzucił dziennikarzowi, że ma... poważne kłopoty ze słuchem.
Nie dając za wygraną dziennikarz pytał z kolei, czy odtwarzając rolę Robin Hooda, Crowe mówi gwarą północnej Anglii. Zirytowany aktor odparł, że starał się naśladować akcent włoski. "Czyżbyś tego nie wyłapał?" - spytał ironicznie prowadzącego.
Gdy dziennikarz nadal upierał się, że Crowe mówi z lekka irlandzkim akcentem, aktor użył wobec niego niewybrednego określenia i wyszedł ze studia.
Sprawa wydaje się błaha. Ale akcent Robin Hooda nie jest jednak dla Anglików sprawą obojętną. Od wielu lat toczy się spór o to, czy historyczna postać pochodzi z Nottingham, czy z Yorkshire w Północnej Anglii. Spierać jest się o co, ponieważ Robin Hood przyciąga turystów i jest ważnym źródłem przychodów dla Nottingham.
"Robin Hood" w reżyserii Ridley'a Scotta miał swą premierę na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes, a w Wielkiej Brytanii pokazano go po raz pierwszy właśnie w Nottingham.
Posłuchaj, jak Russellowi Crowe puszczają nerwy: