Rita Hayworth: Sława nie dała jej szczęścia
Była największą gwiazdą Hollywood lat 40. XX wieku. Podziwianą i pożądaną. – Nigdy nie myślałam o sobie jako bogini seksu – mówiła Rita Hayworth. Mimo sławy nie miała szczęścia w miłości.
Piękna i sławna, ale wykorzystywana przez mężczyzn. - Ludzie myślą, że jestem bogata, a ja nigdy nie dostałam ani grosza od żadnego z moich mężów - mówiła Rita Hayworth.
Jej przeznaczeniem miał być taniec. Ojciec zajmował się nim zawodowo, mama występowała w rewii. Dlatego Margerita Cansino ćwiczyła na parkiecie od najmłodszych lat.
- Nie miałam odwagi odmówić ojcu - wspominała po latach.
W 1927 roku jako 9-letnia dziewczynka przeprowadziła się z rodziną z Nowego Jorku do Los Angeles. Założyli studio taneczne, ale interes upadł. Wówczas ojciec wymyślił nowy biznes. Razem z 12-letnią córką zaczął występować w nocnych klubach w Meksyku.
Zapewne Rita (bo tak zdrabniano jej imię) spełniłaby aspiracje apodyktycznego ojca, gdyby podczas jednego z występów nie zauważył jej Winfield Sheehan - szef wytwórni Fox. Zachwyciły go jej idealna figura i południowa uroda.
Jako 16-latka przyszła seksbomba podpisała pierwszy kontrakt. Zadebiutowała epizodem w melodramacie "Cruz Diablo" (1934). Od tego czasu często pojawiała się na ekranie, ale była tylko efektownym dodatkiem.
- Absolutnie mnie to nie satysfakcjonowało - przyznała później. Pragnęła wykorzystać swoją szansę i uwolnić się od chorych rodzinnych relacji.
Ojciec ją molestował, ale tę tajemnicę skrywała przez długie lata. Jedyną formą ucieczki było małżeństwo. Dlatego mając 18 lat, zdecydowała się poślubić dwa razy starszego od siebie Edwarda Judsona. Jako handlarz samochodów miał kontakty w Fabryce Snów i zaangażował się w budowanie kariery małżonki.
Rita Cansino została Ritą Hayworth (przybrała panieńskie nazwisko matki). Przefarbowała włosy na rudo i za pomocą bolesnej elektrolizy podniosła linię czoła, by mieścić się w kanonie obowiązującego w Hollywood piękna.
Nagroda przyszła szybko. Film "Tylko aniołowie mają skrzydła" (1939), w którym partnerował jej Carry Grant, sprawił, że stała się jedną z bardziej pożądanych gwiazd. Mąż liczył spływające dolary.
- Widział we mnie inwestycję - wspomniała związek, który rozpadł się po czterech latach.
Po rozwodzie straciła wszystkie pieniądze. Pocieszenie znalazła w ramionach Orsona Wellsa, ale i to zawarte w 1943 roku małżeństwo zakończyło się rozstaniem. Jej gwiazda świeciła coraz jaśniej, a egocentryczny mąż nie mógł tego znieść.
Przypłaciła ten związek depresją, choć właśnie świętowała wielki sukces "Gildy" (1946). Wdała się w romans z pakistańskim księciem Alym Khanem. Został jej trzecim mężem. Szczęście okazało się złudą.
- Jedyne, czego chciałam, to być kochaną - wyznała.
Sercowe niepowodzenia zbiegły się z załamaniem jej kariery - na ekranie królowała już Marilyn Monroe. Hayworth miłości szukała jeszcze dwa razy. Piąty mąż, producent filmowy James Hill, ograbił ją z wszystkich pieniędzy. Potem okazało się, że aktorka ma Alzhaimera.
Ostatnim jej filmem był western "Gniew Boży" (1972). Dalsze występy uniemożliwiła aktorce choroba. Zmarła w biedzie i zapomnieniu w 1987 roku.
JBJ