Reklama

Ridley Scott o filmie "Prometeusz"

"Prometeusz" nazwany jest przez reżysera prequelem "Obcego". Film Ridley'a Scotta opowiada historię badaczy usiłujących odkryć, jaka jest geneza ludzkiego gatunku, kto stworzył człowieka. Film trafił na DVD i Blu-ray w listopadzie 2012 roku. O pracy na planie opowiada Ridley Scott.

W filmie wystąpili m.in. Michael Fassbender, Noomi Rapace i Charlize Theron.

Co sprawiło, że wróciłeś do gatunku sci-fi?

Ridley Scott: - Nie nakręciłem filmu z tego gatunku od dłuższego czasu, a sprawia mi to ogromną przyjemność, dodatkowo jeśli chodzi o świat Obcego, żaden kolejnych reżyserów nie odniósł się do postawionych w nim pytań. Wszystkie trzy kolejne filmy nigdy nie wróciły do początku historii i pomyślałem, że to podejście będzie najbardziej interesujące. Miałem uczucie, że ten temat jest jak niedokończona sprawa, która ciągnie się za tobą i nigdy nie wiesz jak ewoluuje, a "Prometeusz" rozwinął się tworząc całkowicie nowy świat. Gdyby ktoś chciał dopisać do niego ciąg dalszy, mamy osobę z odseparowaną od tułowia, w pełni funkcjonującą głową androida o ilorazie inteligencji 350, która dokładnie wie, co robić. Może jej nawet opowiedzieć, jak połączyć tę głowę z tułowiem. Nasza bohaterka będzie o tym długo myślała, bowiem w chwili, w której tak zrobi, android ponownie stanie się niebezpieczny.

Reklama

Czyli tak będzie wyglądał sequel "Prometeusza"?

- [śmieje się] Chciałbym, by to było takie proste. Udają się do raju, który może okazać się najdzikszym i najbardziej przerażającym miejscem w kosmosie. Myślimy o tym, jako cudownym miejscu, ale może być bardzo straszne. Kim są inżynierowie? Skąd pochodzą? Czy rzeczywiście są tak daleko przed nami?

David to fascynujący bohater...

- To przykład osoby, która otrzymawszy "Raj utracony" nie tylko, by go przeczytała, lecz także mogłaby go cytować, mimo objętości książki. Czytałeś "Raj utracony"? Ja nie mogłem przejść przez cztery strony. David z drugiej strony mógłby zacytować w danej chwili wiernie każde słowo. Tak samo jest z książką telefoniczną. Mógłby ją przeczytać i zapamiętać wszystkie dane.

Czy nakręcenie filmu w 3D było twoim pomysłem?

- Tak, ale to był prosty wybór. Równie dobrze mogłem dołączyć do tego klubu. Są reżyserzy, którzy nie będą kręcili w technologii 3D, są i tacy, którzy wolą kręcić filmy na taśmie, niż cyfrowo, ale ci będą musieli niedługo zmienić przyzwyczajenia, bowiem celuloid powoli znika. Laboratoria filmowe przestały istnieć, poza serwisami, gdzie poddaje się renowacji stare filmy. Ja lubię proces cyfrowy. Można na nim polegać. Za pomocą jednego klawisza możesz wykonać 5000 perfekcyjnie identycznych kopii. Gdybym miał teraz wykonać to ręcznie z taśmą filmową, po pewnej ilości chemikalia używane do tego przestały by reagować. Dlatego powstawały odbitki różnej jakości, dlatego także Stanley Kubrick zatrudniał 20 osób tylko do sprawdzania jakości wykonanych kopii filmowych, którzy ręcznie sprawdzali każdą z nich i one nigdy nie były idealne. Ich jakość zależała bowiem od odczynników, temperatury, ilości wykonanych wcześniej kopii w kąpieli chemicznej. Ja nie wróciłbym do pracy tą techniką.

Jak myślisz, jak film będzie wyglądał na ekranach telewizorów?

- Można go zobaczyć w 2D i nadal będzie wyglądał zjawiskowo. Każdy sprzedawany obecnie telewizor gotowy jest do odbioru sygnału 3D, a na dużych ekranach z tą funkcją film wygląda fantastycznie. Czujesz się jakbyś posiadał okno w salonie i to jest wspaniałe.

Dlaczego wykorzystywałeś prawdziwe element scenografii, a nie efekty komputerowe, jak na przykład "Avatar"?

- (śmieje się) Ponieważ nasz budżet stanowił jedną czwartą środków "Avatara". Przykro mi Jim! Ja jestem głównie operatorem. Przy "Obcym" byłem operatorem kamery, podobnie w filmie "Pojedynek", jednak ze względu na wcześniejszy brak doświadczenia w Hollywood nie pozwolono mi objąć tej funkcji przy filmie "Łowca androidów". Kiedy następnie wyreżyserowałem Legendę, również byłem tam operatorem kamery. To cudowne doświadczenie, bowiem nie jesteś autorem zdjęć, ale bardzo blisko z nim pracujesz. Moje filmy zawsze krytykowano za to, że za bardzo stawiam na stronę wizualną. Narzekano, że są za ładne, zbyt mgliste, za dużo tego, za mało tamtego, ale nigdy się tym nie przejmowałem. Film to medium wizyjne; opowiadanie historii to czysto wizyjna kwestia, jak mówił Hitchcock. Zawsze uważałem, że mam w tej kwestii przewagę, ponieważ mam do tego oko. Dodatkowo jestem bardzo sprawny w tej materii. Jestem w stanie zobaczyć to, czego chcę. Uczęszczałem do Akademii Sztuk Pięknych i potrafię rysować. Wiem dokładnie w jaki sposób scenariusz zmienia się w film. Potrafię zobaczyć każdą scenę.

Czy "Prometeusz" został zaprojektowany, by wywołać religijną debatę?

- Przede wszystkim jest to film, nie lekcja nauki, tym bardziej nie jest to lekcja religii. Obraz przedstawia ideę, że bóg istnieje, jak i koncepcję, w której go brakuje, ale my przecież zostaliśmy stworzeni. Zatem jeśli zostaliśmy stworzeni, to kto to zrobił? Byliśmy w pewnym momencie szalką Petriego. Agrument mówi: jeśli ta grupa istot nas stworzyła, kto stworzył ich? Gdzie się to zatrzymuje? Film wspiera tezę, w której istnieje Bóg lub wyższa moc sprawcza.(zastanawia się) Kto napisał Biblię? Na przestrzeni tysięcy lat Biblia została spisana na papierze, ale kto zorganizował ją tak, że mieści się miedzy obwolutą? W Biblii zawarta jest pokaźna dawka wiedzy, obserwacji, nawet informacja, że zostaliśmy stworzeni na podobiznę Boga. Jeśli zatem miałbym zostać stworzony na podobiznę Inżyniera, on musi mieć cechy ludzkie, z drugiej strony gdybyśmy byli tu trzy lub cztery miliardy lat... parafrazując Johna Updike'a "co wydarzyło się przez ten czas do diaska?" W ciągu około ostatnich 75 000 lat mieliśmy do czynienia z wielkimi przewrotami - bombardowaniami przez asteroidy. Jak powstała Zatoka Meksykańska? Czy dlatego wymarły dinozaury? Dlaczego na wysokości 12 000 stóp możesz znaleźć olbrzymie kły rekinów? Zawsze spekulujemy. Im więcej odkrywamy, tym bardziej nasza historia staje się otwartą księgą. Zauważyliście to? Nasza przeszłość pisana jest na nowo. Czy odwiedzano nas wcześniej? Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne i niedorzecznością byłoby nie wierzyć, że istnieje cywilizacja wyprzedzająca nas rozwojem o miliard lat. Nie możemy zrozumieć, że w porównaniach możemy być szympansami. Tylko pomyślcie: wylądowali tu miliard lat temu, zostawili całe dziedzictwo i nigdy by nie wracali, bo sama ewolucja zajęłaby nam miliard lat, ale okazjonalnie mogliby wpadać sprawdzając co jest grane...


Zatem może film sugeruje, że wiedza nie zawsze jest potęgą?

- Im więcej chcemy poznać, tym więcej warstw nowych informacji odkrywamy. Poznajemy nowe rzeczy i dokonujemy nieprawdopodobnych odkryć, ale jednocześnie cofamy się w innych aspektach, czyż nie? Nie możemy nawet żyć razem.

Jak wybrałeś Noomi Rapace do roli Elizabeth i Michaela Fassbendera do roli Davida?

- Zobaczyłem Noomi oglądając dużo utalentowanych skandynawskich aktorów. Z tamtych rejonów pochodzi wielu znakomitych ludzi filmu i nie mówię tu tylko o Ingmarze Bergmanie. Zobaczyłem Millenium, mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet dwa lata temu i kiedy spotkałem się z reżyserem zapytałem o dziewczynę z subkultury punkowej, która zagrała główna rolę. Odpowiedział, że "ona jest zupełnie inna w rzeczywistości" i kiedy ją poznałem, odkryłem, że to jest aktorka z prawdziwego zdarzenia. Tak zaczęło to ewoluować. Scenariusz był wówczas na ukończeniu i pomyślałem sobie, "dlaczego nie?!". Oczywiście pojawiły się głosy mówiące, że nikt jej nie zna, ale z drugiej strony podobnie było z Sigourney Weaver. Michael Fassbender jest teraz jednym z lepszych młodych aktorów. Nie myślałem, że będzie chciał zagrać te rolę, bo to nie jego bajka. Nie była to emanująca testosteronem postać, do których przywykł i wydaje mi się, że właśnie dlatego się na nią zgodził. Bawi się tym wszystkim grając uległą i jednocześnie niebezpieczną postać lub istotę bez złych zamiarów. Bardzo lubię scenę, w której David straciwszy głowę prosi Elizabbeth o pomoc, a ona odpowiada "Dlaczego miałaby ci pomóc?" Zdaje sobie sprawę, że on jest jej jedyną drogą ucieczki. Jeśli powstanie kontynuacja, będzie to Elizabeth Shaw z głową Davida w torbie i resztą jego ciała odseparowaną najdalej jak się da.

Mówi się, że zajmiesz się produkcją kontynuacji Łowcy Androidów

- To nie plotka. Ten film powstanie. Czy z Harrisonem Fordem? Jeszcze tego nie wiem. Czy jest on za stary? W filmie był Nexusem 6 i nie wiemy ile dokładnie mógł żyć (śmieje się). To wszystko co mogę w tej chwili o tym projekcie powiedzieć.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy