Ridley Scott nie negocjował z wytwórnią. Zamiast tego nakręci inny film
Ridley Scott nie rozpoczął jeszcze pac nad zapowiadanym filmem biograficznym o zespole Bee Gees. Realizację opóźniły tarcia z wytwórnią Paramount. Gdy nie było z jej strony chęci dogadania się, reżyser skupił się na innym projekcie.
W wywiadzie dla magazynu "GQ" Scott zdradził, że studio chciało nagle zmienić zapisy w jego umowie. "Powiedziałem, że nie mogą tego zrobić. Oni nalegali. Ostrzegłem, że sobie pójdę i zajmę się innym filmem. Nie wierzyli mi, a ja naprawdę odszedłem" - wspominał.
Scott przygotowuje się obecnie do pracy nad "The Dog Stars", adaptacją powieści Petera Hellera z Jacobem Elordim w roli głównej. Zdjęcia rozpoczną się w kwietniu. "Cóż, jeśli zacznę o tym gadać, to pomyślisz, że słyszałeś to ze sto razy. Koniec świata, ocaleni i tak dalej" - mówił dla "GQ". Zdradził jednak, że wie, jak opowiedzieć tę historię w zupełnie nowy, świeży sposób.
Wskazał, że dobre podejście potrafi ożywić najgorszy pomysł. Wtedy przypomniał "Marsjanina" z 2015 roku. "Gość utyka na Marsie, przeżywa to, załoga po niego wraca i razem lecą na Ziemię. Strasznie to nudne, prawda? Ja wiedziałem jednak, co robić. Od początku to czułem. Powiedziałem: 'czekajcie, to komedia'. A oni się dziwili: 'komedia? Jak to?'" - wspominał.
We wrześniu Scott zamierza wejść na plan "You Should Be Dancing" o grupie Bee Gees. Reżyser zdradził, że chciałby się skupić na relacjach braci Gibb i pokazać, jak ze sobą konkurowali.