Reklama

Richard Dreyfuss: Nowe zasady przyznawania Oscarów? "Zbiera mi się na wymioty"

Nagrodzony Oscarem za rolę w filmie "Dziewczyna na pożegnanie" Richard Dreyfuss nie gryzie się w język, mówiąc o nowych zasadach przyznawania prestiżowych statuetek. Od 2024 roku filmy ubiegające się o Oscara będą musiały spełnić tzw. standardy inkluzywności, co oznacza, że w obsadzie i ekipie będzie musiał znaleźć się określony procent artystów m.in. z niedostatecznie reprezentowanych do tej pory grup etnicznych. "Zbiera mi się na wymioty" - ocenia te standardy Dreyfuss.

Nagrodzony Oscarem za rolę w filmie "Dziewczyna na pożegnanie" Richard Dreyfuss nie gryzie się w język, mówiąc o nowych zasadach przyznawania prestiżowych statuetek. Od 2024 roku filmy ubiegające się o Oscara będą musiały spełnić tzw. standardy inkluzywności, co oznacza, że w obsadzie i ekipie będzie musiał znaleźć się określony procent artystów m.in. z niedostatecznie reprezentowanych do tej pory grup etnicznych. "Zbiera mi się na wymioty" - ocenia te standardy Dreyfuss.
Richard Dreyfuss /Presley Ann /Getty Images

"Mówimy o sztuce. Nikt nie powinien mówić mi, jako artyście, że muszę stosować się do aktualnego i najświeższego zrozumienia pojęcia moralności. Co ryzykujemy? Że urazimy czyjeś uczucia? Nie da się tego uprawomocnić. Trzeba pozwolić życiu, by było życiem. Przykro mi, ale nie uważam, aby w naszym kraju były jakieś mniejszości lub większości, którymi trzeba się w ten sposób opiekować" - powiedział znany ze "Szczęk" i "Bliskich spotkań trzeciego stopnia" aktor w rozmowie z Margaret Hoover ze stacji PBS.

Richard Dreyfuss bardzo krytycznie o nowych zasadach przyznawania Oscarów

Jak przypomina portal "Variety", nowe standardy przyznawania Oscarów zostały ogłoszone w 2020 roku, a zaczną obowiązywać od przyszłego roku. Filmy chcące ubiegać się o Oscary, będą musiały spełnić dwie z czterech zasad. Tzw. standardy inkluzywności mają na celu zwiększenie liczby artystów należących do społeczności, wyznań, ras, orientacji seksualnych i płci, które do tej pory były niedostatecznie reprezentowane w kinie. Zdaniem Richarda Dreyfussa te wymogi są absurdalne. "Zbiera mi się na wymioty" - powiedział bez owijania w bawełnę laureat Oscara.

Reklama

Komentując panujące obecnie trendy, Dreyfuss przypomniał Laurence'a Oliviera, który w 1956 roku wystąpił w szekspirowskim "Otellu". Aby wcielić się w tę rolę, musiał przyciemnić skórę przy pomocy charakteryzacji. Tzw. "blackface" jest obecnie całkowicie niedopuszczalnym sposobem na przygotowanie białego aktora do zagrania czarnoskórej postaci.

"Olivier znakomicie zagrał czarnoskórego mężczyznę. I oni chcą mi teraz powiedzieć, że nie mogę zagrać czarnoskórego mężczyzny? A komuś innemu mówią, że nie zagra w 'Kupcu weneckim', bo nie jest Żydem? Powariowali? To takie protekcjonalne. Traktują ludzi jak dzieci" - stwierdził Dreyfuss.

"Uważam, że jesteśmy tchórzami. Republikanie wysyłają swoje dzieci do szkół i mają nadzieję, że one wyjdą z nich republikanami. To samo demokraci. Rodzice chcieliby wejść do publicznych szkół i oznajmić, że nie chcą, by ich dzieci poznały przeciwny sposób myślenia. To złe" - zakończył swój wywód aktor.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Richard Dreyfuss | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama