Reklama

Reżyser "Sugar Mana" popełnił samobójstwo

Brat Malika Bendjelloula, laureata Oscara za dokument "Sugar Man", potwierdził dzisiaj doniesienia o samobójstwie 36-letniego szwedzkiego reżysera. Informacja o jego śmierci zelektryzowała wczoraj świat filmowy, nie tylko w Szwecji - pisze dla INTERIA.PL Martyna Olszowska.

Bendjelloul został znaleziony martwy w Sztokholmie i policja od początku wykluczyła morderstwo. Dzisiaj brat reżysera, a zarazem dziennikarz szwedzkiego radia, Johar Bendjelloul przyznał, że było to samobójstwo.

"Wiem, że Malik cierpiał od jakiegoś czasu na depresję, ale i tak nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: 'Dlaczego?'. To jest brzemię, które będę nieść przez resztę życia" - mówił w rozmowie z "Dagens Nyheter". Zaprzeczył jednocześnie, by powodem samobójstwa mógł być nagły sukces Bendjelloula, którego miał nie udźwignąć.

Reklama

"Był niezwykle wrażliwym i inteligentnym człowiekiem" - mówił w rozmowie z dziennikiem "Dagens Nyheter" Sixto Rodriguez, o którym Bendjelloul zrealizował swój debiutancki dokument. "Mógł zostać nowym Ingmarem Bergmanem, był bowiem bardzo utalentowany. Jego śmierć to prawdziwa tragedia" - stwierdził muzyk. Jeśli nawet porównywanie młodego twórcy z jednym pełnometrażowym debiutem kinowym na koncie do Bergmana może wydawać się trochę na wyrost, to talentu i determinacji w dążeniu do realizacji artystycznych planów Bendjelloulowi odmówić nie można.

Był nadzieją kina szwedzkiego, dla którego zdobył pierwszego od niemal 30 lat Oscara w 2013 r. Trudno się dziwić, że w tak małym jak szwedzki światku filmowym jego śmierć wywołała szok. Przed Szwedzkim Instytutem Filmowym ściągnięto do połowy masztu narodową flagę. "To ogromna strata, gdy młody człowiek umiera przedwcześnie. Dzisiaj wywieszamy flagę do połowy, ale w naszych sercach będzie ona tak wisiała znacznie dłużej" - napisała na swoim blogu Anna Serner, dyrektorka SFI.

Złośliwi powiadają, że pełna atencji reakcja Instytutu (na stronie internetowej pojawił się m.in. artykuł wspomnieniowy o twórcy) to dalsze zadośćuczynienie za grzechy przeszłości. Tajemnicą poliszynela jest bowiem fakt, że to właśnie SFI jako główny sponsor "Sugar Man" wycofał się w ostatniej fazie z produkcji dokumentu ze względu na... niską wartość artystyczną materiałów, jakie Bendjelloul zaprezentował na jednym ze spotkań. Dalszą historię o zapożyczeniu się reżysera i kręceniu ostatnich scen komórką wszyscy już znają. A jaki skandal i gorące dyskusje wybuchły po premierze filmu i ujawnieniu wcześniejszych opinii ekspertów SFI, łatwo się domyślić.

Bendjelloul przez dziesięć lat pracował dla szwedzkiej telewizji SVT, m.in. programu kulturalnego "Kobra". Karin af Klintberg, ówczesna koleżanka z pracy reżysera, wspomina jak ten niepewny siebie, acz ciekawy świata młody chłopak ujawniał stopniowo swój talent: "Malik wykorzystywał medium, telewizję, by stworzyć wizualne fajerwerki. Oczywiście zawsze trzeba opowiadać historię jak najlepiej, ale on chciał jeszcze przyprawiać ją wspaniałymi rozwiązaniami wizualnymi. Był wirtuozem telewizyjnej opowieści" - dodaje.

Wszyscy wspominają niezwykłą osobowość reżysera - jego serdeczność, otwartość i artystyczną energię. W osobistym tekście opublikowanym w "Aftonbladet", krytyk filmowy magazynu "FLM" i dyrektor programowy festiwalu filmowego w Göteborgu, Jonas Holmberg napisał: "Malik był zawsze wspaniałomyślny i często zamknięty w sobie. Gdy jednak o czymś opowiadał, robił to z niezwykłą energią. Jego oczy błyszczały, a on mówił szybko, jakby nie było wystarczająco czasu na wszystko to, co chce przekazać".

Po sukcesie filmu "Sugar Man" Bendjelloul przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie w swoim mieszkaniu na Harlemie pracował nad dwoma projektami jednocześnie - filmem fabularnym i kolejnym dokumentem. W Republice Afryki Południowej odkrył bowiem fascynującą historię człowieka, który rozmawiał ze słoniami. Miała to być opowieść o Lawrensie Anthonym, właścicielu safari, który niespodziewanie musi zająć się grupą przeznaczonych do zabicia agresywnych słoni.

Tym razem jednak czas rzeczywiście okazał się niewystarczający, by Bendjelloul mógł dokończyć swój pomysł.


Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy