Reklama

Reżyser "Ostatniej rodziny" sfilmuje historię Grzegorza Przemyka

- Ta historia jest ważna dla naszej tożsamości, jest w niej tak dużo niejednoznaczności, że warta jest filmu - powiedział reżyser Jan P. Matuszyński, który w swoim najnowszym obrazie opowie historię zamordowanego w PRL-u maturzysty Grzegorza Przemyka.

- Ta historia jest ważna dla naszej tożsamości, jest w niej tak dużo niejednoznaczności, że warta jest filmu - powiedział reżyser Jan P. Matuszyński, który w swoim najnowszym obrazie opowie historię zamordowanego w PRL-u maturzysty Grzegorza Przemyka.
Jan P. Matuszyński /Beata Zawrzel /East News

Głośną historię Grzegorza Przemyka, zamordowanego w 1983 r. maturzysty, przypomni w swoim filmie reżyser młodego pokolenia Jan P. Matuszyński. Jak powiedział twórca: "cały ten PRL-owski świat ciągle wymaga odświeżenia i opowiedzenia, bo najnowsza historia Polski jest zaniedbywana".

- Chciałbym ułożyć sobie jakąś swoją wersję tego wszystkiego. Oczywiście, nie są to dla mnie nowe informacje, ale historia Przemyka jest ważna dla naszej tożsamości. A jest w niej tak wiele niejednoznaczności i nieoczywistości, że jest także warta filmu - po prostu - podkreślił Matuszyński.

Reklama

Scenariusz do filmu oparty jest na książce "Żeby nie było śladów. Historia Grzegorza Przemyka" autorstwa Cezarego Łazarewicza, który otrzymał za nią tegoroczną Nagrodę Literacką Nike. Jak podkreślił Matuszyński, "po jej przeczytaniu zupełnie inaczej patrzy się na tamte lata".

- Cezary Łazarewicz napisał książkę, która jest reportażem. W związku z tym film nie może być, jeden do jednego, jej adaptacją. W tej chwili zastanawiamy się, jak ma to wyglądać, ale jest to proces, który nie mam pojęcia, czym się zakończy - powiedział Matuszyński.

Zdaniem Łazarewicza kluczową kwestią w książce było zwrócenie uwagi na to, że śmierć Przemyka stała się symbolem wielu innych, podobnych przypadków niewyjaśnionych mordów. - To jest historia PRL-owskiego kłamstwa. Dzięki zachowanym dokumentom, relacjom świadków, aktom sprawy mogłem opisać krok po kroku, jak je napędzał aparat państwowy i jaką rolę odgrywały w tym najważniejsze osoby w kraju. To wszystko było niezwykle ciekawe - podkreślił Łazarewicz.

Jak dodał, pamięta jak przebiegała sprawa Przemyka i jak jego samego kształtowała. - Miałem poczucie, że powinienem się tym zająć - powiedział Łazarewicz.

Grzegorz Przemyk został aresztowany 12 maja 1983 r. przez MO, kiedy to świętował na warszawskim Placu Zamkowym zdaną maturę. W wyniku dotkliwego pobicia na komisariacie przy ul. Jezuickiej, doznał rozległych obrażeń. Przwieziony do szpitala zmarł dwa dni później.

Ówczesne władze za wszelką cenę chciały zrzucić całą odpowiedzialność za zbrodnię na sanitariuszy pogotowia ratunkowego, którzy rzekomo mieli pobić chłopaka w trakcie transportu z komisariatu do szpitala. W celu uwiarygodnienia tej wersji zdarzeń, Biuro Polityczne KC PZPR powołało specjalny zespół mający wyjaśnić sprawę, który w rzeczywistości inwigilował i zastraszał sanitariuszy, oraz wymuszał na nich fałszywe zeznania. W wyreżyserowanym procesie uznano ich za winnych przestępstwa, a milicjantów uniewinniono; na winę MO wskazywała m.in. zachowana w aktach sprawy notatka sporządzona przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka ("Ma być tylko jedna wersja śledztwa - sanitariusze"), oraz słowa matki Przemyka, poetyki i opozycjonistki, Barbary Sadowskiej, która wcześniej miała usłyszeć od funkcjonariuszy SB, że jej syn zostanie "załatwiony". 

Po transformacji ustrojowej sprawa kilkakrotnie wracała do sądu, jednak nigdy ostatecznie nie została wyjaśniona, a obecnie jest przedawnioną.

3 maja 2008 r został przez prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Grzegorza Przemyka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. 16 maja 2013 r. Senat RP przyjął uchwałę, w której oddał hołd Grzegorzowi Przemykowi w 30. rocznicę jego śmierci. Ze względu na zastrzeżenia do jej treści zgłoszone przez Sojusz Lewicy Demokratycznej,  wcześniej uchwały nie przyjął Sejm. 

Jan P. Matuszyński urodził się w 1984 r. Jest reżyserem filmów fabularnych i dokumentalnych. Jego obraz "Ostatnia rodzina", opowiadający historię Zbigniewa Beksińskiego, jego żony i syna, zdobył m.in. Złote Lwy na zeszłorocznym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, oraz szereg innych nagród. W październiku odbędzie się premiera drugiego sezonu serialu HBO "Wataha", który wyreżyserował wspólnie z Kasią Adamik.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jan P. Matuszyński | Żeby nie było śladów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy