Retrospektywa Zanussiego w Paryżu
W paryskiej Filmotheque du Quartier Latin trwa retrospektywa filmów Krzysztofa Zanussiego. Polski reżyser spotkał się z francuskimi widzami w sobotę, 10 kwietnia, przy okazji seansu "Suplementu" i w niedzielę, 11 kwietnia, po projekcji filmu "Persona non grata".
"To bardzo rzadkie wydarzenie. Po raz pierwszy udaje nam się pokazać we Francji selekcję filmów Krzysztofa Zanussiego, od klasyków do najnowszych produkcji" - powiedziała organizatorka cyklu, Irena Bilicz.
W tygodniowej retrospektywie Zanussiego, która potrwa do 14 kwietnia, francuscy widzowie mają okazję zobaczyć takie klasyki polskiego reżysera, jak: "Struktura kryształu" (1969), "Iluminacja" (1973), "Życie rodzinne" (1971), "Constans" (1980) czy "Rok spokojnego słońca" (1985), ale także nowsze filmy: "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową", "Suplement" (2002) i "Persona non grata" (2005). W cykl włączono także "Amatora" (1979) Krzysztofa Kieślowskiego, w którym Zanussi wciela się w samego siebie, a także wybrany przez Zanussiego film młodej polskiej reżyserki Kasi Adamik pt. "Offsiders" (2010).
Praktykujący kino autorskie, którego nie da się zaliczyć do jakiegoś zdefiniowanego nurtu filmowego, 70-letni Zanussi nie ulega trendom. Scenariusze do swoich filmów pisze sam, poruszając najczęściej takie tematy, jak wolność i zniewolenie, moralne wybory, związki ludzkiego losu z Absolutem czy śmierć.
Pokazany w niedzielę film "Persona non grata" opowiada historię ambasadora Polski w Urugwaju, którego życie rozsypuje się po stracie ukochanej żony.
"Zdecydowałem się na zrobienie tego filmu z okazji 25. rocznicy Solidarności. Chciałem pokazać jak ciężko jest być idealistą w tej nowej rzeczywistości" - powiedział reżyser płynną francuszczyzną w małej sali kinowej Filmotheque du Quartier Latin.
"Filmując beznadziejną misję tego człowieka, chciałem pokazać, że ludzie, którzy pozostają wierni swoim ideałom, najczęściej bardzo źle kończą" - dodał Zanussi.
Polski twórca nie skomentował sobotniej tragedii w Smoleńsku. Odwołując się do "Persona non grata", który porusza między innymi relacje polsko-rosyjskie powiedział tylko, że pomimo sympatii, jaką darzy Rosjan, nie wierzy w wielką przyjaźń pomiędzy Polską a Rosją.
"Stosunki polsko-niemieckie odbudowywano latami. Z Rosją dopiero weszliśmy na drogę pojednania, to potrwa jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt lat" - ocenił reżyser.
Zapytany o jego podejście do życia i pesymizm, często widoczny w jego obrazach, Zanussi przyznał, że nie jest do końca zadowolony z polskiej rzeczywistości i że pozostaje krytyczny.
"To jest normalna reakcja. Nasze nadzieje muszą być większe od rzeczywistości. Tylko wielkie nadzieje mogą inspirować" - zakończył reżyser, który z Paryża poleciał do swoich studentów w Barcelonie.